The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Ciemny las przy drodze
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Pon Sty 28, 2019 1:49 am
Ciemny las przy drodze

Powrót do góry Go down
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Vampire
Punkty : 9
Sro Kwi 03, 2019 9:41 pm

Wybiegła z głębi lasu tuż przy drodze i dopiero wtedy zwolniła tempa. Rozejrzała się po drodze, chwilę zastanawiała, w którą stronę ma ruszyć. Po namyśle zrobiła pierwszy krok w stronę miasta, potem kolejny i kolejny. Obłocone i mokre buty zostawiały za sobą słabo widoczne w ciemności plamy. Poszarpane i wykręcone w każdą możliwą stronę włosy delikatnie unosiły się na wietrze z każdym jej krokiem.
Była trochę oszołomiona, nie wiedziała gdzie jest, ani która jest godzina. Tym bardziej nie zdawała sobie sprawy z tego jaki jest dzień. Jedyne co pamięta to pyszna ciepła krew, krzyki i ciche błagania, które z każdą wypitą kroplą cichły jeszcze bardziej. W końcu aż zamilkły.
Kierowała się w stronę miasta i jedyne co nią teraz kierowało to głód. Zapomniała już jak smakuje krew ludzka prosto z żyły. A teraz? Jest jej spragniona, cholernie.
Elena Gilbert została porwana prawie miesiąc temu przez jednego z łowców. Trzymał ją w jakimś starym bunkrze gdzieś po środku lasu. Głodził i torturował dla swojej własnej rozrywki. Potem chciał ją zabić, chwycił kołek w dłonie i z rozmachem chciał wbić w serce. Niestety nie udało mu się. Gilbertówna wyłączyła emocje, po mimo braku sił udało jej się uwalić. Wpadła w szał, ugryzła łowcę w szyję i czując ciepłą krew w ustach po prostu piła. Z każdym łykiem siły powracały, dwa razy większe.
Kiedy mężczyzna zmarł, a w jego ciele nie było ani kropli krwi ta po prostu zostawiła go jak zwykłego śmiecia. Biegła przez las, aż w końcu dotarła tutaj.
Zatrzymała się słysząc jakiś szmer, wytężyła słuch. Samochód. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, po kilku chwilach za zakrętu wyłoniły się reflektory samochodu oślepiając ją. - Halo, proszę mi pomóc! - krzyczała udając przerażenie w głosie. Samochód się zatrzymał i wysiadła z niego kobieta. Doznała szoku widząc zakrwawioną dziewczynę w poszarpanych ubraniach. Szok szybko zmienił się w strach ale było już za późno. Elena pokazując zęby rzuciła się na nią i dopadła jej szyję. Zatopiła zęby w skórze kobiety i zamruczała cicho czując znów wspaniały smak krwi w ustach. Brudne od błota i krwi ubranie znów zaczęło pochłaniać szkarłatną ciecz. W momencie kiedy z kobiety uleciało życie dziewczyna poczuła czyjąś obecność za sobą. Odwróciła się wcześniej puszczając zwłoki. Upadły na asfalt głucho. - Czego? - burknęła końcem języka zlizując krew z ust. Pozostałe jej resztki powolnymi kroplami spływały jej po szyi, dekolcie i zakończyły swoją podróż na bluzce dziewczyny gdzie zniknęły w materiale.
Uniosła brew w geście pospieszenia osobnika. Mogła się domyśleć, że w tych okolicach może wpaść na Damona. Swoją byłą miłość obecnie wrzodem na dupie.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Sob Kwi 06, 2019 2:38 pm
Nie obchodziło go gdzie była Elena przez ten czas gdy zniknęła, tak naprawdę to w tym momencie nic go nie obchodziło. Jako wampir wyzbyty wszelkich emocji czuł się dobrze, cholernie dobrze bo nareszcie nie musiał się nikim przejmować, no i był pieprzonym egoistą o czym wiedzieli wszyscy, którzy go znali. Nawet nie wiedział po co wybrał się okoliczną drogą, może chciał zbadać czy rzeczywiście ta pieprzona bariera, która nie pozwala mu opuścić miasta sięga do znaku obwieszczającego wyjazd z Hayden Lake. Swoją drogą, bardzo dziwnan nazwa dla miasta prawda? Ci pieprzoni Łowcy, którzy ich tutaj umieścili mieli zasrane poczucie humoru, szkoda tylko że Salvatore w żaden sposób go nie podzielał. Znalazł się tutaj zupełnie przypadkiem, po prostu pewnego dnia obudził się w środku lasu w tym pieprzonym miejscu i nie mógł go opuścić. Doszły go nawet słuchy, że jego znajomi się tutaj pojawili a Alaric nawet założył szkołę dla nadnaturalnych istot, w pewien sposób najstarszy z Salvatore mu pomagał w tym przedsięwzięciu, a raczej na tyle na ile pozwalały mu wyłączone emocje.
Bo miał wyłączone emocje, ale nie zdolność myślenia i zawsze wybierał to co było dla niego wygodne, taki już był i powinna o tym wiedzieć Elena. Osoba, która kiedyś znała go lepiej niż on siebie samego, ale na ich szczęście te czasy już dawno minęły. Przy niej czuł się słaby, dlatego postanowił wyłączyć emocje i żyć jak wampir, a nie jak marny człowiek pod jej wpływem. Jego wyczulone zmysły podpowiadały mu, że niedaleko coś się dzieje, najpierw usłyszał krzyk a potem dopiero poczuł krew, mimowolnie zacisnął usta i w wampirzym tempie znalazł się parę kroków od wampira pożywiającego się na kobiecie, która po chwili martwa osunęła się na asfalt. Salvatore wywrócił teatralnie oczami na widok Gilbertówny, chociaż mogła to być także Katherine? Jednak wiedział, że panna Pierce jest zajęta swoim ukochanym Pierwotnym i nie zniża się do poziomu zwykłym wampirów. Jeden rzut oka wystarczył, żeby stwierdzić co się z nią stało, miała wyłączone emocj. Zastanawiało go tylko co takiego podkusiło wampirzycę do posunięcia się do takiego karygodnego czynu. Ostatnie jej wyłączenie emocji było dla niej zgubne, Damon mimowolnie przechylił głowę na bok patrząc w jej kierunku. Jego niebieskie oczy lśniły lekko w świetle reflektorów samochodu, zmrużył je delikatnie, żeby w pełnej krasie zobaczyć sylwetkę Eleny.
- Mogłabyś być bardziej dyskretna, mamy Łowców na karku - wyrzekł po chwili milczenia, robiąc ku niej parę kroków, żeby stanąć tuż przed kobietą z delikatnie roziskrzonym spojrzeniem i cieniem uśmiechu w kącikach ust.
- Wyglądasz okropnie - dodał po chwili milczenia, jakby mimochodem. Mogła zobaczyć, że jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, jakby ten tłamsił je w środku. Nie chciał jednak spytać dlaczego ona wyłączyła swoje, mimo że tak bardzo go kusiło. Salvatore skrzyżował ręce na piersi zerkając w jej kierunku.
Powrót do góry Go down
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Vampire
Punkty : 9
Nie Kwi 07, 2019 8:29 pm
Stała w miejscu nie ruszając się nawet o milimetr. Oddech miała spokojny, a wyraz twarzy przedstawiał tylko i wyłącznie znudzenie. Była głodna, chciała więcej krwi. Potrzebowała jej, po niej czuła się cholernie silnym stworzeniem. Nie mogła uwierzyć w to jak kiedyś żyła. Teraz, krew z woreczka wydawała jej się jakimś ograniczeniem. Nie dawała tylu możliwości co ta pita prosto z żyły. Po za tym ten strach w oczach ludzi, krzyki i błagania były..podniecające. Uwielbiała kiedy się jej boją, czuła się panią sytuacji.
Prychnęła cicho na jego słowa i zarzuciła włosami do tyłu. Przyglądała mu się chwilę, a na jej twarz wkradł się kpiący uśmiech. - Jednego mniej. - odpowiedziała i rozejrzała się dookoła, kolejne jego słowa spowodowały, że z gardła dziewczyny wydobył się chichot. - Twoje komplementy powalają na nogi. - pokręciła głową z niedowierzaniem i zrobiła krok w jego stronę. Dotykali się niemal ciałami, czuła jego ciepły oddech. - A ty czego tutaj szukasz? Nie chcę być niemiła ale niszczysz mi zabawę. - głową wskazała na leżące u boku ciało. Kobieta miała oczy szeroko otwarte, a twarz wyrażała strach. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie i zagryzła dolną wargę. Powoli przekręciła głowę znów w stronę starszego Salvatore. - Oczywiście jeśli chcesz możesz dołączyć, oboje dobrze wiemy, że zabawa w pojedynkę nie jest tak..interesująca. - mruknęła mu do ucha. Oh, na pewno we dwoje będą się świetnie bawić. Było to pewne.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Pon Kwi 08, 2019 11:31 pm
Widział to kiedyś, kiedy po raz pierwszy Elena wyłączyła swoje emocje gdy zmarł jej brat Jeremy. Wtedy spaliła jego ciało razem z domem, żeby zamieszkać u nich w posiadłości. Były to tak odległe czasy, że ledwo pamiętał to wszystko. W swoim długim życiu już wiele przeżył i nie chciał się w żaden sposób ograniczać. Odkąd on wyłączył swoje emocje, żeby już nie być ani trochę związany z tą wampirzycą, która teraz siała terror w okolicznych kierowcach. Mógł tylko teatralnie wywrócić oczami na jej gesty i słowa, mimowolnie przekrzywił głowę na bok a na jego twarzy pojawiła się mina wyrażająca pełne znudzenie. On także przechodził ten okres w swoim życiu gdzie nie miał żadnych zahamowań, jednak życie nauczyło go, że lepiej na tym nie polegać. Miał owszem wyłączone emocje, ale nie rozum, który w przeciwieństwie do rozumu panny Gilbert był sprawny.
- Kiedyś Ci się podobały moje komplementy - wyrzekł tylko cichym głosem, robiąc dość rozbawioną minę. Jego spojrzenie zatrzymało się na jej twarzy kiedy ta do niego podeszła.. zbyt blisko. Lekko przekrzywił głowę na bok, unosząc z zaciekawieniem brew do góry. - Wybacz, ale posada lokalnego dupka już zajęta, znajdź sobie inną - dodał lekceważącym tonem omijając ją, żeby podejść do zwłok kobiety. Przykucnął przy niej, chwytając kosmyk jej włosów, który po chwili upadł spowrotem na szosę, skierował dopiero po chwili spojrzenie na jej twarz. Och.. czyżby nie gardziła jego towarzystwem? Cóż to za cholerne zmiany, jeszcze zanim zniknęła mówiła coś zupełnie innego, próbowała się od niego odciąć a ten pozwolił jej odejść. Nie chciał jej. Teraz gdy miał wyłączone emocje to był tego cholernie pewien.  Mimowolnie odepchnął ją od siebie, a raczej zwiększył dystans pomiędzy nimi bo nie chciał mieć nic do czynienia z nią. Tamten rozdział już był zamknięty w jego pieprzonym życiu.
- Najpierw mogłabyś po sobie posprzątać, to miasteczko może i jest spore ale Łowcy wiedzą gdy ktoś ginie. Nie chcesz chyba skończyć z kołkiem w sercu, nawet jeśli Twoje ciało jest.. względnie seksowne - wyrzekł po chwili, wzruszając ramionami. Podszedł do nadal zapalonego samochodu, a raczej do jego bagażnika, żeby go otworzyć. Wrócił po chwili z zamiarem wrzucenia zwłok do samochodu tylko po to, żeby móc się ich pozbyć. Czy tylko on miał rozum w tym pieprzonym miasteczku?
Powrót do góry Go down
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Vampire
Punkty : 9
Nie Kwi 21, 2019 10:15 pm
Spalenie domu było straszne, tak samo jak śmierć brata. Kiedy wyłączyła emocje po raz drugi czuła się naprawdę wolna.
Teraz zrozumiała jak to jest być prawdziwym drapieżnikiem. A w dżungli panuje jedna złota zasada. „Zjedz albo zostań zjedzonym” Elena bardziej wolała zatapiać swoje kły w kimś.
Prychnęła cicho z lekceważącym uśmiechem. - Bo kiedyś były na poziomie. - mruknęła i poprawiła kosmyk włosów za ucho. Wiatr znów delikatnie zawiał, w powietrzu uniósł się zapach już nie świeżej krwi.
Zaśmiała się na jego słowa i delikatnie obróciła w jego stronę. Warknęła kiedy ją delikatnie odepchnął. Chyba zapominał, że nie rozmawia już ze starą Elenką. Zakochana w nim ślepo wampirzyca już nie żyła, jakby nie patrzeć on ją zabił. W końcu zrozumiała, że go nie uratuje, sam nie chciał tego ratunku. Jaki jest sens ratowania samobójcy? Wcześniej czy później i tak skoczy, nie można odwlekać tego co się stanie. Tak właśnie było z Damonem. To co ich kiedyś łączyło było już dawno zapomnianą historią. Przynajmniej przez Gilbert. - Kiedyś podobało Ci się moje ciało - odpowiedziała jego tekstem i założyła dłonie pod piersiami. Zrobiła kilka kroków przed siebie i oparła się o bok samochodu. Przekręciła głowę w pok i spojrzała na ciało kobiety. Nawet na jej twarzy nie było widać żalu. Sorry not sorry ale takie prawo dżungli, łańcuch pokarmowy itp. - Błagam, nie jestem małą dziewczynką. Tym bardziej nie jestem marnym człowiekiem. Umiem się bronic, dzięki za troskę. - uśmiechnęła się cholernie sztucznie, tak bardzo jak umiała. - Ale jasne, jak chcesz to sprzątaj. W końcu Ty ogarniesz po kimś cały bajzel, a nie wiecznie ktoś po Tobie. - prychnęła. Taka była prawda.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Nie Kwi 21, 2019 11:21 pm
Owszem było to straszne, ale była to jedyna opcja którą mógł w tamtym momencie rozważać, bo oczywiście pamiętała ona, że użył więzi pomiędzy nimi, żeby ta wyłączyła swoje emocje. Nie mógł wtedy patrzeć na nią w takim stanie, bo utrata najbliższej osoby zawsze jest najcięższa do przeżycia a on nie chciał tego dla niej. Może i poszedł po prostu drogą na skróty i stworzył małego potwora pod postacią Eleny Gilbert, teraz jednak nie miał nic wspólnego z jej obecnym stanem i dziękował za to niebiosom. Skoro ona sama postanowiła wyłączyć uczucia to miała ku temu powód, on także to zrobił tylko dlatego, żeby odciąć się od jej okropnej osoby i przestać być słabym wampirem.
Nie narzekał tak naprawdę na swój obecny stan, wręcz mu bardzo pasował ten fakt. Nie miał zamiaru nikomu się tłumaczyć dlaczego tak naprawdę wyłączył swoje emocje, było mu z tym cholernie dobrze bo nareszcie nie mógł się przejmować wszystkimi dookoła i mógł skupić się na sobie. Jednak w przeciwieństwie do niej zachował rozum. Wywrócił teatralnie oczami na jej słowa, przenosząc powoli spojrzenie na młodą wampirzycę, bo taka była w jego oczach, młoda gówniara, która uważała się za panią całego świata. Salvatore bardzo dobrze wiedział jak czuje się młody wampir bez uczuć, bo taki także był gdy dowiedział się, że jego ukochana rzekomo spłonęła w kościele, po prostu wyłączył swoje cholerne uczucia, żeby nie czuć tego bólu po jej stracie. Był naiwny.. tak samo jak Elena w tym momencie.  
- Nadal są, ale Twój gust się zmienił, stałaś się rozkapryszona niczym małe dziecko - wyrzekł po chwili milczenia, rzucając jej krótkie spojrzenie. Wrócił on do ciała kobiety, chwycił je pod pachy i uniósł ciągnąc lekko po asfalcie przez co zostawiał on ślady krwi na nim. Jednak w tym momencie nie było to ani trochę ważne, tak czy siak zapewne spowoduje, że samochód wyląduje w pobliskim jeziorze wraz z ciałem i dopiero za parę lat ktoś go znajdzie. Wrzucił kobietę do bagażnika i zamknął go z cichym trzaskiem, powoli podchodząc do Eleny opartej o samochód, zmierzył ją delikatnym spojrzeniem swoich niebieskich oczu, uśmiechając się dość kpiąco.
- No patrz.. zapuściłaś się - wyrzekł po chwili, co mogła tylko odebrać jako zniewagę. Może i owszem kiedyś był w niej cholernie zakochany, ale to minęło już bezpowrotnie, nic do niej nie czuł i nie zanosiło się na to, żeby włączył swoje uczucia w ciągu najbliższego stulecia. Nie było takiej siły, która mogłaby spowodować, żeby to zrobił. Sam oparł się o samochód zaledwie parę kroków od Eleny a wzrok wbił przed siebie, marszcząc lekko czoło słysząc jej słowa.
- Na pewno? Bo zachowujesz się jak mała rozkapryszona księżniczka, w tym cholernym mieście aż roi się od Łowców a Ty bawisz się w jawne polowania. Jeszcze zapewne byś zostawiła tą pieprzoną kobietę, a rano mielibyśmy te szumowiny na karku bo pannie Gilbert zachciało się zabaw - wyrzekł po chwili dość ostrym głosem, obrzucając ją spojrzeniem, mówiącym że zachowuje się tak jak właśnie mówi i taka była w tym momencie w jego oczach. Na jej kolejne słowa prychnął lekko.
- Widzisz? Życie to suka
Dodał.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: