The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Ślub Josette Parker i Alarica Saltzmana
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Czw Paź 04, 2018 8:36 pm
First topic message reminder :

Ceremonia

Ślub Josette Parker i Alarica Saltzmana - Page 2 Cami-and-Stevis-Wedding-house-md-fans-5888440-375-329
Powrót do góry Go down
AutorWiadomość
Game Master
Game Master
Game Master
Special
Punkty : 34
Nie Paź 07, 2018 2:39 am
To było to. Piękna sceneria, wszystko dopracowane i  zapięte na ostatni guzik. Piękni Państwo Młodzi z delikatnym stresem i grono rodziny, znajomych i przyjaciół, którzy przyszli świętować ten dzień razem z nimi.
Wszystko miało być tak jak należy, miejsce było zabezpieczone przez sabat Gemini, by nieproszeni czarownicy nie mieli wstępu na teren ceremonii. Nikt nie chciał zepsutego ślubu, prawda? Swoją drogą Josette miała bardzo specyficzną rodzinę, ale okazało się, że w sprawach rodzinnych są niezawodni. Stawili się wszyscy członkowie sabatu, którzy bacznie obserwowali wydarzenia, jakby oczekując jakiegoś ataku.
@Alaric Saltzman mimo jak do tej pory nieudanych miłości, w końcu znalazł kobietę, z którą chciał dzielić życie. Stał teraz na głównym miejscu zaraz obok pastora i czekał na swoją wybrankę.
- @Elena Gilbert! @Damon Salvatore! - zagrzmiała organizatorka ślubna, która najwyraźniej była przejęta swoją rolą dopilnowania, by wszystko grało. Damon jako świadek i Elena jako świadkowa nie mogli ominąć jednej z ważniejszej części tego przedstawienia. Musieli razem przejść się tym wąskim przejściem, pod rękę. Damon stanął po stronie Ricka, natomiast Elena stanęła po stronie panny młodej... która właśnie wchodziła.
@Josette Parker, lekarka z zamiłowania, kobieta o wielkim sercu i od niedawna ciężarna. Szła właśnie  pod rękę ze swoim ojcem, jeszcze nie tak dawno przywódcą sabatu Gemini. Obecnie funkcję przywódcy sprawował Kai Parker po zabiciu Luke'a. I to właśnie jego obawiano się tego wieczora.
Jednak póki co wszystkie zabezpieczenia spisywały się znakomicie, a panna młoda spokojnie została poprowadzona przez ojca prosto w ręce przyszłego męża.


* osoby oznaczone w poście MUSZĄ napisać posta przed kolejnym postem MG.
** kolejny post MG: 08.10.2018 ok. 21
Powrót do góry Go down
Lucien Castle
Lucien Castle
Lucien Castle
Vampire
Punkty : 11
Nie Paź 07, 2018 3:34 am
#1

Outfit!

Zapytacie, co Lucien w ogóle tu robi? To jest dobre pytanie! Szczerze mówiąc nie miał bladego pojęcia o tym wszystkim, bo niby skąd? Nie znał nikogo z tych istot. A raczej większości. Chwilowo nie jest też świadom, iż pojawiła się tu pewna osoba, bardzo mu bliska. Prawdziwym jego celem był Nowy Orlean - tam byli Mikaelsonowie, a to ich pragnął zniszczyć i teraz miał na to idealną okazję. Stąd też się tam wybierał. Jednak... wędrował akurat tak, że przechodził obok Mystic Falls. Niech będzie, że jakimś sposobem dowiedział się o Eleanor, która póki co z niejasnych powodów zaszczyciła ów ceremonię swą obecnością. Zatrzymał się nieopodal miejsca, przy którym jakiś Rick i Jo mieli wziąć ślub. Chwilę obserwował i wyłapał sylwetkę tak dobrze znanej mu wampirzycy. Wyszczerzył się wrednie, czując wewnętrzne zadowolenie, i gdyby nie fakt, że jego strój był niekompletny, to od razu by do niej podszedł. A tak musiał ogarnąć parę pierdół. Zawsze chodził w eleganckich ciuchach, lecz tu wypadało uzupełnić te braki, coby bardziej to podkreślić. Czuł, że się prawdopodobnie spóźni, ale to nic. To nieistotne.
Kiedy zrobił co trzeba, wrócił tu, na razie trzymając się bardziej z boku. Dostrzegł pewne zmiany - przy jego znajomej stała jakaś inna seksowna lasencja. A co tam mu szkodzi, raz kozie śmierć! Tylko to sprawiło, że się tu zatrzymał, bo tak... olałby to i leciał dalej, nie zważając na nic. Jeden dzień wte czy wewte różnicy mu nie zrobi. Podszedł dziarskim krokiem do tej konkretnej dwójki i przystanął po przeciwnej stronie dziewczyny, której towarzyszyła ta nieznana mu jak na razie kobieta. - Proszę, proszę, kogo my tu mamy... Tęskniłaś? - wyskoczył na dzień dobry z typowym dla siebie tekstem, jak to Castle. Prosiło się! Kąciki jego ust uformowały się w równie szatański uśmiech, jaki widniał na pięknej twarzy Eleanor. Tak, wciąż miał do niej jakąś tam bliżej nieokreśloną słabość, ale przecież się do tego nie przyzna na głos! Sam fakt, że się tu pofatygował o czymś świadczy. Wypowiedział te słowa, zanim obie panie usiadły. Zaraz po tym, dosiadł się obok, a nikczemny uśmieszek nie złaził mu z ust.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Nie Paź 07, 2018 4:24 pm
Był tutaj wyłącznie dla Alarica, więc tylko dla swojego najlepszego kumpla musiał przejść się ze swoją ex pod rękę, jako pierwsi. Podszedł on powoli do Eleny wyłapując ją z tłumu stojącego na końcu zbieraniny. Skinął lekko głową w stronę Caroline, a nawet uściskał swojego brata Stefana, kiedy obrócił się do Gilbertówny ze swoim uroczym uśmiechem.
- Gotowa?
Wyciągnął w jej kierunku dłoń, a kiedy ta ją ujęła, wziął ją pod ramię i razem ruszyli jako pierwsi na oczach zebranego tłumu w stronę Saltzmana, który czekał już na miejscu pana młodego. Posłał on przyjacielowi pokrzepiających uśmiech bo mimo wyłączonych uczuć starszy Salvatore zauważył, że ten się denerwował i zajął swoje miejsce u jego boku.
Powrót do góry Go down
Josette Saltzman
Josette Saltzman
Josette Saltzman
Witch
Punkty : 10
Nie Paź 07, 2018 4:32 pm
// 1# outfit

Tak, to był ten dzień. Dzień w którym to ona była najważniejszą osobą, dzień w którym jej już stary ojciec odprowadzi ją do ołtarza a tam powie tak, mężczyźnie, który skradł jej serce. Czy może być piękniejszy dzień dla zakochanej kobiety? Dla takiej, która spodziewa się dziecka, a jak niedługo miało się okazać to nawet bliźniaków? Tak, to był idealny dzień. Szykowała się od samego rana będąc zabiegana, nawet nie mogła zobaczyć się z Alaricem bo podobno przynosi to pecha młodej parze, co za zabobony! Ale nareszcie nastała godzina, gdzie miała ujrzeć swojego wybranka przed ołtarzem. Denerwowała się niesamowicie, ale to jest wielkie przeżycie dla każdej kobiety i stres jest tutaj na miejscu.
najbardziej bała się chyba jego reakcji.. kiedy powoli podeszła do początku dywanu, gdzie czekał na nią ojciec posłała mu pokrzepiający uśmiech, po czym ruszyli przed siebie, czuła spojrzenie wszystkich gości, którzy wstawali kiedy ta tylko zrobiła parę kroków do przodu. Wszyscy się jej przyglądali, lecz ona wzrok miała utkwiony tylko w jednym mężczyźnie, którego będzie musiała oglądać do końca swoich dni. Posłała mu pokrzepiający uśmiech, a kiedy znalazła się przy nim chwyciła go delikatnie za rękę, stając naprzeciwko Alarica.
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Nie Paź 07, 2018 4:59 pm
Z zaciekawieniem rozglądał się po przybyłych gościach, gdzieś nawet mignęła mu czarna głowa Niny, doskonale był w stanie rozpoznać jej włosy. Siedział bębniąc delikatnie palcami po swoim kolanie, kiedy usłyszał głos za swoimi plecami, a mianowicie obok przyjaciółki. Zmarszczył delikatnie czoło słysząc słowa tej kobiety, coś o jakimś tańcu i seksapilu. Uniósł delikatnie brew do góry.
- Co to ma znaczyć?
Zapytał się nachylają w stronę Katriiny, kiedy tylko El odeszła od nich. - O co jej chodziło? - wskazał delikatnie głową w kierunku odchodzącej wampirzycy, ani na moment nie odrywając spojrzenia od brunetki. Nie miał pojęcia co to miał znaczyć.. przecież nie mogła pracować jako striptizerka czy coś w tym guście. No chyba.. chyba, że tak rzeczywiście jest. Już miał coś powiedzieć kiedy zaczęła wchodzić panna młoda, Katriina miała szczęście..
Powrót do góry Go down
Veronica Mass
Veronica Mass
Veronica Mass
Inactive
Punkty : 17
Nie Paź 07, 2018 5:10 pm
Przyjrzałam się swojej sukience, ja nie wiedziałam w niej nic złego. Nie lubiłam zbytnio nosić jaskrawych kolorów, a śluby kojarzą mi się jedynie z uwięzieniem. Więc dlaczego miałabym zmieniać swój styl na jakiś głupi ślub, który teraz króluje na całe miasto? I będzie o nim głośno przez klika tygodni. Już i to będę musiała słuchać tych zachwyceń. W szkole oraz innych miejscach. Masakra
- Nie lubię takich imprez, są tylko utwierdzeniem że wiążemy się z kimś bo tego potrzebujemy. Zobowiązanie, najgorsze co może być - Stwierdziłam, nadal zastanawiają się czy jednak nie pójść i poszukać czego do picia. Oczywiście alkoholu, nie krwi. Wstałam z krzesełka, patrząc dalej na dziewczynę.
- Ładnie wyglądasz Caroline, nie będę wam przeszkadzać. Pójdę stąd i poszukam czegoś mocniejszego, bo to jednak nie dla mnie. Wolę takie bzdety oglądać w telewizji. Miłej imprezy czy coś.. - Wzruszając ramionami, przeprosiłam cicho osoby siedzące. Bo jednak musiałam ruszyć swój tyłek i zasłonić innym widok oglądającym całą tą ceremonię.

/ZT
Powrót do góry Go down
Eleanor Coleridge
Eleanor Coleridge
Eleanor Coleridge
Vampire
Punkty : 8
Nie Paź 07, 2018 5:13 pm
W momencie jak się oddalała od Katriiny doskonale słyszała pytania jej towarzysza. Ups, najwidoczniej ukrywała przed nim swoją pracę. Jednak niech tak nie wybucha. Dziewczyna sporo zarabiała w jedną noc- więcej niż on zapewne w miesiąc. Nie jej problem, ne wtrącała się, ale jednak miała wielki ubaw ich sytuacją i sekretami.
Oczekując Panny młodej pojawił się znany każdemu Alaric. Ah przystojny jest naal chociaż czas mu nie sprzyja. Eleanor z wielką chęcią by go przemieniła.
Wtem znan głos rozbrzmiał wokół Niej. Poczuła osaczenie, ale i tęsknotę do której się nie przyzna.
- Ah, to Ty... Śledzisz mnie? Czy od tak wpadleś na ten ślub by wyrżnąć wszystkich?- Eleanor doskonale pamiętała ich wspólne zbrodnie oraz pierwsze pojawienie się Luciena w jej życiu. Jej Stwórca mógł ujrzeć po jej postawie iż się zmieniła. Nadal emanowała siłą, ale nie widać było po Niej tej złości, która wypływała z niej kiedy Lucien z nią przbywał.
Lucien usiadł, a Ona chciała stąd odejść, jednak wtedy weszła Panna Młoda. Wampirzyca poprawiła się na krześle i chrząknęła czując zdenerwowanie. Ile to czasu minęło odkąd ją porzucił? Wieki mijały, a jej wściekłość rosła z każdym dniem na Luciena. Oby wytrwała tą ceremonię w spokoju, oby On nic nie popsuł w tym szczególnym dniu dla tamtej dwójki.
Powrót do góry Go down
Katriina Sovallainen
Katriina Sovallainen
Katriina Sovallainen
Werewolf
Punkty : 15
Nie Paź 07, 2018 5:16 pm
Czułam się... Dziwnie, jak ściśnięta w tym jednym miejscu, jak po prostu ściskana od każdej strony. Tu szefowa, tam zleceniodawca, tu teraz William, który pewnie wszystkiego się domyślał... Patrzyłam wszędzie, ale nie na niego, ledwo zauważalnie drżałam, zadręczając się tym jak na to zareaguje Will. Usłyszałam jego pytanie, które wydało mi się zalatywać poczuciem zgorszenia. A potem kolejne. Ciężko mi było nie uciekać wzrokiem od niego, a co dopiero odpowiedzieć? A na policzku, w miejscu które całowała, czułam dziwne mrowienie.
Ale wtedy weszła panna młoda, więc tak jak wszyscy. wstałam na nogi. Posłałam szybkie, krótkie spojrzenie Willowi, a potem znów kobiecie. I mimo wszystko, widząc jaka jest szczęśliwa, nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu. Chociaż ona nie miała teraz problemów i mogła cieszyć się miłością ze swoim ukochanym. Dlatego też stałam i po prostu patrzyłam na to, chwilowo na dalszy plan zeszło zastanowienie się co mu powiem. Ceremonia była ważniejsza, by wszystko grało jak w zegarku.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość
avatar
Nie Paź 07, 2018 5:23 pm
Caroline to jego najlepsza przyjaciółka, więc kiedy skomentowała jego strój zaśmiał się. - Będę musiał załatwić białe koszule abyś się nie czepiała.- Zażartował, a widząc Elenę oczywiście owinął ją swoiom wzrokiem rozkoszując się jej pięknem. Choć jest związana z Jego bratem, nadal pamięta spędzone chwile we dwójkę.- Witaj Elena, pięknie wyglądasz...- Przerwał nie chcąc psuć tej chwili, ale martwił się o brata. Bez emocji nie wiadomo co mu do łba strzeli. Stefan postanowił, że będzie go obserwować. To dzień Alarica i Jo. Niech nikt nie waży się psuć tej chwili!
Stefan podszedł do drugiego rzędu i usiadł wygodnie. Uśmiech nie znikał mu z twarzy.
Powrót do góry Go down
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Witch
Punkty : 13
Nie Paź 07, 2018 6:46 pm
//Po grze z Eleną + ubiór

Bonnie przygotowywała cały ślub wraz z Carolie, poprosił ją o to Alaric, ponieważ Bonnie wiedziała jak Caroline potrafi być zafiksowana i czasami puszczają jej nerwy kiedy coś przygotowuje i często trzeba ją uspokoić i nieco podkręcić jej trybiki aby zaczęła trzeźwo myśleć. No ale za to wszyscy kochali panne Forbes. Bonnie ubrała się na ślub i przyszła do kościoła po czym poszukała znajomych twarzy. I wreszcie jej się udało, bo znalazła Caroline i Elene wraz ze Stefanem. Więc szybko podeszła do nich uśmiechnęła się.
- Heej wam. - Szepnęła i zaczęła się rozglądać za kimś kto mógłby tu sprawiać problemy. I owszem zauważyła taką osobę i był to Damon, więc spojrzała w jego stronę ostrzegawczo. Co prawda była też tutaj Vicky Donovan, która dopiero co wróciła do żywych. W dodatku nie potrafi się zachować ani cały czas panować nad sobą. Nagle zauważyła że DAmon wraz z Eleną ustali na swoje miejsca, a do środka szła Jo ze swoim ojcem. Więc odwróciła się w ich stronę z uśmiechem przyglądając się całej ceremonii.
Powrót do góry Go down
Kevin Von Everec
Kevin Von Everec
Kevin Von Everec
Witch
Punkty : 42
Nie Paź 07, 2018 6:54 pm
//Po grze w jadalni + ubiór

Kevin zjawił się na ceremonii wraz ze swoją siostrzyczką Niną. Za co był jej wdzięczny bo tak na prawdę nie miałby z kim przyjść. Jako że, nie miał wziąć kogo na osobę towarzyszącą. Bo nie był w związku już od dłuższego czasu. Cóż przeszłość dała mu w kość i postanowił, że odpocznie od związków. Bynajmniej jak na razie. Więc wszedł z nią do środka i zajął miejsce obok niej uśmiechając się delikatnie. Uwielbiał takie ceremonie, jako że to było dla niego czas w którym można było się cieszyć, poza tym był strasznie artystyczną duszą więc z czego tu się nie cieszyć. Nagle do środka wszedł Josh. Więc spojrzał na Nine ze zmarszczonymi brwiami i powiedział.
- Dlaczego ty nie przyszłaś na ślub z nim? - Mruknął pod nosem, a po chwili zaczęła się cała ceremonia. Więc spojrzał w stronę wejścia gdzie wchodziła panna młoda wraz z ojcem.
- Wiesz, że Parkerowie to jest nasza dalsza rodzina? Oni też są z rodu Gemini. - Szepnął Nine pochylając się jej do ucha.No udało mu się przez ten czas jak go nie było prześwietlić ich ród aby dowiedzieć się czegoś o ich rodzinie.
Powrót do góry Go down
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Vampire
Punkty : 9
Nie Paź 07, 2018 7:02 pm
Elena uśmiechnęła się delikatnie do przyjaciół, miała coś powiedzieć kiedy głos zabrała organizatorka. Dziewczyna chwyciła za bukiet i wstała z krzesła. Obok niej pojawił się Damon. Patrzyła chwilę na niego, potem na rękę. Ostatecznie ją chwyciła. - Tak. - odpowiedziała krótko. Ten dzień byłby prawie idealny gdyby obok niej szedł Damon, którego znała i kochała. A nie tykająca bomba zegarowa, która w każdej chwili może wybuchnąć. Brunetka spojrzała na Ricka i posłała mu najpiękniejszy uśmiech na jaki ją była stać. Cholernie cieszyła się, że w końcu mu się udało. Po tych wszystkich przeżyciach on najbardziej zasługiwał na spokój i szczęście.
Powrót do góry Go down
Jeremy Gilbert
Jeremy Gilbert
Jeremy Gilbert
Human
Punkty : 18
Nie Paź 07, 2018 11:02 pm
Rozdziewiczamy oytfit

Jeremy jak do tej pory przebywał poza Mystic Falls, w pobliżu Santa Fe, gdzie zajmował się „atakami zwierzęcymi”. Oficjalną wersją było to, że pojechał do szkoły artystycznej. Była to oczywiście wersja dla Eleny. Nie chciał by się martwiła o swojego młodszego braciszka, że coś może mu się stać. Rick był wtajemniczony w ten jego wyjazd i to właśnie on go odwiózł na przystanek.
Jako, że Saltzman był dość ważną osobą w jego życiu, więc musiał pojawić się na ślubie. Nie mógł sobie odmówić tego, żeby nie przyjechać do Mystic Falls na tak ważną uroczystość. W końcu był dla niego prawie jak ojciec.
Jer pojawił się na miejscu uroczystości niemalże w samą porę, bo uroczystość właśnie się zaczynała. Przesmyknął się między krzesłami i zajął miejsce niedaleko swoich starych przyjaciół.
Powrót do góry Go down
Alaric Saltzman
Alaric Saltzman
Alaric Saltzman
Human
Punkty : 18
Nie Paź 07, 2018 11:02 pm
Tak dokładnie. Wszystko było ładnie, ślicznie, pięknie. Było wprost idealnie. Najważniejsze było chyba to, że rodzina zaakceptowała Ricka. Był w końcu dla Jo idealną osobą. Kochał ją ponad wszystko. A jeszcze do tego spodziewali się dzieci. No ale nie ma co dłużej przedłużać, bo właśnie uroczystość się rozpoczynała.
Rick wymieniał spojrzenia ze swoimi znajomymi, dopóki organizatorka ślubna nie dała znaku o rozpoczęciu. Teraz to już musiał wziąć się w garść i nie dać się stresowi. Nie mógł tego dać po sobie znać. Postanowił skupić wzrok na świadkach, a zaraz potem na swojej narzeczonej, a już niedługo żony. Kiedy tylko ją ujrzał jego uśmiech od razu się poszerzył. Kobieta wyglądała wprost olśniewającą. Była przepiękna. Ta biała suknia dodawała jej jeszcze uroku. Kiedy już stanęła naprzeciwko niego uśmiechnął się szerzej, jednocześnie chwytając ją delikatnie za rękę. Zdążył jedynie szepnąć do niej, bo więcej niestety już nie miał okazji. Będą mieli okazję na to jak już będzie po wszystkim.  
- Pięknie wyglądasz.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Pon Paź 08, 2018 12:39 am
Skupiłam swoją uwagę na bracie, nie wiedzą na początku o co mu chodzi. Zwróciłam swój wzrok na Josha, no tak. Uśmiechnęłam się w jego stronę. Myślałam, że jednak się nie pojawi, ale jednak z kimś przyszedł. Zmarszczyłam na chwilę czoło, odwracając się. Cóż to zrozumiał, że z kimś tutaj jest. Skora nie jest tu ze mną.
- Chciałam spędzić czas z tobą, głupio byłoby mi Ciebie puścić tutaj samego jak palec. Dodatkowo w razie czego bezpieczniej jest dla nas..jednak jak będziemy we dwójkę. A Josh jednak z kimś też przyszedł, więc jest Oki - Wzruszyłam ramionami. Spojrzałam się jeszcze raz ciekawa z kim on tutaj przyszedł. Lecz ceremonia zaczęła się, więc przestałam się tak niegrzecznie odwracać w tył.
- Serio to nasza rodzina? Jeszcze czegoś nie wiem? A jeżeli tak, to nie powinno być tutaj naszego ojca? - Spytałam nieco obrażona. Naprawdę ojciec dużo przed mną ukrywał. Kiedyś trzeba go złapać razem z Kevinem, aby powiedział nam wszystko, a raczej mi. Bo on i tak więcej od mnie wie, niż ja sama. Okropnie żyć tak w niewiedzy.
Zwróciłam uwagę, na pannę młodą. Naprawdę pięknie wyglądała, może nie do końca w moim stylu. Ale idealnie pasowała do całości. Przechyliłam głowę, przyglądając się jeszcze mocniej temu wszystkiemu.
- Zobacz jej suknie, piękna nie? - Wszeptałam mu, wychylając się za jakąś osobę. Nawet jeżeli siedział się blisko, to jednak osoby z przodu mi zasłaniali widok. Ciężkie jest życie niskiej osoby. Ciekawe czy panna młoda będzie rzucała bukietem? Na pewno będę chciała go złapać, podobno przynosi szczęście.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Skocz do: