The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Nie Sty 27, 2019 3:36 pm
First topic message reminder :

Sala #2

Powrót do góry Go down
AutorWiadomość
Christopher Malley
Christopher Malley
Christopher Malley
Human
Punkty : 7
Nie Maj 05, 2019 12:47 pm
Można go śmiało nazwać jednym z najlepszych aktorów, przez ten cały czas bycia Łowcą nauczył się, żeby nie okazywać tego kim naprawdę jest. Że ma udawać normalnego lekarza, któy zmaga się z tymi wszystkimi dziwnymi przypadkami, czasami specjalnie siał pewnego rodzaju zamęt w głowach pacjentów, żeby zobaczyć ich reakcję na jego słowa. Musiał udawać, że tak naprawdę to nic nie ma wspólnego z światem nadnaturalnym i sądził, że wychodziło mu to bardzo dobrze. Jeszcze nigdy nie wyszedł ze swojej roli. A nawet jeśli zaliczył delikatne potknięcie to w szybki sposób był w stanie to naprawić, był mistrzem w manipulowaniu, o czym wiedziała jego ukochana siostra, to na niej ćwiczył większość swoich podstępnych sztuczek przez co przeszedł praktycznie do perfekcji. Jego niebieskie spojrzenie objęło twarz kobiety, na moment skierował swój wzrok na Christiana, który zapewnił, że ta nie będzie sama. Posłał w jego stronę delikatny uśmiech, zwiastując o tym, że na pewno nie ma żadnych wątpliwości w tej kwestii, już odkąd wszedł do tej sali mógł wyczuć, że pomiędzy nimi jest coś na rzeczy, a może.. dopiero będzie? Malley miał instynkt Łowcy, czasami wyczuwał nadnaturalne istoty na kilometr, a większość z nich nie lubiło lekarzy takich jak on, może dlatego przyjął tą posadę?
- Och tak.. policja się już tym zajmuje, podobno paru z nich złapano i nie unikną większej kary, no chyba, że uznają ich za niepoczytalnych w momencie popełnienia zbrodni. W tym psychiatryku podobno siedzieli nie tylko Ci chorzy umysłowo, ale i także dawni zbrodniarze, którzy uniknęli więzienia. Niestety, ale nigdy nie wiadomo co pojawi się w umyśle człowieka, nawet taki miły baranek może stać się wilkiem - wyrzekł, z lekkim westchnieniem na ustach, nie dając po sobie poznać, że może to być pewnego rodzaju odniesienie do siedzącego obok jej łóżka Christiana. Jakby nie patrząc był wilkiem w skórze barana.. a może Malley się tylko mylił? Na jej pytanie, uniósł delikatnie brew do góry posyłając w jej stronę ciepły uśmiech.
- Postaram się, żeby dostała je Pani jeszcze dzisiaj wieczorem, pomogę także w poruszaniu się, na początku może być ciężko przyzwyczaić się do kul, ale sądzę, że da Pani radę - dodał po chwili, przenosząc powoli spojrzenie na chłopaka, no cóż to oznacza, że Christopher jeszcze nie raz będzie się kręcił wokół panny Collins, w końcu był lekarzem, ordynatorem i lubił zajmować się swoimi pacjentami. I to nie przypadek, że właśnie trafił mu się pacjent z balu, zawsze kiedy dochodzi do takich katastrof ze strony Łowców to ten bierze tych wszystkich poszkodowanych, może w ten sposób dowie się czegoś ciekawego? Na jej kolejne pytanie zmarszczył delikatnie brew.
- Tak, ale tylko w małych ilościach i nigdy gdy będziesz chciała wziąć tabletki przeciwbólowe, a uwierz mi, że będziesz ich potrzebowała zwłaszcza na początku. No i nie znieczulaj się alkoholem bo to może mieć katastrofalne skutki. I oczywiście nie próbuj chodzić po alkoholu, bo złamiesz sobie drugą nogę - dodał po chwili, nawet nie przejmując się tym w którym momencie przeszedł do niej na TY.
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Nie Maj 05, 2019 7:15 pm
Domyślał się, że nie poprawiał Joanne samopoczucia swoim zachowaniem, jednak sam nie potrafił odnaleźć się w tej sytuacji, z której czuł że nie ma na razie sensownego wyjścia. Nie powinien się pojawiać w tym szpitalu, jednak nie mógł też zostawić Collins samej. Zabawne jak jego heroiczna strona charakteru potrafiła walczyć z tą drugą, uparcie odgradzającą się od innych, która przez ostatnie lata chroniła go przed wszelkimi problemami. Cóż, wyglądało na to, że te sielskie lata dobiegły końca. Łowcy szalejący po mieście. Piękna i niczego nieświadoma dziewczyna, która z jakiegoś powodu została wciągnięta w świat, o którym nie ma pojęcia. Do tego wszystkiego zbliżała się przecież pełnia. Na samą myśl robiło mu się niedobrze. Czyżby to był ten moment kiedy zaczynał się czymś przejmować? Było to dziwnie ciężkie uczucie w klatce piersiowej, którego zdecydowanie nie polubił, ale też nie mógł się go ot tak zwyczajnie pozbyć.
Może gdyby został wtedy w lesie na tym cholernym drzewie i pozwolił jej pobiec dalej w swoją stronę, teraz aż tak by mu nie zależało na jej bezpieczeństwie. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, nie potrafił żałować tamtego wieczoru, więc całe te rozmyślania chyba nie miały większego sensu.
Kiedy Joanne spojrzała na Christiana, próbując ocenić jego reakcję na historię ordynatora, mogła dostrzec jedynie ledwo widoczny grymas, przebiegający przez usta. Nie był zdziwiony tym, że tak szybko został wymyślony alternatywny plan wydarzeń, jednak też zdawał się nie mieć zamiaru otwarcie go kwestionować. Nie tutaj. Siedział z nieprzeniknioną maską na twarzy, aż do momentu, w którym Christopher użył porównania do wilka w przebraniu baranka. Powoli podniósł swój wzrok na lekarza, a kącik jego ust drgnął lekko. Ordynator zdawał się zachowywać zupełnie naturalnie, więc uśpił nieco czujność Christiana, który uznał, że być może gra słów była po prostu nadzwyczaj zbieżna. Nie zmieniało to faktu, że zaczynała go irytować nadopiekuńczość doktora, szczególnie gdy ich spojrzenia spotkały się po tym, jak zaoferował Joanne pomoc w poruszaniu się o kulach. Khan wyczuł w tym geście nutę perfidii, zupełnie jakby ordynator czekał na jego reakcję. Cóż, ponieważ był wilkołakiem, który miał poważne problemy z pilnowaniem aby nie mówić tego co myśli, uniósł lekko brwi.
- W tych czasach coraz ciężej znaleźć lekarza, który aż tak poświęca się swoim pacjentom, doktorze. To godne podziwu, że ordynator szpitala znajduje czas, aby uczyć ludzi chodzić o kulach. - Jego głos był spokojny, chociaż pozbawiony zarówno faktycznej sympatii, która mogłaby świadczyć, że jego słowa były szczere, jak i otwartej niechęci sugerującej, że było to stwierdzenie ironiczne.
Nie mógł też nic poradzić, gdy na ostatnie pytanie Joanne ledwo zdusił w sobie chęć parsknięcia śmiechem. Opuścił nieco głowę i uśmiechnął się nieznacznie. Dopiero po chwili ten uśmiech zszedł nieco z jego ust, kiedy Christopher znów zaczął się z nią spoufalać. Nie miał zamiaru być zazdrosnym o Joanne, jednak jego umysł działał na własnych zasadach, a temperament dodawał do tego swoje dwa grosze. Mimo wszystko zanim zdążył powiedzieć coś głupiego, tym razem ugryzł się w język. W końcu odchrząknął i wstał.
- Skoczę zapalić i zaraz wracam - rzucił do Joanne, jakby Christophera nie było w pomieszczeniu. - Przynieść ci coś do picia albo do jedzenia?
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Nie Maj 05, 2019 11:55 pm
Słuchała dalszej historii ordynatora z beznamiętną miną, z której trudno było cokolwiek wyczytać. Z trudem powstrzymywała się od przybrania przesadnie sztucznego uśmieszku. Teraz po prostu jej się nie chciało w ten sposób wygłupiać, ale zapewne gdyby była w lepszej formie to może popisałaby się większym zasobem temperamentu. Nawet nie próbowała już podejmować się dalszej dyskusji w tym temacie, bo wiedziała, że jest to bezcelowe. Doktor Malley brzmiał bardzo wiarygodnie w swej historii i tylko wariat, by ją próbował teraz podważać. Joanne już od dawna przechodzi dziwne paranoje i obsesje, które zakrzywiają jej pogląd na różne sprawy. Może się zdarzyć, że kiedyś kogoś zupełnie niewinnego zaskarży o jakieś dziwne zjawiska, które w tamtym momencie mogły nie mieć nawet miejsca. Niekiedy sama zaczynała wierzyć, że po prostu ma problem i dostaje jakiegoś fioła.
- Nie mam wyjścia, muszę dać radę.- skomentowała. Chodzenie o kulach wydawało jej się dość łatwe, choć zdawała sobie sprawę z tego, że będą ją od tego bolały ręce i klatka piersiowa. Joanne jest świadoma swojego samozaparcia, więc wiedziała, że nawet mimo trudności będzie próbowała przedzierać się gdziekolwiek, nawet z pomocą pary kul. Bardziej od informacji o szybkim kursie chodzenia o kulach zaskoczyła ją reakcja Christiana. Z powrotem skupiła na nim swoje spojrzenie i zmarszczyła lekko czoło. Zdawał się być niezadowolony nie tylko z powodu jej stanu zdrowia, ale także tym, jak traktował ją ordynator. Poza tym sam fakt, że zdołał zwrócić na to uwagę był dość zdumiewający. Do tej pory wydawało się dziewczynie, że mimo okazania chęci pomocy był średnio zainteresowany całą rozmową. Joanne bardzo szybko wychwyciła tą nutę ironii z jego głosu. Przekręciła lekko głowę jakby przez moment nie rozumiała jego postawy. Dopiero po chwili jej procesy myśleniowe nabrały na sile i zdała sobie sprawę, że rzeczywiście ordynator wykazywał się sporym zainteresowaniem. Nie znała go i nie wiedziała, jakie mógł mieć on zwyczaje. Wszak w szpitalu było jeszcze sporo innych pacjentów, którzy zapewne także wymagali jego porady i oceny zdrowia. Nie myślała o tym do czasu, aż Christian postanowił się odezwać. Nadopiekuńczość lekarza ją nieco omamiła, bo w końcu był to bardzo miły gest. Opieka takiego lekarza była miłą odmianą, zwłaszcza, że zazwyczaj spotyka się takich, którzy przekazują niejasne informacje i znikają, nie chcąc powiedzieć nic więcej.
Joanne nawet nie zwróciła szczególnej uwagi, kiedy doktor Malley zaczął zwracać się do niej na TY. Było tak zapewne dlatego, że taki sposób rozmowy zdawał jej się bardziej naturalny. Collins nigdy nie lubiła, gdy ktoś zwracał się do niej "per Pani". Takie mówienie było zbyt oficjalne jak na jej usposobienie. Dziewczyna skupiała się bardziej na zaleceniach, które okazały się i tak bardziej przychylne niż się spodziewała. Choć zakaz picia po połknięciu tabletek odrobinę uszkodził jej wizję spokojnego funkcjonowania z nogą w gipsie. Przez to będzie musiała wybierać pomiędzy chęcią zrelaksowania się w tak nerwowym okresie, a potrzebą załagodzenia bólu pochodzącego z złamanej nogi.
- Dobrze, będę upijała się dopiero, jak położę się w łóżku.- rzuciła pół żartem. W końcu nie byłaby sobą gdyby nie spytała o tak kluczową sprawę. W końcu nie zamierzała się upijać mając świeżo złamaną nogę, nawet ona nie była tak głupia. No.. chyba.
Patrzyła przez krótką chwilę na Christiana, gdy wstał. Wyglądała jakby zbierała myśli po jego pytaniu, by podać jakąś odpowiedź, ale w rzeczywistości złapała chwilową zawieszkę, analizując to, co w ogóle do niej powiedział. Nadal była chyba zmęczona i trudno było jej podejmować nawet tak proste decyzje. Przetarła leniwie twarz dłonią i wzięła głęboki oddech.
- Byłabym wdzięczna za butelkę wody.- powiedziała i posłała mu subtelny uśmiech. W końcu nie miała tu ze sobą absolutnie nic. Wiedziała, że szpital zaoferuje jej jakiekolwiek posiłki, jednak taka butelka wody zdawała jej się teraz dość potrzebna.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
Skocz do: