The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Sro Kwi 03, 2019 3:11 pm
First topic message reminder :

Dom nad jeziorem - Page 4 Bd4336a6b6ed69e6ddc65b7133427a19
Powrót do góry Go down
AutorWiadomość
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Czw Kwi 25, 2019 5:47 pm
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Pią Kwi 26, 2019 10:01 am
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Pią Kwi 26, 2019 2:26 pm
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Pią Kwi 26, 2019 4:10 pm
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Pon Kwi 29, 2019 2:31 pm
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Pon Kwi 29, 2019 3:24 pm
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Pon Kwi 29, 2019 11:09 pm
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Wto Kwi 30, 2019 2:10 pm
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Sro Maj 01, 2019 8:43 pm
Christian zdawał się nie czuć wyrzutów sumienia z powodu zrzucania obowiązku kontrolowania ich relacji na Joanne. Nie dość, że dla niego było to wysoce wygodne, zapewniało jej prawdopodobnie największy komfort jaki mogła sobie wymarzyć, przynajmniej w jego mniemaniu. Jeżeli zaś chodziło o jego ewentualne nieznośne zachowanie... nie wątpił, że w razie czego dziewczyna świetnie sobie z tym poradzi.
- Chciałbym to zobaczyć - mrugnął do niej z uśmiechem, wcale nie powątpiewając w jej słowa. - Podoba mi się ta twoja pewność siebie. Szanuję ludzi, którzy nie pozwalają mi wchodzić sobie na głowę. Jakkolwiek to nie brzmi. - Przy ostatnich słowach zaśmiał się, marszcząc lekko czoło. Było w tym paradoksalnym stwierdzeniu sporo prawdy, bo Christian należał do osób, które wykorzystywały słabości innych, jeżeli tylko było to dla niego wygodne. Brzmi to okrutnie, jednak on po prostu był zwolennikiem ułatwiania sobie życia i faktycznie jeżeli tylko ktoś mu na to pozwalał, potrafił narzucać innym swoją wolę. Świadomość, że Joanne w razie potrzeby będzie w stanie mu się postawić była dziwnie satysfakcjonująca, jakby sam ten fakt stawiał ją w jego umyśle parę poziomów ponad przeciętnymi ludźmi. Z drugiej strony potrafił znaleźć przecież i masę innych superlatyw przemawiających za tym, że Jo była kimś niezwykłym i to bez głębszego zastanawiania się. Chociażby to, że stojąc razem nago pod prysznicem, nie była nawet odrobinę skrępowana jego osobą, a jej ciepłe dłonie z taką przyjemnością dotykały jego ciała.
Na jej słowa obawy uniósł jedną brew do góry, niemalże kopiując jej obecną minę, z tą różnicą, że na jego ustach widniał lekki uśmiech.
- Pięknie, wyglądam ci na zboczeńca? - spytał retorycznie i nie dał jej nawet odpowiedzieć. Jego oczy zabłysnęły drapieżnie, kiedy się nad nią pochylił, jakby właśnie miał zdradzić jej sekret. - Nie martw się, jak będę chciał cię wykorzystać zrobię to tak, żebyś była świadoma, że zostałaś wykorzystana. W innym wypadku nie ma w tym tyle przyjemności.
Nie ruszył się, pozwalając jej obejść się kiedy chciała zacząć myć mu plecy. Ściągnął lekko łopatki i odchylił głowę na bok, pozwalając swojemu umysłowi na skupienie się na przyjemnym dotyku jej dłoni. Czułość, z którą traktowali siebie nawzajem, dla Christiana który rzadko dopuszczał do siebie ludzi na kontakt bliższy emocjonalnie niż zdystansowana znajomość, była odurzająca. Była czymś tak świeżym i w pewnym sensie niezrozumiałym, że momentami przerażało go gdy uświadamiał sobie, że chłonie to uczucie niczym gąbka. Sprawiało to, że drobny pocałunek złożony na jego mokrej skórze był tak hipnotyzujący, że odwrócił się do Joanne dopiero po chwili. Spojrzał na nią, starając się żeby wszystkie te wewnętrzne rozterki nie odbijały się w jego tęczówkach. Nachylił się nad nią.
- Pozostało nam sponiewierać się alkoholem - mruknął z uśmiechem i pocałował ją lekko. Zaraz potem wyprostował się, otworzył drzwi od kabiny i sięgnął po dwa ręczniki, z których jeden podał Jo. Jeszcze w kabinie wytarł na szybko tors i włosy, znów pozostawiając je w chaotycznym nieładzie, ogarniętym jedynie przejechaniem ręki. Przepasał się ręcznikiem w biodrach, a dla Jo podał szlafrok, będąc świadomym różnicy temperatur po wyjściu z gorącej kabiny.
- Trzymaj, będzie ci cieplej.
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Nie Maj 05, 2019 11:08 pm
- Oj uwierz, że nie będzie wtedy tak kolorowo jak to sobie wyobrażasz.- zagroziła mu i zmrużyła lekko oczy, próbując nadać swojej twarzy groźnego wyrazu. Christian miał to szczęście i do tej pory nie widział jej w tym bardziej gniewnym obliczu. Joanne jest osobą, która bardzo wyraźnie okazuje emocje nią szargające, chyba, że usilnie chce coś ukryć. Jeśli szaleje i się bawi to niemal bez limitów, a kiedy się wścieka, ogień płonie w jej oczach, a z ust wycieka jad razem z rzucanymi słowami. Teraz na szczęście sobie dokuczali i miała nadzieję, że taka atmosfera się utrzyma. Gdyby jednak musiała doprowadzać go do "porządku" z pewnością nie patyczkowałaby się z nim. Obecna groźba była jedynie kolejną formą żartu, która mogłaby mieć jedynie minimalne pokrycie z rzeczywistością. Po prostu wierzyła, że nie będzie zmuszona do żadnych nieprzyjemności w jego obecności. W końcu dogadywali się teraz tak dobrze, że wydawało jej się, iż nic nie będzie w stanie teraz tego zepsuć.
Na jego retoryczne pytanie po prostu zaśmiała się i pokiwała twierdząco głową. Jednocześnie objęła go lekko, jakby zaakceptowała taką ewentualność. Oczywiście tak nie myślała, ale nie mogła się oprzeć temu, by potwierdzić jego obawę.
- Trzymam Cię za słowo.- skwitowała wesoło i puściła mu oczko. Christian potrafił doprowadzić ją do takiej błogiej przyjemności, że ani odrobinę by jej nie przeszkadzało, gdyby jeszcze kiedyś próbowałby ją w taki sposób wykorzystać i rzeczywiście wolałaby być wtedy świadoma tego, co się dzieje.
W pewnym momencie, to jak traktowała Christiana i to, w jaki sposób go dotykała nie było już robione z premedytacją, a bardziej instynktownie. Jakby jej także takie drobne gesty, jak ucałowanie kawałka skóry nawet na jego plecach, dawało przyjemność także jej samej. Joanne nawet nie zastanawiała się nad tym co robi, wiedziała jedynie, że właśnie tak chce teraz postępować. W jej głowie miotał się istny huragan myśli, który zakłócał jej samokontrolę i jakiekolwiek racjonalne działanie. Już od dłuższego czasu walczy z poczuciem, że przy nim poczuła się dziwnie bezpieczna, a fakt, że zaczyna się tak szybko do niego przywiązywać, ją przerażał. Wygłupy i żarty pozwoliły jej stłumić to odurzające uczucie i dzięki temu mogła przy Christianie zachowywać się bardziej swobodnie, bo poczucie zagrożenia związanego z tak postępującą znajomością odchodziło w zapomnienie. Uczucia zazwyczaj ją bardziej przytłaczały, a radość jaką on jej dawał sprawiała, że wręcz rozkwitała.
Kiedy odwrócił się do niej przodem, przejechała powoli dłońmi po jego ramionach i kiwnęła głową ochoczo, w odpowiedzi na jego słowa. Zakręciła wodę, a następnie sięgnęła po ręcznik, który podał jej gospodarz. Zaczęła wycierać swoje ciało zaczynając od ramion i tułowia, a kończąc na nogach. Z włosów wpierw ręcznie wycisnęła nadmiar wody, a potem owinęła je ręcznikiem w kokon. Wzięła od Khana szlafrok i założyła go, owijając się nim luźno, na koniec wiążąc paskiem.
- Chyba za dobrze się czuję w Twoich rzeczach.- skomentowała, poprawiając odrobinę materiał swojego nowego odzienia, by jakoś lepiej się na niej układał. W jego szlafroku zdawała się być jeszcze mniejsza, bo w końcu Christian był wyższy od niej, więc materiał sięgał jej prawie za kolana, a rękawy zasłaniały nawet jej dłonie. Wyszła z kabiny i skierowała się w stronę drzwi. Jakby odruchowo złapała go za nadgarstek, by pociągnąć go od razu za sobą, kiedy wychodziła z łazienki. Puściła go od razu gdy weszli do salonu i pognała w stronę stolika, by nalać wódki do kieliszków.
- Pijmy, nim znowu rzucę się na Ciebie.- oznajmiła z pewną bezradnością. Podała Christianowi pełny kieliszek, a następnie podniosła swój. Upewniła się, że przystojny gospodarz unosi naczynie do ust, po czym zwinnie wypiła zawartość swojego. Przejęła szybko pusty kieliszek Khana i znowu polała wódki. Teraz nie sięgała od razu po następną kolejkę. Dopiero wtedy podniosła szklankę z sokiem i napiła się, choć tym razem tego tak nie potrzebowała.
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Pon Maj 06, 2019 10:07 am
Christian był bliski tego żeby się podpytać Joanne, skąd wie jak kolorowo sobie wyobraża jej ewentualną złość, ale uznał że to nie musiał być temat do rozważania w danej chwili. W końcu bawili się przednio i nie było sensu psuć tego wyobrażaniem sobie sytuacji, w której w końcu będzie miała go dosyć. Zabawne, bo gdy o tym pomyślał nie był pewien czy chce wiedzieć kiedy ten moment nadejdzie. O czymkolwiek to nie świadczyło.
Jej rozbawienie związane z sugestią, jakoby miała go za zboczeńca przyjął z lekkim uśmiechem, usatysfakcjonowany odpowiedzią. Czuć było, że mimo tego, że wylądowali razem w łóżku, żadne z nich nie miało zamiaru kończyć tej znajomości na tym etapie. Nie był to przelotny seks między dwójką przypadkowych ludzi i oboje byli tego świadomi. Christian co prawda nie wiedział co to oznacza dla nich dalej, uznał jednak że dopóki jest im dobrze w swoim towarzystwie, nie będzie martwił się tym, aby w jakiś sposób kategoryzować tę relację. To nie było w jego stylu i wcale nie czuł potrzeby żeby w swojej głowie umieszczać przy imieniu Joanne karteczkę z napisem, który jakimś cudem miałby zawrzeć ich znajomość w jednym czy dwóch słowach. To by popsuło całą niezwykłość tego, co się między nimi działo.
Kiedy po tym wyjątkowo przyjemnym prysznicu zaczęli się wycierać, Christian z żalem pożegnał się z widokiem nagiego ciała Joanne, chociaż musiał przyznać, że w jego szlafroku również wyglądała bardzo seksownie.
- Bardzo dobrze, bo ja lubię cię w nich oglądać - odpowiedział jej z uśmiechem, podszedł do niej i sięgnął rękoma za jej głowę żeby poprawić jeszcze kaptur szlafroka. Wyszedł za nią z kabiny i chcąc nie chcąc poddał się jej dłoni, która zaprowadziła go do salonu. Zdawało się mu zupełnie nie przeszkadzać to, że był w samym ręczniku, który nosił nisko na biodrach. Patrzył z rozbawieniem jak Joanne nalewa wódki do dwóch kieliszków po czym przyjął swój, a uśmiech na jego twarzy był wystarczająco szeroki żeby sprawić, że w kącikach oczu pojawiły się delikatne zmarszczki, co w jego przypadku było relatywnie rzadkim widokiem.
- Za to mogę się napić - odparł szelmowsko i wychylił kieliszek. Patrzył jak Jo odbiera mu kieliszek i zaczyna nalewać kolejną kolejkę, a jego brwi się lekko uniosły. - Już miałem pytać czy nie potrzebujesz soku. - Wiódł za nią przez chwilę wzrokiem, myśląc tylko o tym jak bardzo podoba mu się jej widok w jego szlafroku i to zachowanie świadczące o tym, że czuła się u niego niczym u siebie. Uwielbiał ją za to.
W końcu uznał, że wypadałoby się ruszyć więc rozejrzał się po salonie aż jego wzrok odszukał pudełko pizzy.
- Jedzenie nam wystygło - zauważył z nutką żalu w głosie. Sięgnął po pizzę i od razu poszedł z nią do kuchni. Po paru minutach wrócił z odgrzanymi pozostałymi kawałkami, z czego jeden miał już w ręku. Podsunął pudełko Joanne z zachęcającym uśmiechem.
- Odgrzana też nie jest zła - odparł obiecująco i ugryzł swój kawałek.
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Pon Maj 06, 2019 11:22 am
Joanne nie była w stanie zdefiniować tego, co ich teraz łączyło. Wolała teraz o tym nie myśleć, bo dzięki temu znacznie łatwiej było jej cieszyć się towarzystwem Christiana. Nie chciała by był to jednorazowy wybryk, pełniący rolę jakiegoś wyżycia się lub zwykłego zaszalenia. Tym większy dylemat miała, ponieważ nie umiała określić nawet własnej wizji na to jak powinna potoczyć się ich znajomość. Teraz korzystała z chwili i próbowała nasycić się jego osobą. Myślenie o przyszłości by tylko wszystko skomplikowało, a tego Joanne chciała uniknąć. Nigdy nie miała w zwyczaju snuć żadnych planów w związku z jakąkolwiek osobą. W taki sposób budowałyby się solidne zobowiązania i współuzależnienie, co według niej wiązało jedynie ręce. To, że chciała, by pociągnąć tą relację dalej ją odrobinę ekscytowało, a jednocześnie niepokoiło. Nie jest tak, że nie lubiła się angażować, ale najzwyczajniej jej to nie wychodziło. Co co powinno się budować i pielęgnować potrafiła zepsuć głupim wybrykiem lub egoizmem. Nadaje się do luźnych relacji i rzeczywiście można się z nią wtedy świetnie bawić, ale na dłuższą metę była zazwyczaj męcząca i nieznośna.
- W takim razie będę musiała sobie coś przywłaszczyć.- oznajmiła dumnie i zakołysała lekko, jakby chciała się zaprezentować w swoim obecnym odzieniu. Obserwowała cały czas jego twarz, nawet kiedy poprawiał jej kaptur, co wbrew pozorom wydawało jej się bardzo miłym i ciepłym gestem.
- W moim obecnym stanie sok staje się zbędny.- stwierdziła i uniosła ramiona w geście bezradności. W pewnym stanie upojenia, alkohol łatwiej przechodził przez jej gardło, co nie zmuszało jej już do popijania wódki od razu po jej połknięciu. Poczuła ogromną swobodę w jego włościach, co sprawiało, że tak bezproblemowo się tu rozporządzała. Zdawała sobie sprawę jak upierdliwi potrafią być goście, którym wszystko trzeba podsuwać pod nos. Poza tym Christian tak dobrze o nią zadbał, że poczuła się tutaj swojo i pozbawiona jakichkolwiek ograniczeń. Był bardzo otwartą osobą, co dawało jej dużo swobody i odwagi. Dostrzegła jego szeroki uśmiech, który był dla niej miłym widokiem. Cieszyła się, że umiała wpłynąć na jego humor, nawet jeśli robiła to niekiedy nieświadomie.
Odprowadziła wzrokiem gospodarza, kiedy szedł do kuchni, przyglądając się dołeczkom na jego lędźwiach, które już wcześniej skupiły jej uwagę. Był to jeden z jej ulubionych szczegółów w jego ciele, chyba zaraz po przenikliwych, drapieżnych oczach. W międzyczasie wzięła jedną poduszkę z sofy i położyła ją na ziemi niedaleko kominka. Usiadła na niej i napawała się ciepłem tańczących płomieni.
- Nie jestem wybredna.- powiedziała przekonująco i wzięła jeden kawałek pizzy do rąk. Obróciła się bokiem do kominka i wyciągnęła przed siebie nogi, by mój cieszyć się ciepłem większym obszarem ciała. Oparła się jedną dłonią o podłogę, a w drugiej trzymała pizzę. Zaczęła ją jeść dość szybko, nie tracąc czasu na delektowanie się. Była chyba już w tym stanie, że zjadłaby cokolwiek by jej pod nos nie podsunięto. - Teraz wydaje się nawet smaczniejsza, ale to chyba wina alkoholu.- skomentowała i zaśmiała się. Dojadła kawałek do końca i oblizała subtelnie palce. Po chwili zwróciła uwagę na telefon, z którego przez cały czas leciała muzyka. Joanne wstała z poduszki i podeszła do urządzenia. Podniosła go i zaczęła przeszukiwać listy utworów, próbując coś wybrać. W końcu znalazła "Moves like Jagger" i podgłośniła odrobinę. Zdecydowanie wprowadziła zmianę jeśli chodziło o klimat puszczanej do tej pory muzyki, jednak wpadła w znacznie bardziej rozrywkowy humor i musiała się tym jakoś podzielić.
- Pora na coś weselszego.- oznajmiła wesoło. Podniosła znowu napełnione kieliszki i podeszła z nimi tanecznym krokiem do Khana. Podała mu jeden, po czym uniosła swój i energicznie go opróżniła. Westchnęła z lekkim grymasem na twarzy i nie fatygowała się tym razem po sok.
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Pon Maj 06, 2019 4:38 pm
Christian uśmiechnął się przenikliwie, patrząc jak Joanne prezentuje mu się w jego własnym szlafroku. Kiedy uznała, że chętnie coś sobie przywłaszczy, uniósł lekko brwi.
- Nawet nie będę udawał, że chciałbym cię przed tym powstrzymać - odparł z błyskiem w oku. I tak najprawdopodobniej we wszystkim wyglądałaby o niebo lepiej od niego, tym bardziej więc nie miał nic przeciwko wszelkim ubraniowym grabieżom.
Przyjął jej ocenę stanu trzeźwości z przytaknięciem. Sam raczej przyzwyczajony był do mocnych alkoholi, więc u niego na ogół nie było konieczności popijania wódki, chyba że była to wódka naprawdę złej jakości, a i taką zdarza mu się od czasu do czasu pić. Jego autodestrukcyjne zapędy czasami skłaniały go do takich brutalnych środków jak zbezczeszczenie swojego ciała alkoholem z naprawdę niskiej półki.
Kiedy wrócił do salonu z pizzą usiadł na podłodze obok Joanne, przykuwając tylko nieznaczną uwagę do tego, żeby ręcznik nie zsunął mu się z bioder. Położył pudełko przed nimi i uśmiechnął się słysząc jej entuzjazm. Z kawałkiem pizzy w jednej dłoni wstał na kolana i przysunął się do już nieco przygasającego kominka żeby dorzucić świeżego drewna. Robił to jedną ręką, drugą co jakiś czas podsuwając pizzę do ust żeby móc wziąć kolejnego gryza. A mówią, że mężczyźni nie potrafią być wielozadaniowi, ha?
- Wina, a raczej zasługa. Albo alkoholu, albo orgazmu - rzucił lekko, odwracając się do niej z niewinnym uśmiechem, jak gdyby w jego oczach wcale nie błyszczały drapieżne iskierki. Wzruszył ramionami. - Po jednym i drugim wszystko lepiej smakuje.
Do głowy przychodziło mu jeszcze zielsko, ale zdecydował, że nie będzie mówił tego na głos. Bądź co bądź nie wiedział jaki stosunek do tego typu używek ma Joanne. Nie żeby bał się, że weźmie go za degenerata, którym najprawdopodobniej po części jest. Uznał jednak, że wystarczy im używek na dzisiaj.
Kiedy Joanne zmieniła nagranie pokręcił z rozbawieniem głową, widząc jej wesołość i bynajmniej nie mając jej za złe, że traktowała jego telefon jak swój. Wyciągnął się nieco wygodniej przed kominkiem, odwlekając moment, w którym będzie musiał iść się w końcu ubrać.
- Nie mam nic przeciwko, jak chcesz możesz potańczyć, ja chętnie popatrzę - mrugnął do niej porozumiewawczo i wziął swój kieliszek z szelmowskim uśmiechem. - Widzę, że cię to kusi.
Wypił wódkę i wypuścił powoli powietrze z ust, czując jak mocny alkohol przyjemnie drażni jego język. Odstawił kieliszek i przechylił lekko głowę patrząc na Joanne pod kątem.
- Zaszalej Jo - rzucił, widząc jak ogarnia ją wesoły nastrój. Zmarszczył lekko czoło. - Na co masz teraz ochotę? Pomyśl sobie, że wszystko ci wolno i nic cię nie ogranicza. Co z tym zrobisz? - Jego głos był spokojny, pozbawiony drwin czy złośliwości i tym samym kuszący, jakby obiecywał bezpieczeństwo, że przyjmie wszystko, co tylko dziewczyna postanowi zrobić. Przy tym jednocześnie zdawał się być zaintrygowany, bo Khan ewidentnie chciał sprawić jej jeszcze nieco przyjemności.
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Pon Maj 06, 2019 5:40 pm
Jego słowa brzmiały w jej uszach wręcz jak pokusa, więc chęć przejęcia jakiejś części garderoby na własność jedynie wzrosła na sile. Noszenie jego rzeczy zaczęło dawać jej psychiczną przyjemność, bo przypominało jej to o tym, jak dobrze się czuli przy sobie. Poza tym miałaby ciekawą pamiątkę po tym szalonym wieczorze, zwłaszcza, że z Christiana ubrań unosiła się bardzo przyjemna woń, która zapewne była śladem po jego perfumach, dezodorancie lub żelu pod prysznic. Zapach męskich kosmetyków był czymś, co bardzo pobudzało i pociągało Joanne. Budziły w niej same pozytywne odczucia i przypominało o zaletach danego mężczyzny, jak w tym przypadku Christiana, który w gruncie rzeczy pachniał nieziemsko.
Przyglądała się płomieniom, kiedy gospodarz dorzucał drewna do kominka. W ogniu było coś hipnotyzującego, co zawsze przyciągało jej spojrzenie. Zawsze kiedy miała okazję siedzieć przy ognisku lub tak jak teraz przy kominku zatapiała w nim wzrok, czując jego ciepło na swoich policzkach. Zerknęła z powrotem na Khana dopiero, gdy ponownie usłyszała jego głęboki głos.
- Wychodzi na to, że doskonale wiesz jak mnie zadowolić pod każdym względem.- zaśmiała się. W takim razie Khan okazywał się doskonałym gospodarzem. Najpierw zadbał o dogodne odzienie dla swojego gościa, następnie poprawił jej samopoczucie poczęstunkiem alkoholowym, a potem zafundował jej bajeczny seks. Wszystko to sprowadziło się do szalonego i jakże wspaniałego wieczoru, a dzięki jego wielozadaniowości nawet odgrzewana pizza smakowała lepiej. Więc czego więcej mogłaby chcieć Joanne? Teraz mogła czuć się rozpieszczana, a najgorsze jest to, że wcale jej to nie przeszkadzało.
- Skończy się na tym, że to ja obrosnę w pióra i stanę się niesamowicie nieznośna.- dodała i uniosła brew. Dostrzegła w ten sposób, że po raz kolejny oddziaływali na siebie w bardzo podobny sposób. Póki co, Joanne wyciągała z tego same pozytywy. W końcu czuli się bardzo swobodnie w swoim towarzystwie, bawili się przednio i dawali sobie mnóstwo przyjemności. Zdawało jej się jakby rozmawiali tym samym językiem, przez co żadne nie musiało się tłumaczyć przed drugim.
Joanne zdjęła w końcu ręcznik, który obciążał jej głowę i zaczynał powoli przeszkadzać. Przewiesiła go przez oparcie kanapy. Smukłymi palcami przeczesała nadal wilgotne włosy, by nadać im jakikolwiek ład i skład, choć niewątpliwie i tak z biegiem czasu przez energię, która wypełniła jej ciało popsuje swoją fryzurę. Niespecjalnie się tym przejmowała, wiedziała, że w jego towarzystwie nie musi w tej chwili nakładać na szybko makijażu ani układać specjalnie włosów, by przypadkiem nie odkrył jej naturalnej urody. Joanne była akurat tym typem kobiety, która nie bała się pokazywać bez makijażu i tony dodatków.
- Oo nie, nie ma szans.- zawołała stanowczo w reakcji na kolejne słowa Christiana. Podeszła bliżej i stanęła za jego plecami, kiedy siedział przed kominkiem. Położyła dłonie na jego umięśnionych barkach i nachyliła się nad nim tak, że mogła widzieć jego twarz.- Na pewno nie będę tańczyła sama.- oznajmiła i lekko zacisnęła palce lekko masując jego kaptury.- I wydaje mi się, że byłbyś znakomitym partnerem.- dodała i zaśmiała się krótko. Nachyliła się mocniej i objęła jego szyję.- Więc?- powiedziała nieco cichszym tonem, by nie krzyczeć mu do ucha. Mógł wtedy poczuć jej ciepły oddech na swojej skórze. Dla zachęty pocałowała delikatnie go za uchem, a potem musnęła wargami jego szyję. Nie do końca była pewna, czy Christian da się namówić, jednak uznała, że warto spróbować. Nawet nie zdziwiłaby się gdyby jej odmówił, ponieważ przez stan w jakim była mogłaby go nieźle podeptać, o potykaniu i wywracaniu się nie wspominając.
- Zadałeś mi bardzo trudne pytanie.- powiedziała z nutą zaintrygowania w odpowiedzi na jego pytanie. Właśnie dał jej możliwość zrobienia czegokolwiek co jej przyjdzie teraz do głowy, a ona najzwyczajniej nie umiała nic konkretnego wymyślić.- Właśnie upijam się w domu faceta, którego widzę drugi raz na oczy i dodatkowo zdążyłam jeszcze wskoczyć mu do łóżka. Co jeszcze szalonego mogę zrobić?- rzuciła i zaśmiała się. Na głos zabrzmiało to chyba gorzej niż było w rzeczywistości, bo choć te słowa zawierały wyłącznie prawdę, zrobiła to wszystko nie przez chwilową zachciankę i potrzebę wyszalenia się, ale dlatego, że naprawdę uwielbiała jego towarzystwo. W głowie próbowała odnaleźć jakikolwiek wspaniałomyślny pomysł na to, co mogłaby jeszcze szalonego zrobić, ale chyba improwizowanie wychodziło jej jednak najlepiej.
- A ty? Nie masz jakiejś niespełnionej zachcianki, do której najzwyczajniej brakowało ci odwagi?- dopytała z nadzieją, że może on ją jakoś zainspiruje. Najgłupsze rzeczy wychodziły jej zupełnie przypadkiem, a najdziwniejsze pomysły przychodziły nagle i robiła je tu i teraz.
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Wto Maj 07, 2019 4:31 pm
Nawet nie próbował ukryć samozadowolenia, kiedy Joanne przyznała z rozbawieniem jak wiele przyjemności potrafi jej sprawić. Taki przecież był jego zamiar. Khan był egoistą na wielu płaszczyznach, ale paradoksalnie często odczuwał satysfakcję z chełpienia się z rozkoszy innych ludzi. Nie ma co jednak szukać tutaj ukrytej empatii czy altruistycznych zapędów. Raczej po prostu widok efektów jego własnych działań był nadzwyczaj przyjemny. To w jaki sposób jego starania wpływały na Joanne i w jaki nastrój ją wprawiały, było niczym wisienka na torcie ich wspólnych przyjemności.
- W takim razie obydwoje będziemy nieznośnie rozpieszczeni - mruknął z lekkim uśmiechem, przyglądając się jak Joanne ściąga ręcznik z głowy i przeczesuje włosy palcami. Przez chwilę nie potrafił oderwać od niej wzroku. - Jakimś cudem nie potrafię wyobrazić sobie tego jako coś złego.
Jej naturalna uroda była na tyle hipnotyzująca, że tylko idiota doszukiwałby się ewentualnej konieczności poprawienia czegokolwiek mocniejszym makijażem. Christian, jak każdy porządny mężczyzna, lubił zadbane kobiety, a makijaż zazwyczaj traktował jako miły dodatek, jednak to właśnie naturalne piękno wywierało na nim największe wrażenie. Poza tym z przyjemnością patrzył jak po raz kolejny Joanne pokazuje mu jak swobodnie się przy nim czuje. Mimo, że ewidentnie nie chciała sama zatańczyć.
- Warto było spróbować - westchnął z żalem zanim zdążyła do niego podejść. Odchylił lekko głowę pod wpływem jej dotyku, a jego mięśnie chociaż najpierw się napięły, po chwili zaczęły się powoli rozluźniać. Uśmiechnął się delikatnie, świadomie pozwalając żeby jej kuszące pieszczoty wpłynęły na niego całkowicie. Już przestał próbować zachowywać zdrowe zmysły w jej bliskim towarzystwie, nie miało to zwyczajnie sensu.
- Hm.. - mruknął czując jej usta na szyi i odchylając lekko głowę na bok. - Nie mogę dać ci zbyt szybko odpowiedzi, skoro tak przyjemnie mnie namawiasz. - Jego głos był spokojny, chociaż nieco rozbawiony. Po chwili jego dłoń sięgnęła do szyi pochylonej nad nim Joanne, żeby zapobiec ewentualnej chęci odsunięcia się od niego, a on zaraz potem odwrócił się do niej tylko na tyle, aby jego usta drapieżnie zatopiły się w jej miękkich wargach. Po raz kolejny towarzyszyło temu uczucie, jakby zdecydowanie zbyt długo oczekiwał na ten pocałunek. Odsunął się jednak dość szybko i spojrzał jej w oczy.
Kiedy odpowiadała na jego pytanie zmarszczył czoło z rozbawieniem.
- Dość brutalne podsumowanie tego wieczoru, ale nie da się zaprzeczyć, że w gruncie rzeczy prawdziwe - przyznał wzruszając ramionami na koniec, a w jego oczach płonęły urokliwe iskierki. A może było to odbicie płonącego kominka? W każdym razie Christian zdawał się całkowicie nie widzieć potrzeby aby wypunktować dlaczego dzisiejsze zdarzenia miały o wiele głębszy sens, niż zwykła potrzeba przelotnego szaleństwa. Oboje wiedzieli dlaczego poszli ze sobą do łóżka i oboje zdawali sobie sprawę z tego jak bardzo nieprzypadkowe i w gruncie rzeczy niezwykłe było to doświadczenie. Być może dlatego słowa Joanne zdawały się być jednocześnie prawdziwe jak i irracjonalne.
Kiedy odwróciła jego pytanie w jego stronę, przewrócił malowniczo oczami, chociaż na jego ustach pojawił się uśmiech.
- A już miałem nadzieję na kąpiel nago w jeziorze - mruknął do siebie w żarcie po czym wstał. Złapał Joanne za nadgarstek i przyciągnął do siebie, pilnując żeby mimo nietrzeźwego stanu wylądowała bezpiecznie w jego ramionach. Przez chwilę zdawało się, że zastanawiał się nad tym co chce powiedzieć aż w końcu spojrzał na nią z góry.
- Zazwyczaj nie mam problemu z brakiem odwagi do zachcianek - przyznał niewinnie, ewidentnie pozbawiony ewentualnych wyrzutów sumienia z tego powodu. Odgarnął jej włosy z policzka w czułym, półświadomym geście i uniósł lekko brwi. - Chyba nie powinienem się wszystkim chwalić na głos - dodał po chwili. Cóż można powiedzieć, miał sporo bardziej i mniej chwalebnych doświadczeń związanych ze swoimi chęciami do szaleństw. W końcu przesunął jej kciukiem po policzku, patrząc w oczy. - Staram się żyć w zgodzie z zasadą żeby sięgać po to, na co ma się ochotę. Przyznam, że mogłem parę razy stosować się do tego zbyt dosłownie... - urwał i tylko wzruszył ramionami jakby nie było o czym mówić. Bez wypuszczania jej z ramion sięgnął po wódkę, która od dłuższego czasu stała otwarta. Wziął łyka prosto z gwinta dla przykładu i przekazał butelkę Joanne.
- W każdym razie chcę żebyś tak właśnie się czuła przy mnie - odparł lekko stłumionym przez moc alkoholu głosem i z nikłym uśmiechem na ustach. - Jakbyś mogła zrobić wszystko, co tylko przyjdzie ci do głowy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Skocz do: