The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Pon Sty 28, 2019 1:54 am
First topic message reminder :

Mostek

Powrót do góry Go down
AutorWiadomość
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Czw Kwi 11, 2019 11:46 am
W dużej mierze bardzo pochlebiały jej słowa Christiana. Oczywistym jest, że w ogóle nie dawała po sobie poznać, że może to robić na niej większe wrażenie. Z drugiej strony mogła poznać jednocześnie jego podejście do pewnych spraw i upodobania. W jej głowie zdumienie rosło z każdym wymienionym zdaniem między nią a Christianem. Działo się tak, ponieważ na każdy temat, który zdążyli już wspólnie poruszyć mieli bardzo podobne zdanie. Dawno nie była dumna z faktu, że nie jest delikatną panienką, która potrzebuje silnej ręki żeby cokolwiek w swoim życiu zrobić. Jednocześnie doceniała w Christianie, ze w jego słowach nigdy nie było niczego prymitywnego. Nie starał się na siłę być miły, by zdobyć sympatię kogoś przeciwnej płci. Dodawało mu to pełnej naturalności. Zabawne- bo takie same wrażenie miała nawet kiedy ją okłamywał. W końcu nawet nie zdążyła go jeszcze na tym złapać.
Zaśmiała się cicho i pokręciła głową, gdy pozwolił sobie na opowiedzenie i swoim podejściu do typowych "dam w opresji". W końcu wielu jest takich, którzy uwielbiają mieć pełną kontrolę nad przebiegiem ich znajomości z płcią piękną. A im bardziej podatna tym łatwiej osiągnąć swój cel. Jo miała wrażenie, że w takich sytuacjach mężczyźni na prawdę czuli, że to oni noszą spodnie w związku. Gdyby kobitka zaczęła mieć swoje zdanie to chyba wszystko by legło. W związku z tym tym bardziej imponowało jej, że Christian gustuje jednak w tych bardziej charakternych dziewczynach. Może właśnie dlatego go jeszcze nie spłoszyła.
Doskonale zrozumiała aluzję, że miał na myśli ją. Zamrugała teatralnie oczętami jakby była niezwykle oczarowana tym co powiedział. Gdyby była typem "damy w opresji" zapewne zaczęłaby się przed tymi słowami bronić i zaprzeczać tylko po to, by mówił jej tak dalej. Jest to w końcu bardzo "sprytna" taktyka wielu pań, by wyciągać od panów coraz więcej komplementów. Jej na tym nie zależało, więc wolała prędzej obracać takie sytuacje w żart. Na domiar tego wszystkiego Joanne nawet wskazała z wielką, specjalnie przesadzoną dumą na samą siebie. Jednak zamiast dalej wczuwać się w swoją rolę znowu parsknęła.
- Oj weź już tak nie słodź, bo się zaraz zawstydzę.- zawołała i machnęła ręką. Trochę udawanej skromności jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Podczas ich rozmowy ani razu nie poczuła żadnego skrępowania. Siedziała w niej szeroko pojęta swoboda, która sprawiała, że nie odczuwała żadnego skrępowania, gdy ich spojrzenia się co chwilę przenikały wzajemnie.
Przygryzła lekko wargę powstrzymując się tym razem od kolejnego sprośnego tekstu. Rozbawiło ją to, że zwrócił uwagę na to jedno słowo, które nie do końca było przemyślane, gdy je wypowiadała. Czy się tym przejęła? Ani odrobinę. Próbowała jedynie wyobrazić sytuację, gdyby w rzeczywistości miał okazję ją zobaczyć bez legginsów, które chwilowo były obiektem ich pogawędki. Coraz bardziej podobało jej się, że zwraca uwagę na różne detale nie tylko w jej wyglądzie, ale także w zachowaniu. Z resztą...sama nie mogła się niejednokrotnie oprzeć temu, by mu się lepiej przyjrzeć. Jego tęczówki o zimnym odcieniu wpatrywały się w nią co chwilę bardzo przenikliwie. Jakby widział więcej niż ona pokazuje. Możliwe, że właśnie dlatego zachowywała się tak naturalnie. Uznała, że gdyby robiła coś sprzecznego ze swoją naturą, nie uszłoby to jego uwadze.
- Czy ktoś mówił, że nie jestem okrutna?- spytała retorycznie i uniosła jedną brew.- Kto wie czy doprowadzanie mężczyzn do szaleństwa nie jest jakimś moim ukrytym hobby?- dodała, po czym posłała mu zadziorny uśmieszek. Znowu się z nim droczyła, bo była pewna, że niczemu to nie zaszkodzi. Żartowała z samej siebie, bo sama doskonale wiedziała, że aktualnie nie prowadzi żadnej bzdurnej gierki.
- Nie śmiem odmówić.- odpowiedziała na jego zaproszenie. Automatycznie wstała i otrzepała się. Zaraz po tym przeciągnęła leniwie. Po dłuższej chwili odpoczynku zaczęła odczuwać lekkie zmęczenie na swoim ciele. Mięśnie zdążyły zastygnąć i dać jej sygnał, że dała im trochę popalić. Nagle dotarło do niej, że aktualnie jest ubrana w przepocone rzecz. Mimo, że legginsy przez chwilę były ich tematem jakoś nie dotarło do niej, że jest zupełnie niewyjściowo ubrana.
- Jednak przydałby mi się jakiś prysznic i świeży podkoszulek.- powiedziała, a na jej twarzy pojawił się lekki grymas.
Powrót do góry Go down
Christian Khan
Christian Khan
Christian Khan
Werewolf
Punkty : 75
Czw Kwi 11, 2019 7:15 pm
W pewnym sensie Christian nie powinien się zbyt wcześnie cieszyć z ich łatwo rozwijającej się relacji, skoro tak naprawdę bazowała ona na jednym wielkim kłamstwie. Dogadywali się świetnie, ale czy Jo nadal patrzyła by na niego przychylnie, gdyby dowiedziała się o nim całej prawdy? Kłamstwa o tym, że tak naprawdę wiedział kto stał za morderstwami w Hayden Lake to jedno, ale przecież fakt, że sam był wilkołakiem też nie był bez znaczenia. Uznałaby go za potwora?
Z pewnością nie była to kwestia, która zatruwała mu w tym momencie umysł, raczej przelotna myśl. Christian nie był typem osoby, która zamartwiała się swoimi problemami. Te które był w stanie rozwiązać, rozwiązywał. Te z którymi sobie nie radził odkładał do najciemniejszego kąta swojego umysłu i udawał, że nie istnieją. Miał w dupie to, że ktoś mógłby uznać takie postępowanie za niedojrzałe, a jego za osobę z syndromem wyparcia.. chociaż to drugie akurat mogło być prawdą. Dla niego jednak liczyło się to, że tak było po prostu łatwiej. Wolał być niedojrzały lecz szczęśliwszy, niż dzielnie stawiać czoła problemom, z którymi i tak nie wiedział jak sobie poradzić.
Dlatego też rozmyślnie ignorował fakt, że na dłuższą metę być może relacja między nim i Jo nie była idealnie zaplanowanym układem i wystarczyła odrobina pecha, a wszystko wyjdzie na jaw. Cóż mógł z tym jednak zrobić?
Zignorować. Bułka z masłem. Szczególnie kiedy skupiał się na jej dźwięcznym śmiechu. Przez chwilę po prostu patrzył na nią i ledwo dotarło do niego co powiedziała. Pokręcił głową z rozbawieniem, ewidentnie dając jej do zrozumienia, że nie uwierzy w ten niewinny, wstydliwy obrazek. Podobała mu się ta jej pewność siebie jak diabli. Przychodziła jej zupełnie naturalnie, przez co była jeszcze bardziej efektowna. A już w szczególności kiedy się uśmiechała tak zadziornie jak teraz. Kiedy wspomniała o doprowadzaniu mężczyzn do szaleństwa, Christian zmarszczył czoło, jakby teoria o takim hobby właśnie wydała mu się bardzo prawdopodobna.
- Wiesz, jestem w stanie to sobie wyobrazić - uznał z rozbawieniem, a przez myśl przemknęło mu, że biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo łatwo przychodziło mu skupienie się na niej i tylko na niej, mogło być w tym żarcie sporo prawdy. Nawet jeżeli Jo nie zdawała sobie z tego do końca sprawy.
Ledwo zaczęli mówić o zmieniającej się pogodzie, Christian usłyszał szum nadchodzącego deszczu. Jego wyostrzone zmysły zareagowały szybciej niż zwykłego człowieka i na szczęście pamiętając o tym fakcie ugryzł się w język zanim zdążył cokolwiek powiedzieć na głos. Nie musiał jednak długo czekać, aż pierwsze pojedyncze krople zaczęły spadać z nieba.
- To cudownie, że nie muszę cię dłużej namawiać, bo chyba kończy nam się czas - przyznał, patrząc jak Jo się przeciąga. W duchu przyjął jej szybką akceptację z miłym zaskoczeniem, jednocześnie przeklinając się w myślach za to, że tak bardzo zależało mu na tym żeby dalej pociągnąć to wspólne popołudnie. Znał siebie na tyle dobrze, że wiedział już w którym momencie traci kontrolę nad swoimi motywacjami. Działo się tak kiedy obdarzał kogoś zbyt dużą sympatią. Stawał się wtedy zbyt spontaniczny i o ile normalna osoba uznałaby to za coś dobrego, Christian nie ufał spontanicznemu sobie. Wolał być tajemniczym i milczącym, bo wtedy przynajmniej miał wszystko pod kontrolą. Jednak przy Jo dość łatwo przyszło mu zignorować i ten nic nieznaczący problem.
Na jej słowa uśmiechnął się przelotnie. Deszcz powoli nabierał na sile.
- Niebawem oboje będziemy potrzebowali nowych ubrań. - Wskazał jej dróżkę prowadzącą w stronę jego domu. - Nie martw się, coś ci znajdę.

/zt napisz może jeszcze jeden post tutaj, a ja później zacznę w nowej lokalizacji Wink
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Pią Kwi 12, 2019 12:59 pm
Od dłuższego czasu życie Jo to jest jedno wielkie kłamstwo. Dziewczyna nawet nie wie jakim prawem ona przeżyła, a jej rodzice nie. Może dlatego teraz tak często się gdzieś upija? Tamtej nocy uratowało ją to, że była na imprezie i nie zdążyła się załapać na domową rzeź. Dlatego ją te myśli tak dręczą. Zastanawia ją, czy oprawca miał chociaż jakiś motyw w swych działaniach i czy w na pewno był człowiekiem. Trudno było jej uwierzyć w to, że ktoś ludzkiego pokroju byłby w stanie urządzić taką jatkę. Z pewnością dowiedzenie się, że rozmawia z jednym z tych nadnaturalnych istot wymagałoby sporej ilości alkoholu by jakoś to przetrawić. W końcu jedyną rzecz jaką o takich osobach wie (o ile istnieją) to jest to, że potrafią bezlitośnie łamać ludziom kręgosłupy, rozrywać gardła i zalewać ich domy morzem krwi. Niczego poza tym nie zna, więc trudno jej wyobrazić sobie inne oblicze takich istot.
Zupełnie nie była świadoma tego jak działa na Christiana. Miała wręcz wrażenie, że to właśnie ona zbyt łatwo poddaje się jego urokowi. Też miała w sobie coś w rodzaju syndromu wyparcia i wiecznie wmawiała sobie rzeczy sprzeczne z faktami. Uznawała Christiana za chodzący seksapil, choć póki co była to bardzo powierzchowna ocena. W końcu widzą się drugi raz i o dziwo ich charaktery wydają się bardzo spójne, co ułatwia im kontynuowanie tejże znajomości. Wiele rzeczy jeszcze o sobie nie wiedzą, więc nie przeceniała ich relacji, bo wiedziała, że jakieś brudy zawsze wyjdą na wierzch. Tak czy siak, była zdania, że jego czarująca osobowość wprawiała ją w wrażenie, że rzeczywiście zmierzają w dobrym kierunku, a w rzeczywistości wychodzi na upierdliwą kobietę, która nie chce usunąć mu się sprzed oczu. Sprytnie to ukrywała pod osłoną wiecznego żartu i sprośnych tekstów.
- Zobaczysz, jeszcze trochę i sam tego doświadczysz.- rzuciła, kontynuując swój potok pikantnego żartu. Nie wpadło jej nawet do głowy, że Christian choć odrobinę mógłby rozważać taką opcję. Chyba oboje nie zdawali sobie sprawy z odczuć drugiej osoby. Zapewne żadne z nich nie chciało psuć tak dobrego nurtu ich znajomości. W jego towarzystwie czuła coś w rodzaju pewnej wolności. Nie musiała w ogóle zważać na własne słowa i przejmować się tym jak on może je odebrać. Swoją postawą dawał jej poczucie pewnej swobody. Zapominała o wielu sprawach, bo nawet nie próbował nakłaniać jej do żadnych zwierzeń i wylewności, udając że rzeczywiście cokolwiek tak prywatnego mogłoby go interesować. Poznawał ją taką jaka właśnie teraz jest, a nie przez pryzmat zdarzeń, które ją w taki sposób odbudowały.
- Mam nadzieję, że twój dom nie jest daleko stąd.- odparła. Automatycznie skierowała swoje spojrzenie ku niebu. Przyjrzała kłębiącym się obłokom na niebie, które przybierały coraz to ciemniejszych barw. W końcu poczuła kroplę, która odbiła się od jej policzka. Spojrzała na Christiana i pokręciła głową, co miało chyba oznaczać jej bezradność. W końcu żadne z nich nie zapanuje nad pogodą i pozostała im tylko ucieczka przed tym co nieuniknione. Przynajmniej załapie się na prysznic po drodze. Ruszyli więc żwawym tempem ścieżką, którą wskazał jej towarzysz. Z każdym kolejnym krokiem kropel spadało coraz więcej, więc ani na moment nie zwalniali kroku.

zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
Skocz do: