The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Bethany Jones
Bethany Jones
Bethany Jones
Witch
Punkty : 30
Nie Mar 10, 2019 10:30 pm
/// jakieś 2 tygodnie przed obecnymi wydarzeniami
// przed spotkaniem Niny, po przybyciu do Hyden Lake
/ akcja dzieje się w liceum publicznym (zwykłym) w Hyden Lake

Bethany musiała się dostosować do nowego miejsca, do nowych ludzi. Nie bardzo jej to wychodziło, bo nadal była nieśmiała. Brakowało jej przyjaciół z Mystic Falls. Nina, Nicoletta, Kevin, Rudy i inni. Byli częścią jednej rodziny, która teraz została rozerwana na części. Miała nadzieję, że reszta jest bezpieczna. Sama bała się wychodzić tutaj po zmroku. Czasem w nocy słyszała czyjeś krzyki, a potem taką przeraźliwą ciszę. Jakby ta osoba, która krzyczała już nie mogła. Nie wiedziała co tu się dzieje, ale nie czuła się bezpieczna.
Ojciec zapisał ją do szkoły, więc chodziła tu chociaż nie miała żadnych przyjaciół. Ledwie z kimkolwiek rozmawiała, jakby bała się zwracać na siebie uwagę.
Nie wiedziała komu ufać. Zresztą nie wiedziała nawet kim jest. Miała w głowie te wszystkie dziwne zdarzenia, które ją prześladowały i fakt, że fizycznie NIE MOGŁA opuścić miasta. Miała wrażenie, że świat zwykły nie był jedynym. Działo się coś nadnaturalnego i choć jej mózg póki co to wypierał to nie mogła wiecznie się oszukiwać. Chociaż sama raczej do żadnych wniosków nie dojdzie.
Dzisiaj była ubrana w standardowe ubrania do szkoły - dżinsy i jasny sweterek, a poza tym włosy spięte w kucyk. Plecak widział jej na ramieniu, gdy szukała przy swojej szafce podręczników na kolejne zajęcia. Miała teraz biologię, więc zaczęła pakować potrzebne rzeczy. W pewnym momencie nabrała do rąk zbyt wiele przedmiotów, a one zaczęły się prześlizgiwać jej przez palce. Wszystkie przedmioty wypadły jej na podłogę, a ona z cichym westchnięciem zaczęła ukucnęła i zaczęła je zbierać.
Powrót do góry Go down
Charles Harvey
Charles Harvey
Charles Harvey
Werewolf
Punkty : 15
Pon Mar 25, 2019 3:11 pm
Zazwyczaj nie przychodzę tak wcześnie do szkoły bo po co? Można pospać o wiele dłużej, a pierwsze godziny po prostu olać i naprawić to przyjściem na kolejną późniejszą lekcje. Dlatego rzadko kiedy widać mnie z rana w tym ośrodku nauki dla młodzieży. Od kiedy wprowadzili się Ci nowy, w tej szkole stała się jakby no nie wiem, sam pustka? Na pewno przechodząc korytarzem widziałem jak grupki dobrych znajomych zostały zepsute. Bo albo nie ma swojego wodza lub pionków do wysyłania po pierdoły. Zmarszczyłem oczy widząc ich tak zagubionych, ale w końcu to tylko głupia młodzież wykorzystująca innych. Idąc tak prawie się wywaliłem przez jakiś debilny pisak. Sięgnąłem po niego niezadowolony szukając osoby, która śmiała to zrobić. Zmrużyłem jednie oczy, szukając tej osoby. Idąc tak dalej znalazłem dalsze rzeczy, po okładkach zauważyłem że jest dziewczyną. Bo jaki chłopak będzie miał tak babskie kolory? No właśnie. Podszedłem do dziewczyny z wielkim niezadowoleniem na twarzy.
- Następnym razem uważaj, prawie bym był po drugiej stronie - Wkurzony wszystko co trzymałem dałem prosto dla blondynki. Przejechałem wzrok po całym jej ciele. Nie była tutejsza, więc kolejna przyjezdna..zajebiście. Przejechałem ręką po włosach ze zdenerwowania. Przez co powstał na głowie czarny chaos.
Powrót do góry Go down
Bethany Jones
Bethany Jones
Bethany Jones
Witch
Punkty : 30
Sro Mar 27, 2019 1:17 am
Wszystko dopiero zbierała, więc nie była w stanie zapanować nad tym, co się z tymi rzeczami dzieje i czy ktoś na przykład się nie wywraca o jej rzeczy. Nie chciała nikomu zrobić krzywdy, a tym bardziej zwracać na siebie uwagę. Chciała pozostać szarą myszką, którą nikt nie zauważa.
I niestety została zauważona. Kiedy usłyszała nad sobą głos, natychmiast się podniosła. Spojrzała na czarnowłosego chłopaka jakby nieco przestraszona i przyjęła od niego rzeczy, które jej podawał.
- Przepraszam, nie zrobiłam tego specjalnie - powiedziała, przyjmując na siebie jego złość. Chociaż z drugiej strony był niesprawiedliwy, że miał do niej pretensję o wydarzenie losowe.
- Nie musisz być niemiły, po prostu nabrałam za dużo rzeczy do rąk i mi wypadły - stwierdziła fakty, nadal nieco się pesząc. Gdy pozbierała już wszystkie przedmioty, wpakowała je do swojego plecaczka.
- Nic ci się nie stało? - dopytała jeszcze, bo nie wiedziała czy ostatecznie się wywalił czy nie. Nie chciała, żeby ją potem zaskarżył. Czy coś w tym stylu.
Powrót do góry Go down
Charles Harvey
Charles Harvey
Charles Harvey
Werewolf
Punkty : 15
Nie Kwi 07, 2019 2:12 am
Wywróciłem jedynie oczami, słuchają ją tak mają nadzieję że nie długo przestanie tak gadać.
- Taa - Jedynie burknąłem w jej stronę, ciągle słuchając jej przeprosin. Nie potrzebnie tyle gadała i się odzywała. Nie mogła sobie to po prostu darować, odpuścić? Westchnąłem jedynie, ciągle tak patrząc się na nią, zniesmaczona mina pojawiła się na mojej twarzy.
- Nikt nie karze Ci się do mnie odzywać, nowa. Przyjechaliście jak mrówki do swojego nowego mrowiska. Dzieląc nas i tworząc jakaś dziwną szkołę. Więc dlaczego miał być miły dla ciebie? Zwłaszcza jak wprowadzacie nieład oraz dziwne wydarzenia w tym mieście? - Rzuciłem słowami w stronę blondynki, zakładając ręce o klatkę piersiową przyglądając się jej twarzy. Szczerze miałem to gdzieś co ona sobie teraz o mnie pomyśli. Ale niech wie że nowi nie są tutaj mile widziany, zwłaszcza przez moją osobę. Jakoś lepiej tutaj się żyło jak nie było tutaj tylu ludzi, był porządek chociażby w szkole. A nie teraz biedne owieczki szukają swojego pasterze, płaczące i jęczące bez swoich przewodników. To ich wina
- Mi nic się nie stało, prawie. A tobie? - Ponownie burknąłem w jej stronę, patrzą się czy nikt nas nie obserwuje. Zaraz by się rozniosły jakieś ploty na całą tą nudą szkołę że pomagam nowym. A to byłoby no nie wiem sam, męczące? Pewnie tak, zwłaszcza że pewnie gadaliby to wszędzie gdzie bym nie poszedł. Byłaby normalnie jakaś sensacja, bez żadnego normalnego sensu moralnego. Ale dla pewności się jeszcze rozejrzałem. Nie chciałem serio idąc po tej szkole słyszeć, że opiekuje się nowym lub że im pomagam. Wyszedłbym na miękką kluchę szukająca atencji w nowych.
Powrót do góry Go down
Bethany Jones
Bethany Jones
Bethany Jones
Witch
Punkty : 30
Wto Kwi 09, 2019 11:58 pm
Cóż, nie. Nie mogła sobie darować, może dlatego, że była dobrze wychowana, na kulturalną osobę, która przeprasza gdy zdarzy się jakiś wypadek. Nie chciała sprawiać nikomu kłopotów, nie chciała się nawet rzucać w oczy, ale widać wyszło inaczej.
Chciała być miła, ale chłopak wyraźnie nie był uprzejmy. Jego mina też jej się nie podobała. Zniesmaczony? Naprawdę? Zmarszczyła brwi i widać było, że jest jej przykro po jego słowach.
- Słuchaj, ja też nie chcę tutaj być. Było mi dobrze w moim mieście i nie przyjechałam tu z własnej woli. Nie mogę teraz stąd wyjechać, także przykro mi, że nie jesteś z tego obrotu spraw zadowolony. Ty przynajmniej cały czas jesteś u siebie i nie czujesz się jak intruz - powiedziała nieco się unosząc. Patrzyła mu w oczy i celowała w nim palcem. Sprawił jej przykrość i miał to gdzieś, więc nie zamierzała z nim rozmawiać. Był prostakiem i gburem, dla którego czubek własnego nosa był najważniejszy.
- Nic mi nie jest, nie udawaj, że cię to obchodzi - mruknęła. Zobaczyła, że się rozgląda i wiedziała o co mu chodzi. Nie chciał, żeby ktoś go z nią zobaczył. Zabrała swoje rzeczy w mgnieniu oka i odwróciła się na pięcie i rzucając mu pogardliwe spojrzenie odeszła do klasy. Nie pozwoliła mu nawet odpowiedzieć na jej słowa.
Weszła do klasy, w której miała kolejne zajęcia. Było już po dzwonku, więc nauczycielka kazała jej zająć ostatnie wolne miejsce w ławce dwuosobowej. Obok niej nie było nikogo, a pozostałe miejsce były zajęte. Wyciągnęła podręczniki i zeszyt, przepisując zadania z tablicy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: