The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Wto Sty 29, 2019 1:32 am

Obrazek

Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Sob Lut 16, 2019 8:38 pm
Najnowszy/

- I weź tutaj bądź mądrym...
Mruknęła pod nosem szukając na mapie cholernej ulicy. Ostatecznie zrezygnowana skierowała się przed siebie, nawet nie zauważyła kiedy wpadła na jakiegoś mężczyznę. Przeprosiła pospiesznie i zbierając spod nóg mapę, oraz notatki skierowała się dalej przed siebie. Dotarła po dłuższej chwili do jakiegoś miejsca, knajpka...jedzenie. Jakby na samo zawołanie poczuła jak w brzuchu jej ordzi. Weszła do środka zamawiając sobie kawałki kurczaka i frytki. Usiadła zdejmując z siebie kurtkę. Rozejrzała się dookoła i dostrzegła Ninę. Wyszczerzyła się od ucha do ucha i pognała w jej stronę.
- Nina Ty tutaj? Można?
Zapytała nie czekając na pozwolenie. W ułamku sekundy znalazła się na wprost niej.
- Co tutaj robisz?
Zapytała zaskoczona z uśmiechem na ustach
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sob Lut 16, 2019 10:12 pm
Od kiedy tutaj trafiłam przez swojego ojca, nadal nie mogę się przyzwyczaić to tutejszych warunków. Czuć pełno nadnaturalnych, a dodatkowo nie da się jeszcze wyjść. A próbowałam chyba już dosłownie wszystkiego, wielki dzięki drogi ojcze. Mam nadzieję że to jednak jakoś naprawisz, inaczej być może stracisz swoją ulubienice. Westchnęłam idąc ulicą omijając przechodniów. Pozytywną rzeczą jak na razie w całym tym dziwacznym mieście jest szkoła, gdzie nie trzeba udawać zwykłego normalnego człowieka. Oni mają myśleć, że to szkoła dla bogatych. A my udawać, że tak jest naprawdę. Łatwe, nie? Ale równocześnie również nużące.
Zwracają uwagę na twarze, które przelatywały mi co chwilę. Niektórych znałam, a jeszcze innych nie. Okryłam się jedynie swetrem, aby poczuć się jakoś pewniej. Mogłam jednak zostać dziś w szkole a nie wychodzić o tak z niej. Westchnęłam, ale w oddali zauważyłam dobrze znaną mi twarzyczkę. Aly, myślałam że jednak zostanie w Mystic Falls to pewnie teraz jest pusto, jak na dzikim zachodzie. Brakuje najpewniej siana, które w starych filmach są przenoszone przez powietrze. Pijąc swoją kawę pokiwałam twierdząco w stronę dziewczyny.
- Jaki ten świat jest mały, Alyson. Nigdy nie wiesz kiedy i gdzie się znajdziesz - Uśmiechnęłam się smutno, bawiąc się pianką która miałam w swojej kawie. Kupiłam ją tylko po to, aby mieć święty spokój no i żeby tak sobie posiedzieć. Bo w większym tłumie nic mi się nie może stać. Nikt nie zaatakuje, a może jednak tak?
- Przeniosłam się do tutejszej szkoły, a ty? - Skłamałam zwracając wzrok na swoją koleżankę. Bo przecież nie powiem jej, że zostałam tutaj wysłana przez swojego własnego ojca na szpiegi. Nikt o zdrowych myślach w to nie uwierzy, zwłaszcza zwykły człowiek. Który nie wie że wokół niej są postacie, które kiwnięciem paluszka mogą ją zabić bez żadnych zahamowań. - No wiesz im dalej od rodziny, tym lepiej - Ponownie skłamałam, jak na razie byłam tutaj sama. Lecz na prawdę się cieszyłam że chociaż jedna nawet dobrze znana osoba tu jest. Szkoda, że nie ma tutaj reszty paczki. Ciekawe czy żyją, albo czy nadal są w MF.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Sob Lut 16, 2019 10:26 pm
- Mam zamiar się przeprowadzić. Szukam właśnie jednej z ulic, ale cholera tutaj jest tyle tego, że po prostu się pogubiłam...
Przyznała skrzywiając nos i cicho westchnęła. W końcu nie mogła wiecznie siedzieć na głowie Damonowi. Ile można? Jak tak dalej będzie, to naprawdę uzależni się od niego. A do tego dopuścić nie mogła. Może i coś tam gdzieś do niego czuła, ale bez przesady...jak na razie to...no właśnie co? Nie pamiętała za bardzo co, jedynie że mieszka z nim i są parą nic więcej. A może jednak...zamyślona potrząsnęła głową starając się odgonić myśli od Salvatore i skupić na czymś przyziemnym.
- W ogóle co taka przybita? Skoro się tutaj przeniosłaś...musi być dobrze...zresztą skoro się tutaj przeniosłaś, to może umówimy się jakiegoś dnia i oprowadzisz mnie po okolicy?
Zaproponowała. Szkoła...do niej też powinna się zgłosić, ale nie spieszyła się za bardzo...wolała wpierw znaleźć pracę chociaż dorywczą, w końcu z czegoś musiała żyć i opłacić lokum. Środki jakie miała też mogły się jej skończyć więc nie mogła od tak siedzieć i czekać.
- Tak sądzisz? Wiesz, nie mam rodziny, jestem sama...
Przyznała z uśmiechem, gdy w końcu jej zamówienie dotarło odetchnęła z ulgą.
- Poczęstuj się...nic jeszcze nie jadłam...strasznie zgłodniałam.
Przyznała biorąc kawałek kurczaka w dłonie i zajadając się ze smakiem.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sob Lut 16, 2019 11:45 pm
Pokiwałam głową zgadzając się z dziewczyną. Miasto było większe, bardziej rozbudowane od poprzedniego. Więcej rozrywek, możliwości które mają nas do tego wszystkiego tylko jeszcze bardziej zwabić do swojej pajęczyny. Która jak się przyklei do ciebie całkowicie to nie da się jej już niestety odkleić. - Też się tutaj zgubiłam, nie raz nie da. Lecz zawsze się ktoś znajdzie i pomoże - Tak było w moim przypadku. Ale przecież nie każdy może trafić na byłego nauczyciela, który mówi ci że ma szkołę dla takich jak ty, nie?
Sięgnęłam po frytkę, jedząc ją ale ciągle patrzyłam się czy wokół nas może być jakieś niebezpieczeństwo. Na serio nie ufałam temu miastu. Najgorsze, że jak wejdzie się raz to już się nie wyjdzie, nawet jak będzie się próbować i próbować. Nadal będziesz czuć się jak w klatce. - Jest, ale wiesz w Mystic Falls znałam większość ludzi, czułam się pewniej. Tutaj nie, chyba każdy tak ma jak się gdzieś przeniósł? - Poprawiłam się na krześle gdzie siedziałam. Jeszcze chwilę i by mi pewnie noga zdrętwiała. A tak szybko tego uniknę.
- Mój ojciec jest dość specyficzny, a po ostatnim jego wyczynie nie chce go nawet widzieć. A swojego brata również nie widziałam...więc bywa - Westchnęłam pociągając łyk zimnej kawy z bitą śmietaną. Cóż może to nie wszystko co zrobił, ale jeden chociaż powód mogłam jej powiedzieć, prawda? Uśmiechnęłam się jedynie w stronę brunetki, widząc jak zajada się swoim obiadem. - Spokojnie nikt Ci nie zabierze tego obiadu - Zaśmiałam się na głos, widząc jak szybko danie znika z talerza. - Okey, oprowadzę ciebie po mieście lecz pamiętaj. Sama go jeszcze dobrze nie znam. Ale wiem gdzie można kupić świetne komiksy oraz książki. No i wiesz picie - W sumie nie miałabym nic przeciwko gdybyśmy nawet potem tam się wybrały. Zwłaszcza po picie, jeżeli dziewczyna zrozumie o jakie mi dokładniej chodziło.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Sob Lut 16, 2019 11:55 pm
Fakt posiadania wsparcia jest o wiele znośny niż świadomość, że jest się samym na tym świecie. Na słowa Niny, Aly tylko się roześmiała poprawiając włosy. Opaska na jej nadgarstku zsunęła się ukazując tym samym ugryzienie wampira. Nawet nie zwróciła na to uwagi, zajęta pałaszowaniem mięsa i frytek.
- Może i nie, ale uwierz...jestem tak głodna, że wciągnęłabym konia z kopytami.
Roześmiała się lekko i przeniosła wzrok na Ninę. Widziała jej minę, wyczuwała że coś jest nie tak z dziewczyną, jakby coś w sobie dusiła. Niepokoił ją jej stan, w końcu były koleżankami, a Alys coraz bardziej ją zaczęła lubić.
- Wiesz...jeśli byś chciała pogadać czy coś...jestem do Twojej dyspozycji.
Dodała zaraz z uśmiechem na ustach. Mieć przewodnika, który pomoże się oswoić z otoczeniem to ogromna ulga. Radość wymalowana na twarzy Alys była naprawdę czymś prawdziwym.
- Serio...nie ważne, czy znasz je jak własną kieszeń, ważne bym idąc się spić nie trafiła do burdelu.
Zaśmiała się pod nosem. O tak, picie, to jest to czego potrzebowała!
- Picie zawsze i wszędzie byle w doborowym towarzystwie.
Zaśmiała się lekko.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Nie Lut 17, 2019 1:34 am
Pociągnęłam szybki łyk kawy, przez co słomka zaszurała o puste dno kubka plastikowego. Tak szybko ją wypiłam? Będzie trzeba kupić nową, im więcej kofeiny tym lepiej. Może nie dla zdrowia, ale chociaż nie zasnę na siedząco nigdzie. Dzięki Ci za wymyślenie tego napoju. - Wiem, dlatego się cieszę że chociaż ciebie tutaj znalazłam. Może umówimy się na jakieś pogadanki od serduszka? - W sumie przydałoby mi się to, ostatnio nawet nie było na to najmniejszego czasu. A może jeszcze się ktoś się odnajdzie? Albo cała paczka będzie w komplecie, jak wcześniej.
- To najgorsze co może nas kobiety spotkać - Przyznałam się jej, no gwałt też jest zły. Ale trafienie w takim stanie sprawia, że mogą zrobić coś nie odpowiedniego przez co możemy podpisać jakąś piekielną umowę z diabłem. A tego nikt o normalnym myśleniu na pewno nie chce i nie będzie nawet tego chciał.
- Dokładnie, co to za zabawa bez przyjaciół i dodatkowego picia? Trzeba będzie coś uczcić, dziś się żyje a zaraz nie - Przypomniałam sobie jak jeszcze nie dawno sama byłam po drugiej stronie, gdzie moje ciało było lodowate bez duszy. A ja sobie wszędzie chodziłam i przyglądałam się wszystkim. Szkoda, że moje ostatnie słowa były prawdziwe. Nigdy nie wiesz czy coś na ciebie nie czeka, ukrytym za drzewem.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Nie Lut 17, 2019 9:52 am
O tak, rozmowa koniecznie się jej przyda, o ile w ogóle będzie pamiętała z tego co się pospiera z Damonem. W końcu dzięki niemu nie pamięta nic prócz tego, że jest z nim szczęśliwa. Peszek!
- Koniecznie...może jutro? Dawno się nie widziałyśmy, a mam chęci z kimś pogadać. Wiesz, siedzenie ciągle z Damonem w domu to jedno, ale no ile można.
Roześmiała się lekko pod nosem i przeniosła na nią wzrok.
- Prawda. Wyobraź sobie, przybywając do MF nie miałam nic. A dzisiaj...zobacz, mam chłopaka, mam dom...jestem szczęśliwa, chociaż z tym przedostatnim wolę mieszkać sama...ostatnio jego brat był dość...dosadny i stwierdziłam, że lepiej nie wchodzić mu w paradę i znaleźć coś dla siebie.
Uśmiechnęła się pod nosem promiennie i przeciągnęła lekko.
- Wiesz co...nie miałyśmy okazji wymienić się numerami...więc...
Wyciągnęła serwetkę i poszperała w torebce szukając długopisu. Po chwili napisała numer do siebie i podała Ninie.
- W razie czego dzwoń. Mieszkam teraz tutaj, więc to nie problem by spotkać się o każdej porze dnia i nocy.
Puściła jej oczko. Chciała mieć kogoś za przyjaciela, a niestety mało kto się z nią przyjaźnił. Przez co po prostu starała się unikać ludzi.
- Jeśli oczywiście chcesz...
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Czw Lut 21, 2019 3:00 am
- Mi pasuje i tak nie chce mi się siedzieć w akademiku - Burknęłam. Serio nie chciało mi się, bo ileż można patrzeć się ciągle na te same twarze. To co innego niż w normalnej szkole, tam się wracało do domu i nie widziało się ich. Aż do następnego dnia. A tu? Cały czas, nie możesz się nawet zaszyć w pokoju bo się pojawią. Dlatego też takie wypady z tamtego miejsca są jak najbardziej na miejscu i czasie. Im mniej ich widzę, tym lepiej to wpływa na moją psychikę. - Damon? Ah, tak twój chłopak - Przypomniało mi się jak tak słuchałam ją. W sumie to troszkę chyba dziwne, nie? Ale cóż nie ja tutaj odpowiadam za wiek jak się wybiera sobie chłopaka. Lecz ona sama, ale będą ją wspierać bo tak robią koleżanki. - Zawsze się znajdzie ktoś komu coś nie pasuje, nie zwracając uwagi na otoczenie - Wywróciłam oczami, to jak z związkiem lub nawet już byłym z Willem. Jedni w rodzinie chcą, a drudzy nie. Więc może i lepiej że go nie ma tutaj? Może został bezpieczniejszy w MF. Chociaż za nim tęsknie to wolę jednak, aby został tam do swojej chociażby przemiany.
Pokiwałam głową, aż włosy mi poskakały w śmieszny sposób po twarzy. Szybko napisałam swój numer telefonu, no tak w poprzedniej szkole nie było nawet na to czasu. Masakra jakaś, serio jesteś w jednym mieście a nie masz całkowicie na nic czas. Eh.. Zapisałam jej numer w telefonie wiedząc że pewnie i tak bym zgubiła tą serwetkę. - Będę miała jak uciec z akademika, jak wkurzę się na kogoś. Mam nadzieję, ze w takim momencie będę mogła u ciebie chociażby przenocować - Zaśmiałam się ze swoich słów. To był całkowicie dobry pomysł, naprawdę. Aż chciałoby się go zrobić już, teraz zaraz..ale nie mogę.
- Oczywiście, że chcę to się musi odbyć bez żadnych przeciwwskazań losowych
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Wto Lut 26, 2019 8:19 pm
- Niby tak, ale wiesz...on jakiś taki dziwny jest. Strasznie marudny i taki...no nie wiem...dziwny. Damon to przeciwieństwo Stefana...bo jego brat to Stefan. Jeśli chcesz poznam Was...ponoć wolny!
Puściła oczko rozbawiona i uśmiechnęła się od ucha do ucha. Podjadając swój posiłek zamyśliła się na chwilę.
- Wiesz, czasem mam wrażenie, że coś mi umyka. Jakbym...budziła się z długiego snu. Ale to dziwne takie jakieś...
Wzruszyła ramionami i dokończyła jedzenie a słysząc jej słowa uśmiechnęła się od ucha do ucha. Nocowanie u Damona...czemu nie!
- Wiesz tak sobie myślę, pogadam z Damonem, powiem mu że robimy domówkę czy coś...lubi imprezować więc nie powinno być problemu. Poza tym, jesteś moją przyjaciółką to nie będzie miał nic do gadania.
Dodała na wzmiankę o nocowaniu. W końcu czemu nie? Przecież były prawie dorosłe a nie smarkate jakieś, które potrzebują niani. Obie będą mogły się wspólnie dobrze bawić.
- Doskonale! Może jutro wieczór? Mam chęci naprawdę sobie poplotkować.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Pią Mar 01, 2019 8:12 pm
Zaśmiałam się głośno na słowa swojej koleżanki, machając rękami na nie. Ja jednak wolałam mieć chłopaka w swoim wieku. A dodatkowo już go mam, na razie nie potrzebny jest kto inny. Po prostu mam Josha.
- Nie dzięki, mam Josha - Nadal rozbawiona, powtórzyłam sobie jej słowa w głowie. Prychnęłam jedynie, nie mogąc powstrzymać śmiechu. - Ale poznać twoich znajomych, zawsze można - Wzruszyłam jedynie ramionami, zagryzając wargę, aby jakoś się uspokoić. Chociaż to na chwilę poprawiło mi całkowicie humor.
Uniosłam brew, impreza? Nie jest to chyba zbyt dobry pomysł, ludzie zaczną gadać i robić zdjęcia. Jedna wielka impreza wielu ras w jednym pomieszczeniu. Dosłownie jak teraz na otwartej przestrzeni. - Jeżeli będzie skromna, to czemu nie! - Wydusiłam z siebie, zastanawiając się jak to może jednak wpłynąć na to wszystko. Postukałam palcem w stół, myśląc.
- Jasne mi pasuje, wymyślę jakąś wymówkę lub coś innego i nie zauważą - Mam taką szczerą nadzieję, spojrzałam na zegarek i walnęłam się ręką w głowę. Zaraz będą sprawdzać kto jest w akademiku. Westchnęłam jedynie, wstając z krzesła i spojrzałam się przepraszająco w stronę dziewczyny. - Na prawdę super się rozmawia, ale muszę spadać inaczej jutro się nie zobaczymy. Do zobaczenia! - Zwróciłam się przepraszająco i pobiegłam w stronę drogi, aby przyjść do tego akademika. Naprawdę liczę, że się nie kapną z powodu zwiania.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: