The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Wto Lut 12, 2019 10:39 pm

Obrazek
Powrót do góry Go down
Serina Himura
Serina Himura
Serina Himura
Witch
Punkty : 7
Pon Lut 18, 2019 12:01 am
Nowy/

Weszłam do pokoju. W środku zastałam trzy wolne łóżka, nie było nikogo. Musiałam przyznać, że bardzo z tego powodu się cieszę, nie byłam zadowolona z faktu, że będę z kimś mieszkała. Już nie wspomnę o tym, gdzie jestem. Ta szkoła to jakaś pomyłka, nie powinnam tutaj być. To nie może być prawda. Ona przecież nie istnieje. Nie powinna. Takie rzeczy się nie zdarzają. Albo nie. Będę udawała, że to normalna szkoła, taka dla zwykłych dzieciaków. Będę udawała, że ja jestem normalna. A nie wróć, ja jestem normalna. Wcale nie jestem wiedźmą, jak to przeczytałam w liście. No bo jak? Skąd? W jaki sposób? Przecież do tej pory było zwyczajnie. Kiedy mieszkaliśmy jeszcze w Japonii. Właśnie! To pewnie zmiana miejsca, albo szok, albo ten kraj tak działa lub ta wioska. Może jest przeklęta? Może otacza jedno wielkie zło? Na pewno. Bo przecież to tu spotkałam tego upiora, to tu straciłam wszystko co miałam, co kochałam. A tak prosiłam ojca, tak prosiłam matkę, abyśmy zostali w domu, tam w Japonii. Tylko tam byliśmy szczęśliwi i bezpieczni. A teraz? Nie mam nikogo, nie mam jak wrócić, nie mam pieniędzy, ani nawet ubrań na zmianę. Jestem głodna i zmęczona. Dlaczego mnie nie posłuchali? Dlaczego musieli być, tak bardzo uparci. Jak tak pomyślę, sami się prosili o śmierć. Tak. Tak właśnie jest. To ich wina. Że tu jestem. Że tamta noc była jednym, wielkim koszmarem. Z westchnieniem przysiadłam, na jednym z krzeseł. Chciało mi się płakać i krzyczeć, ale nie mogłam na to pozwolić. Musiałam być silna. Musiałam, inaczej wszystko okazałoby się prawdą. Oparłam się o blat biurka i przymknęłam na chwilę powieki. Być może, gdy je otworzę, wszystko zniknie.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Pon Lut 18, 2019 1:53 am
Każdy dzień w tym mieście wydawał się coraz bardziej groszy, dosłownie. Nadal nie było osób, które były dla mnie ważne, a z każdym nowym członkiem, który tutaj był myślałam jednak hej, to może oni? i po tym właśnie moja nadzieja pękała jak bańka mydlana. Trzeba chyba jednak pogodzić się z faktem, że nikt z nich tutaj nie dołączy. Że albo żyją jeszcze w Mystic Falls, albo co gorsze nie żyją.
Z powodu tego, że jako jedyna na razie byłam w pokoju, dziś miała dołączyć tutaj jakaś dziewczyna. Wolałam być tutaj sama, samotna w tych ścinach. Było tak po prostu dla mnie lepiej, nie widzi mi się z kimś nie znajomym dzielić tego wszystkiego. Wołałam poczekać na gwiazdkę z nieba z wiadomością ze to Nicoletta albo Betty. Ale pewnie mogę jak zwykle się zwieść. Więc lepiej nie nastawiać się na coś co może się nie wydarzyć. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do pokoju. Zauważyłam jakąś brunetkę opierającą się o biurko. Czyli jak myślałam to nie jest osoba na której mi teraz zależało. Lecz trzeba cieszyć się, że lepiej ona niż ktoś inny.
- Cześć, jestem Nina...Fajnie że będziemy razem mieszkać w tym pokoju. Nie będę chociaż sama w tych kolorowych ścinach, coś się stało? Jesteś jakaś blada - Zwróciłam na jej twarz uwagę, ale nie mogłam tego do końca ocenić. Nie byłam zbyt w tym dobra. Usiadłam na swoim łóżku. - Ja też tu nie chciałam być - Chciałam ją jakoś pocieszyć no i nawiązać z nią jakiś język.
Powrót do góry Go down
Serina Himura
Serina Himura
Serina Himura
Witch
Punkty : 7
Pon Lut 18, 2019 9:22 pm
Usłyszałam trzask otwieranych i zamykanych drzwi. Szuranie po podłodze czyichś butów. Ale nadal nie otwierałam oczu. Miałam skrytą nadzieję, że ten ktoś, kto właśnie wszedł, przyszedł tu na chwilę i zaraz sobie pójdzie. Skrzypnięcie łóżka. Jednak nie. Jednak ten ktoś, ma zamiar zostać, a nawet mi poprzeszkadzać w użalaniu się nad sobą. Dobra. Serina nie bądź taką egoistką, w końcu nie tylko ty tu mieszkasz, zganiłam samą siebie w myślach. Taaa... gadam do siebie. Jeszcze jedna cecha nienormalności. Ale może nie zauważy, że tu jestem. Wróć. Zauważy. Aż taka drobna to ty nie jesteś. Alee... może będzie cicho? Nic z tego. Jęknęłam sfrustrowana i spojrzałam na tego kogoś, kto się ośmielił do mnie odezwać. Dziewczyna. Brunetka. Chyba typowa amerykanka. A może i nie? W sumie nie miałam z nimi zbyt dużo do czynienia. W sumie to nie miałam do czynienia z żadnym innym człowiekiem. Moi rodzice rzadko pozwalali mi się bawić z rówieśnikami. Nie to, że mi to przeszkadzało. Lubiłam swoje towarzystwo, lubiłam towarzystwo swego ojca. Czasem mogłam potrenować razem z uczniami mojego taty. Było nawet fajnie. Zazwyczaj byli to chłopcy. Ale dziewczyny? Z nimi mogą być problemy.
- Oh..hayo - wydukałam. Zdałam sobie jednak sprawę, że może nie zrozumieć moich słów. - Znaczy cześć - przywitałam się już po angielsku. Uczyłam się sama w domu, przychodzili do mnie zatrudnieni nauczyciele, również ci językowi. Byłam pilną uczennicą. Lubiłam się uczyć. Szybko załapywałam to, czego mnie uczono. W tym też i angielski. - Nic. Nic mi nie jest. Tylko... tak jakoś - wyjąkałam. Taaa... mistrzyni konwersacji, nie ma co. Ale nie chciałam się nikomu spowiadać. To nie ich sprawa. Tak bardzo chciałam zgrywać twardą, niedostępną, gdy nagle zaburczało mi w brzuchu. I to tak głośno, że chyba słyszeli wszyscy w okolicy. - Przepraszam - co za wstyd. Jaki ogromny wstyd. Moje policzki zaczęły płonąć, ale nic nie mogłam poradzić. Nie jadłam od wczoraj? Albo przedwczoraj. Nawet nie pamiętam. Tak bardzo byłam chyba w szoku, że zapomniałam o jedzeniu. A teraz apetyt był wielkości góry Fuji. - Jest tu może stołówka? - zapytałam. Na nic się zdały moje bunty przeciwko szkole, ani całemu światu. Przecież miałam się do nikogo nie odzywać. Niestety. Moje ciało postanowiło co innego.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Wto Lut 19, 2019 5:56 pm
Zmarszczyłam czoło, ale nic nie powiedziałam na to jak się zachowywała. - Ohayo, nieznajoma - Powtórzyłam po niej. Nie znałam tego języka, ale mam nadzieję że nic złego nie powiedziałam w jej stronę, ani że ona do mnie.
- Tylko tak jakoś dziwnie? Jakby ktoś ciebie zabrał z miejsca gdzie czułaś się bezpieczna? - Położyłam się na łóżku patrząc się w sufit. W sumie coś w tym jest, niby miejsce gdzie możemy się rozwijać. Ale to i tak nadal jest podejrzane, nawet jeżeli dyrektorem jest znana nam osoba. Nigdy nie wiadomo czy nie współpracuje z kimś, aby potem nas wszystkich wykorzystać do tej swojej chorej gry. Wrzucenie nas do tego miasta jest już całkowicie dziwne.
- Mamy tu kuchnie, ale jeżeli nie chce Ci się samej zrobić jakieś dania. To w szkole mamy cały czas otwartą stołówkę - Zwróciłam się na jej pytanie, serio dyrektor ją tylko tak zostawił? Bez osób, które ją oprowadzą po całej tej szkole. A może to ja miałam zrobić? Nie widziało mi się to zbytnio, ale jak widać serio to wypadło na mnie. Westchnęłam jedynie, wstając z łóżka i poprawiłam swój mundurek szkolny. - To co idziemy? W szafie powinnaś mieć swój mundurek.. - Zmrużyłam oczy, zastanawiając się czy na pewno już mógłby być. - Łazienka na prawo - Związałam włosy w kucyk, aby mi nie przeszkadzały. Może wezmę ze sobą kawę i jakieś ciastko? Jak ją tam zaprowadzę.
Powrót do góry Go down
Serina Himura
Serina Himura
Serina Himura
Witch
Punkty : 7
Wto Lut 26, 2019 9:17 pm
Nieśmiało się uśmiechnęłam. Po raz pierwszy od kilku dni. Miło było usłyszeć coś w swoim języku. I to od nieznajomej. Może nie będzie tu tak źle? Dziewczyna jest w sumie miła. A mi przyda się chociaż jedna przyjazna dusza.
- Himura - przedstawiłam się. - Możesz na mnie mówić Himura - na imię przyjdzie jeszcze czas. W końcu nadal jesteśmy wobec siebie obce. Nie mogę jej jeszcze zaufać. Jest tutaj, a to oznacza, że nie jest normalna.
- Po prostu jestem nowa. Denerwuję się - odpowiedziałam. Przecież to prawda. Nie kłamię. Jestem zdenerwowana. Przez szkołę, przez rodziców, przez samą siebie.
Spojrzałam na szafę. Och. Fajnie będzie móc się przebrać. I wykąpać. Delikatnie, żeby Nina nie zauważyła, powąchałam swoje ubranie. Śmierdziały. Spalenizną, potem, krwią. Wszystkim o czym chciałabym zapomnieć. Ale za bardzo jestem głodna. Najpierw jedzenie, potem wszystko inne. Chociaż martwiło mnie jeszcze co innego. Nic nie miałam. Również bielizny. Alee jakoś sobie poradzę prawda? Chyba. Miałam taką nadzieję.
- Z chęcią pójdę na stołówkę - musiałam się wyrwać z tego pokoju. Chociaż na chwilę zmienić otoczenie. To pomieszczenie przyprawiało mi o ból głowy i taki jakiś zrobił się mały, choć w rzeczywistości taki nie był. Musiałam wyjść i nabrać świeżego powietrza. - Prowadź - wskazałam kierunek głową.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sro Lut 27, 2019 3:42 am
- Himura - Wypowiedziałam na głos jej imię testując jak to będzie brzmieć z mojej dykcji. Ale jak na mnie nie wyszło to jakoś źle czy coś. Więc w sumie nawet mi pasowało jak to wszystko brzmiało. Uśmiechnęłam się sama do siebie, że nie spieprzyłam takiej sprawy. Jakoś nie chciałam aby ktoś źle wypowiadał moje imię, od tak.
- Też się denerwowałam jak tutaj trafiłam, lecz wiesz czas robi swoje..Może nie do końca pomoże zapomnieć ale odrobinkę jednak tobie pomoże - Ponownie próbowałam pocieszyć nową koleżankę. Wiedziałam jednak że dobrze mi to nie pójdzie. Nie każdy od razu przyzwyczaja się do wszystkiego. Jest to chore i pocykane ale po jakimś czasie jednak da się osiągnąć ten cel oszukując samego siebie. Wstałam ze swojego łóżka, rozprostowując kości. Podniosłam brew do góry, wiedząc chyba w czym jest problem. - Nie chcesz się przebrać? W szafie znajdziesz potrzebne rzeczy - Mruknęłam w jej stronę tylko, ale cóż jej decyzja. Nie będę jej podejmować za nią samą. Kiwnęłam głową i zaprowadziłam dziewczynę w stronę stołówki.

2x z/t
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Nie Kwi 07, 2019 3:02 am
#9 @Kevin von Everec @Nicolette Eilhart @Game Master

Życie tutaj stawała się już po trochu rutyną. Tak, rutyną. Codzienne chodzenie jedynie na zajęcia, potem dodatkowe lekcje a na samym końcu chwila spokoju lub i nie dla siebie. W moim przypadku nie ma nawet chwili zostania samą na parę minutek. Zaraz ktoś przyjdzie lub dziewczyny wrócą ze swoich własnych zajęć do pokoju. Dlatego też w takich chwilach jak te powinnam się jednak cieszyć, że zajęcia z tańca dziś kończyliśmy szybciej. Idą tak jednak nie pasowały mi pewne szczegóły, które jednak zauważyłam. Drzwi do naszego pokoju były otwarte, że dziewczyny ponownie zapomniały kluczy? I jedna z nich zostawiła otwarte po prostu drzwi aby nie zawracać gitary dla drugiej? Pewnie tak, ale mogły być bardziej ostrożniejsze i chociażby zamknąć drzwi. I tak by się nie zamknęły na klucz. Westchnąwszy jedynie otworzyłam szerzej drzwi wchodząc do pomieszczenia. Rzuciłam w kąt swoją torbę, potem ją podniosę. Ale teraz myślę tylko o położeniu się do łózka. Schowaniu się pod kołdrą i wyciszenia totalnego. Być sama ze sobą i poukładać niektóre fakty które ostatnio wydarzyły się po prostu w moim popieprzonym życiu. Przejechałam rękami po twarzy, kierując się do łóżka. Lecz przed tym wszystkim powinnam wywietrzyć cały ten pokój. Ponieważ strasznie czymś tu jechało, jakby coś tu umarło i leżało od paru dni...jak rozpadające się ciało lub zwierzę. Tęchlizna pasowało to do tego, dlaczego nie wyłapałam go od razu? Może z powodu tego, że totalnie odpłynęłam myślami.  Ale to co zobaczyłam mnie jednak przeraziło. Na łóżku leżał czarny kruk, tak czarny jak moje własne włosy. Miał wykręcony kark. Oczy na pewno mi się rozszerzyły ze zdziwienia. Rzuciłam plecak na podłogę, szukając w nim chusteczki. Jak podnosiłam wzrok wyżej niż swoje łózko, dopiero teraz zobaczyłam coś bardziej okropnego niż ten kruk. "Uważaj Everec, możesz być następna" krzyknęłam jedynie na ten widok, cofając się aż do ściany. Mając łzy w oczach przyglądałam się jak jeszcze ta czerwona ciecz, która pewnie jest krwią tego kruka skapywała również pomału na pościel. Przerażona ponownie krzyknęłam na cały swój pokój. Szok i przerażenie przejęło nad mną kontrolę. Nawet nie wiedziałam kiedy zaczęłam się trząść ze strachu. Dlaczego mi ktoś to robi? Dlaczego ja? Jeżeli to głupi żart to zabiję osobiście tą osobę, ale z drugiej strony nie pasowało to na głupi żart. Próbowałam wziąć głęboki oddech, ale nie dawało to jednak ulgi. Czułam się jakbym umierała z powodu paniki oraz problemu z wzięciem oddechu.
Powrót do góry Go down
Kevin Von Everec
Kevin Von Everec
Kevin Von Everec
Witch
Punkty : 42
Wto Kwi 09, 2019 1:13 am
//Po grze w sypialni z Will'em.

Kevin w sumie ostatnimi czasy był zajęty załatwianiem spraw dla szkoły jako jedne z przedstawicieli szkoły. Co swoją drogą było nieco męczące na dłuższą metę, ale co na to poradzić. Niby powinien czuć się wyróżniony bo przecież taki zaszczyt go spotkał, ale tak na prawdę było to mnóstwo obowiązków i nic więcej. W dodatku powinien dawać innym przykład. A przecież był takim uczniem jak każdy z nich. Na dodatek ostatnie dni wcale nie były dla niego łatwe, bo miał u siebie Will'a w pokoju, o którym nikt nie wiedział. A on teraz jest w takim stanie, że wolał go samego nie zostawiać bo mógłby jeszcze zrobić sobie krzywdę.
Kevin szedł korytarzem kiedy poczuł straszny smród. Więc podszedł do pokoju Niny i zapukał niepewnie po czym otworzył drzwi i ujrzał tam Nine.
- Wszystko w porządku? Co tu tak śmierdzi?! - Mruknął pod nosem po czym wszedł i zamknął za sobą drzwi i się rozejrzał po czym zauważył kruka na jej łóżku. Więc podszedł do okna i szybko otworzył okno po czym spojrzał na nią i powiedział.
- Kiedy to dostałaś? Nie dotykaj tego... może uda się wyśledzić osobę która to podrzuciła dzięki zaklęciu... - Spojrzał na napis i westchnął po czym podszedł do niej i ją przytulił.
- Nie martw się... nie pozwolę żeby cię ktoś skrzywdził... Musimy o tym powiedzieć dyrektorowi. - Stwierdził spoglądając na nią.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sro Kwi 10, 2019 6:12 pm
Nawet nie wiem kiedy do mojego pokoju przyszedł Kevin. Ciągle próbując złapać oddech nie mogłam praktycznie się odezwać ale wzrok przeniosłam właśnie na niego. Jak tylko chłopak wziął mnie w ramiona, panika która we mnie rosła malała. Próbując wziąć oddech tym razem się udało, przez co brałam łapczywie każdy cenny wdech i wydech do życia. Przełknęłam jedynie ślinę, zabierając swój wzrok z kruka oraz ściany i przeniosłam je na swojego starszego brata.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Wróciłam z zajęć i znalazłam to. Dlaczego właśnie ja? Przecież nikomu nic nie zrobiliśmy, nie zaatakowaliśmy - Wydusiłam w końcu coś z siebie, po policzkach nadal leciały mi łzy. Nie chciałam się patrzeć na ten widok. Był dla mnie przerażający i jednocześnie taki okropny. To wręcz chore, a jeśli posiadam stalkera lub na serio ktoś chce się mnie pozbyć?
- Nie możemy! Jeżeli powiemy to będę na pewno w gorszej sytuacji niż teraz. Po za tym on nic nie zrobi, jest za słaby. Nawet nie wiemy kto i dlaczego to zrobił - Pokiwałam przecząco głową, wystarczyło że on już o tym wiedział i sprawiało to że na niego mogą wpłynąć również takie problemy. Nie chce mieć kolejnej osoby na sumieniu. My Everec jesteśmy silni jak połączymy siły. To jedyny sposób na rozwiązanie i zabicia tego kto to zrobił.
Powrót do góry Go down
Adriana Martinez
Adriana Martinez
Adriana Martinez
Werewolf
Punkty : 15
Sob Kwi 20, 2019 11:46 pm
Szła spokojnym krokiem w towarzystwie Josette Saltzman, która prowadziła ją do pokoju wyznaczonego Adrianie. Nie wiedziała czego może się spodziewać w środku. Mogła zapomnieć o tym, że dostanie pokój wyłącznie dla siebie, ale miała nadzieję, że trafi jej się ktoś w porządku. Nie chciała robić sobie problemów w nowej szkole, a tym bardziej z współlokatorkami. Co jak co, poradziłaby sobie z nienawistnymi spojrzeniami, bo nie była jakoś podatna na cudzą krytykę i niechęć. Jednak bądź co bądź, spędzanie dużej ilości czasu z kimś, kto nie potrafi się od ciebie normalnie odezwać mogłoby być uciążliwe. W głowie obierała sobie jakąś taktykę na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Ze swojej watahy wyciągnęła głównie to, że powinna być zawsze gotowa na najgorsze. Może stąd jej często brakowało optymizmu.
- To tutaj?- zapytała kobiety, kiedy tylko znalazły się przed drzwiami do pokoju. Wzięła od niej kluczyk od drzwi i wsadziła go do zamka. Okazały się jednak otwarte, więc wyciągnęła z powrotem klucz i pociągnęła za klamkę. W pokoju znajdowała się pewna dziewczyna i chłopak. Byli łudząco podobni do siebie, więc z góry uznała, że mogli być rodziną.
- Witam.- powiedziała spokojnie z małym uśmiechem widniejącym na jej twarzy. Obejrzała się w stronę Josette oczekująco, zastanawiając się jednocześnie czy coś jeszcze ma do załatwienia.
Powrót do góry Go down
Josette Saltzman
Josette Saltzman
Josette Saltzman
Witch
Punkty : 10
Nie Kwi 21, 2019 4:22 pm
Może to było dobrze, że zamiast biegać po szpitalu, obecnie była w szkole? Chociaż naprawdę chciała czasami wrócić do szpitala, chociaż na jeden dzień, Alarick jednak nie był zbytnio optymistyczny na tą myśl dlatego siedziała w szkole. Prawie jak kura domowa, chociaż Josette daleko było do właśnie takiej kury domowej. Rozglądała się po szkole i chociaż czasami bardzo by chciała porozmawiać właśnie z takimi młodymi osobami, ale wiedziała, że część z nich albo nie chce rozmawiać z taką starszą od nich kobietą, albo wolą rozmawiać pomiędzy sobą. W końcu obie dotarły pod drzwi czterosobowego pokoju, to właśnie tutaj miała zamieszkać owa dziewczyna.
-Dokładnie tak.- obserwowała jak kobieta otwiera drzwi pokoju, otwarte już wcześniej, więc jej koleżanki z pokoju już tam były.
-Nina, Kevin powitajcie ładnie nową koleżankę.- poprosiła posyłając im szeroki uśmiech, chcąc dać im teraz czas na to aby się zapoznały ze sobą, zapewne zaczną rozmawiać tuż jak zniknie. To samo robiła ona kiedy rodzice wchodzili do pokoju a ona próbowała rozmawiać z rodzeństwem. Westchnęła cicho i zamknęła za sobą drzwi, teraz tylko wystarczy odnieść papiery do gabinetu, uzupełnić je i hulaj dusza piekła nie ma, póki Alarick nie krzyczy.

zt
Powrót do góry Go down
Adriana Martinez
Adriana Martinez
Adriana Martinez
Werewolf
Punkty : 15
Nie Kwi 21, 2019 5:01 pm
Była świadoma tego, że jej przyjście mogło przeszkodzić w rozmowie obecnych tu osób. Doceniła fatygę kobiety, która ją tu przyprowadziła. W końcu chciała, by nowa uczennica się tu szybko zaadaptowała. Adriana na szczęście nigdy nie miała problemów z nieśmiałością, więc nigdy nie musiała wykorzystywać innych do pomocy w nawiązaniu z kimś kontaktu. Była bardzo samodzielna.
- Do widzenia.- mruknęła odprowadzając Panią Saltzman do drzwi. Westchnęła spokojnie i zlustrowała współlokatorkę i chłopaka, który z nią ty przebywał.
- Jestem Adriana. Nie przeszkadzajcie sobie. Zostawię tylko rzeczy i uciekam.- powiedziała spokojnym, jednocześnie pewnym siebie tonem głosu. Podała im symbolicznie dłoń w geście powitalnym. Minęła ich zwinnie niosąc ze sobą torbę pełną rzeczy. Podeszła to łóżka, które jako jedyne nie było ozdobione żadnymi kocami, ani kolorowymi poduszkami. Położyła swoją torbę na nim i nie chcą dalej przeszkadzać Ninie i Kevinowi ruszyła w stronę drzwi.
- Do zobaczenia.- zasalutowała im i posłała zadziorny uśmieszek. Zarzuciła na ramiona czarną ramoneskę i wyszła z pokoju.

zt
Powrót do góry Go down
Kevin Von Everec
Kevin Von Everec
Kevin Von Everec
Witch
Punkty : 42
Pon Maj 06, 2019 11:17 pm
Kevin stał tak zastanawiając się chwilę zastanawiając się co ma z tym wszystkim zrobić gdy nagle usłyszał czyjś głos i otwierające się drzwi więc zakrył to pościelą Niny i stanął przed tym i spojrzał w stronę drzwi w których pojawiła się Jo z jakąś dziewczyną. Spojrzał z lekkim zdziwieniem na siostrę po czym uśmiechnął się i powiedział w stronę Jo.
- Witam panią Saltzman... - Wyszczerzył się mając nadzieję, że niczego nie zauważą po czym spojrzał w stronę dziewczyny i odwrócił ją tyłem do napisu u powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Witam w Szkole dla uzdolnionych, nazywam się Kevin Von Everec i jestem jedną z osób, które witają nowych i pomagają im się wtłoczyć w nowe otoczenie jak i obowiązki w szkole. Więc jeżeli będziesz chciała pomocy śmiało wal do mnie lub też do mojej siostry. - Wskazał na Ninę. I po chwili obie poszły więc wypuścił tylko z ulgą powietrze i odsłonił tego ptaka.
- Całe szczęście... - Mruknął po czym podszedł do tego ptaka i zaczął recytować zaklęcie lokalizujące
-Ignotum est, quae sit mihi ubi non est occultatum - Powtarzał to kilkakrotnie mając nadzieję, że zadziała.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: