The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Sob Mar 09, 2019 11:23 pm

Obrazek
Powrót do góry Go down
Serafin Evengarden
Serafin Evengarden
Serafin Evengarden
Vampire
Punkty : 2
Nie Mar 10, 2019 2:19 am
/Początek

Hayden Lake. Kilka tysięcy mieszkańców. Zwykli wieśniacy. Mała mieścina. Dla Serafina było to jednakże idealne miejsce. Było ono ciche, mało znane, nie znajdujące się nawet na mapach, zapomniane. Lubił adrenalinę, lubił kiedy coś działo, ale dla takiej osoby, jakim był ów mężczyzna, to miejsce nadawało się w sam raz. Choć czasem bywało i nużące. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Zresztą sam podjął decyzję, a teraz musi ponieść konsekwencje swoich działań. Po relaksującej kąpieli wszedł do salonu. Ubrany był w samym szlafroku z lekko odsłaniającym dekoltem. Na torsie widniał naszyjnik z medalionem. Nie było potrzeby, aby go zakładać, ale mężczyzna wolał mieć go przy sobie. I całkiem nieźle w nim wyglądał. Jak zawsze zresztą. On zawsze świetnie wygląda. Długie włosy związał niedbale. Włączył gramofon. Ten przedmiot był jedynym elektrycznym urządzeniem w całym domu. Serafin nie lubił tych wszystkich urządzeń typu telefon czy telewizor. Były mu zbędne. Wolał swój cenny czas spędzić na przykład na lekturze i chłonąć płynącą z niej wiedzę. Na dziś wybrał sobie jeden z angielskich klasyków. Rozsiadł się wygodnie na kanapie, nalał sobie soczystego płynu. Powiedzmy wina. A z odbiornika zaczęły płynąć łagodne i delikatne dźwięki Clare de Lune Debussy'ego. Uwielbiał ten kawałek i świetnie się wpasowywał w charakter powieści. Noc wydawała się być fantastyczna.
Powrót do góry Go down
Oswald von Everec
Oswald von Everec
Oswald von Everec
Witch
Punkty : 35
Sro Mar 13, 2019 1:32 am
Kiedy wiesz więcej od wszystkich innych i masz odgórny zakaz wyjawiania tajemnic, w ktorych posiadaniu jest Oswald podejmiesz niezbędne środki ostrożności w zachowaniu prywatności. Zwłaszcza, gdy jesteś bacznie obserwowany i na każdym kroku przemyka nieświeży oddech łowców, którzy mają cię na oku. Podejmujesz decyzję o rzuceniu zaklęcia, które czyni z ciebie niewidzialne fatum. Czarownik bez trudu włamał się do domu należącego do takiej jednej wampirzej gejozy. Istnieje prawdopodobieństwo, że nie usłyszał nawet, gdy drzwi otworzyły się samoistnie pod skupionym spojrzeniem Oswalda. Sterczał przy kominku przykładając skrawek listu do ognia, aż ten zajął się cały ogniem, wtedy go opuścił do paleniska. Gdy pojawił się Serafin, pierwsze co zrobił czarownik to za pomocą magii zasłonił kotary przed spojrzeniem siedzącym być może w mroku. Nałożył zaklęcie dzięki któremu żadna menda nie mogła ich podsłuchać. Dopiero wtedy wyłonił się z płaszcza niewidzialności. Przed tym jednak usiadł obok Serafina i zacmokał.
- A jednak, widzimy się po raz kolejny. Bystry wzrok nie zawiódł mojego informatora. Oto i narcyz o bladym licu i jasnowłosym uczesaniu. We własnej osobie! - westchnął w zadumie, przypatrując się temu gnojowi od dołu wzwyż.
Powrót do góry Go down
Serafin Evengarden
Serafin Evengarden
Serafin Evengarden
Vampire
Punkty : 2
Nie Mar 17, 2019 2:20 am
Akcja w powieści nabierała tempa. Morderstwa i gwałty. Pieniądze i bezeceństwa. Zaspokajanie przez bohaterów swych najokrutniejszych i najdzikszych instynktów. Takie realne. Takie przyprawiające innych o mdłości. A on napawał swój chory i spaczony do cna umysł kolejnymi płynącymi krwią wersami tekstu. I wszystko było dobrze, było pięknie. Próbował zignorować nawet pojawienie się intruza. Dlaczego? Dlaczego teraz? Dlaczego w ogóle? I dlaczego musi to być ta parszywa i plugawa pchła. Z niechęcią powiódł wzrokiem na przybysza, który paskudził swoim dupskiem kanapę. I to obok niego. Zamknął z trzaskiem książkę.
- Wynoś się i nie wracaj - i nie zważając na obecność czarodzieja podniósł się i szybkim krokiem, jak na nieśmiertelnego przystało doskoczył do gramofonu, aby zmienić muzykę. Tym razem miał ochotę na coś innego.  Sopranowy głos zagościł w salonie wraz z utworem Habanera z opery Carmen. Nie przepadał co prawda za tą sztuką, była zbyt przesłodzona i ckliwa, ale ten kawałek był wyjątkowy. I nie obchodziło go, że jest tu ktoś jeszcze. Wszak staruch, który śmiał się wedrzeć do jego domu, nie miał za grosz gustu i wyrafinowania. - Czyżbyś słuch już tracił? A może już umysł nie ten i nie zdążył załapać? Powtórzę jeszcze raz zatem. Opuść mury tego budynku.
Powrót do góry Go down
Oswald von Everec
Oswald von Everec
Oswald von Everec
Witch
Punkty : 35
Pon Kwi 08, 2019 2:06 am
- Naprawdę bladolica dziwko? Nawet nie wiesz jaką teraz robię ci przysługę. Oj, Serafin, naprawdę uważasz, że jedyne na co mam ochotę to nachodzić cię w twoim pieprzonym domku? Wolne żarty - znał tego wampira od lat, wysyłali sobie listy parę razy co miesiąc, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Obaj siebie nawzajem dopełniali informacjami, które udało im się zdobyć. Dzięki temu na przykład wiedział, że ten leszcz został umieszczony w Hayden Lake. Jeszcze przed prawdziwym pogromem jaki ma teraz miejsce. Niestety ten wampir ma to do siebie, że żyje jak pustelnik i jeśli ktoś tylko zniweczy mu spokój ducha to uaktywnia mu się tryb niespełna rozumnego stworzenia o niskim ilorazie inteligencji niższym niż takie jego przygłupie dzieci. - Nie trać więcej zdrowego rozsądku, Serafin, nie w mojej obecności, nigdy więcej. Przyszedłem tutaj, mimo że nie musiałem z ważną wiadomością, zwłaszcza, że jesteś w niebezpieczeństwie, ale większa zabawa będzie jeśli zachowam to dla siebie, czyż nie?
Współtowarzyszy się niestety nie zawsze wybiera, zwłaszcza jeśli poszukujesz kogoś produktywnego kto spełni swoje obowiązki. No nic, nie był w stanie ostrzec wampira przed zagrożeniem. Jeśli dożyje do jutra będzie to miła odmiana. Specjalnie nie powiedział Serafinowi w jakim celu do niego przyszedł. To była dobra wola Oswalda, jednak wampir nadszarpnął tą wolę i postanowił przemilczeć wiadomość, która przydałaby się drugiemu. Jeśli Serafin powstrzyma Oswalda i zaprosi do dyskusji, czarownik pozostanie i usadowi się wygodnie na kanapie. A jeśli pozwoli mu odejść, ten wymknie się przez otwarte okno i pójdzie dalej.

zt/albo nie, zależy od decyzji Serafina
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: