The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Sro Lut 13, 2019 12:16 am

Obrazek
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Pon Lut 25, 2019 8:59 pm
3#

Musiał uciec ze swojego pokoju, po prostu musiał.. nie mógł tam przebywać zwłaszcza pod okiem Kevina, który nie pomagał patrząc na niego jakby chciał go zjeść, albo co gorsze.. Nie wiedział dlaczego, ale nogi poniosły go na boisko, może po prostu kiedyś lubił sport? Nie wiedział niestety, usiadł na trybunach w ich połowie, otulając się szczelnie bluzą, którą zwinął z szafy Kevina jako, że nie miał on tutaj żadnych ubrań. Powiedzieli, że mu jakieś załatwią i się nim zaopiekują, wypowiadali tyle słów, że nie wiedział co ma im odpowiadać, po prostu kiwał głową i zastanawiał się nad całą tą farsą zwaną teraz jego pieprzonym życiem. Nie wiedział czemu, ale chciał się stąd po prostu wyrwać. Rudzielec narzucił na głowę kaptur w ten sposób jak miał nadzieję odizolować się od społeczeństwa, chciał tutaj po prostu posiedzieć może zastanowić się co dalej ma robić? Wiedział, że na pewno nie może tutaj zostać.. to nie było przecież jego miejsce.

Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Pon Lut 25, 2019 11:08 pm
#6

Dzisiejszy dzień w tej szkole był strasznie ciągnący się, można powiedzieć że wręcz usypiający swoją monotonnością oraz zwyczajami. Całe szczęście, ze można wyjść po za mury tego wszystkiego. Do tego jeszcze jakaś ważna sprawa z Kevinem. Lecz on może naprawdę poczekać na spotkanie się ze swoją bliźniaczka. Pewnie znów uzna jakaś błahostkę czymś tak ważnym, a ja stracę na to swój czas. Dlatego niech sobie poczeka, od kiedy tutaj jesteśmy ciągle ma takie małe pierdółki nie dające żyć, a nawet starać się żeby to jakoś było w miarę normalne tutaj życie z nim się po prostu nie da.
Widząc, ze dzisiaj i tak nie ma żadnych zajęć dodatkowych.. Przebrałam się w jakieś dresy i postanowiłam pobiegać. Między czasie będzie można znaleźć kolejne miejsca dzięki którym będzie można po prostu bez uwagi się wymsknąć. A tego jednak chce jak najbardziej. Bo jednak te mróweczki ubrane wręcz jednakowo są bardzo ale to bardzo natrętne łącznie z nauczycielami. Którzy zwracają uwagę na dosłownie na wszystko. Wracając z biegu, nie byłam zbytnio zadowolona bo jedyne miejsce gdzie można wyjść to las. A tą część zostawię sobie do zbadania na sam koniec. Idąc już po boisku zauważyłam, że ktoś siedziała na trybunach. Zmarszczyłam czoło, rozglądają się ale nikogo więcej nie było. Westchnęłam jedynie idąc w jego kierunku. Usiadłam na krzesełku koło niego.
- Też lubię tutaj siedzieć, zazwyczaj reszta siedzi w akademiku. Udając jacy z nich mocarze..A dzięki temu można posiedzieć tutaj w samotności - Dopiero teraz jak powiedziałam wszystkie głupie słówka na głos, zwróciłam dokładniejsza uwagę na osobę koło mnie. Zmarszczyłam czoło, przyglądając mu się. Chociaż nie powinnam tego robić to zdjęłam mu kaptur z głowy. I to co jednak zobaczyłam zaszokowało mnie, Josh. Nie sądziłam, że go tutaj zobaczę..ostatni raz widziałam go na ślubie. A potem zaginął i teraz raptownie wrócił. - Josh, jak się tu dostałeś? Szukałam ciebie.. - Powiedziałam do niego zaszokowana, patrząc się chwilę w ziemię. Długo nie wytrzymując przytuliłam się do rudego chłopaka. Mając mętlik w głowie, przecież od tak by się tutaj nie znalazł.
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Pon Lut 25, 2019 11:18 pm
Nie sądził, że ktoś oprócz niego pojawi się na boisku, wprawdzie powinien się tego spodziewać bo w szkole było wbrew pozorom sporo dzieciaków. Po drodze słyszał coś o wampirach, wilkołakach i innych dziwnych stworzeniach, ale nie chciał zaprzątać sobie tym głowy. Chciał być po prostu sam, czy to aż tak źle, że czuł się tym wszystkim przygnębiony, że szukał schronienia jak najdalej od szkoły? Zakazali mu jednak odchodzić zbyt daleko bo bali się, że może już nie wrócić, albo zapomnieć zupełnie jednak nie sądził, ze odszedłby daleko bo jakby nie patrząc w szkole było bezpiecznie. A może nie? Nie zwrócił uwagi na dziewczynę, która usiadła obok niego. Rudy jeszcze bardziej skurczył się w sobie jakby chciał po prostu stać się niewidzialny.
Niech ona sobie po prostu idzie.. jednak jej głos działał na niego w dziwny sposób, przeszył go delikatny dreszcz, który tłumaczył sobie, że nie było aż tak ciepło jakby chciał, a on miał na sobie tylko niezbyt ciepłą bluzę. Już coś miał odpowiedzieć kiedy ta zaczeła mu się przyglądać, jeszcze bardziej poczuł się pod przytłoczony tym i chciał po prostu wstać i sobie pójść gdy ta ściągnęła z jego głowy kaptur. Brązowe oczy chłopaka, przeniosły się na twarz Niny i pierwsza myśl, która go uderzyła to fakt, że była ona bardzo ładna. Na sam jej widok poczuł jak serce momentalnie przyspiesza jakby chciało się wyrwać z jego piersi. Już kolejny raz ktoś nazwał go imieniem Josh. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale ta przytuliła się do niego i zamarł jakby raził go piorun. Nic nie zrobił, po prostu siedział tak będąc przytłoczony jej bliskością.
- Wybacz, ale chyba nie jestem tym za kogo mnie masz - wyrzekł, chwytając ją delikatnie za nadgarstki, żeby oderwać jej ręce od swojego ciała. Jego oczy spotkały się z jej spojrzeniem, kiedy uświadomił sobie, że nadal trzyma ją za ręce i nawet mu się to podobało.. puścił ją jakby go oparzyła. - Znamy się?
Zadał głupie pytanie w eter, patrząc na nią ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Wto Lut 26, 2019 2:54 am
- Przecież znamy się już dwa lata, nie pomyliłabym ciebie z nikim innym - Zaśmiałam się przewracając oczami, ale wszystko pękło jak bańka. Uśmiech szedł mi z twarzy, widząc jaki to zaczyna mnie odbiór wydarzeń. Szczęście zaślepiło tylko to co na prawdę się działo, teraz już. Zwróciłam uwagę na to jak złapał moje ręce. Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć lecz nic w końcu nie powiedziałam. Czyżby to miał mi serio przekazać Kevin, że Josh wrócił i nic nie pamięta? Odsunęłam się od niego, tworząc miedzy nami przestrzeń. Oczy mnie piekły, ale żadna łezka nie poleciała po policzku. Ukrywając to, że jednak mnie to zraniło uśmiechnęłam się smutno w stronę rudego chłopaka, ale pokiwałam głową na potwierdzenie tego, że się znaliśmy. - Tak, byliśmy...razem - Powiedziałam każde słowo z przerwą nie wiedząc jak na to wszystko on zareaguje. Sama nawet nie wiem co mam zrobić. Skoro jestem dla niego teraz całkowicie obca. Wypuściłam powietrze z ust, zastanawiając się teraz na tym wszystkim. W sumie to by tłumaczyło jego długie zniknięcie, lecz nadal wszystko się nie zgadza. - Chcesz się czegoś dowiedzieć? Cokolwiek...? Może to Ci jakoś pomoże - Spytałam się go, ale pewnie i tak już dość czuje się on skołowany. Jakby była w podobnym przypadku co on, sama nie wiedziałabym czy chciałabym to wszystko wiedzieć. No może nie tak od razu, ale w małych ławeczkach. Na zrozumienie i ułożenie w swojej głowie.
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Czw Lut 28, 2019 6:37 pm
On jednak jej nie pamiętał, więc kiedy powiedziała w beztroski sposób, że przecież znają się od dwóch lat poczuł jak w jego gardle tworzy się jakaś gula, która przeszkodziła mu w tym momencie w mówieniu. Jego brązowe, nadal te same oczy przepełnione tym razem jednak niezrozumieniem wpatrywały się uważnie w oblicze dziewczyny. Mógł przysiąc, że skąś znał jej twarz.. ale skąd? Nagle tak jakby go olśniło, otworzył delikatnie usta.
- Śniłaś mi się.. byłem w jakimś ciemnym pomieszczeniu, nic nie widziałem.. nie wiedziałem czy jest noc czy dzień. Po prostu spałem, budziłem się i znowu spałem.. a Ty mi się śniłaś, wołałaś mnie a nawet jeśli chciałem do Ciebie biec to.. ja nie mogłem - wymamrotał po chwili milczenia jakby ze wstydem odwracając głowę od jej twarzy, zamrugał parę razy oczami, żeby pozbyć się tej cholernej wizji snu sprzed oczu. Kiedy ta powiedziała, że byli razem mimowolnie zmusił się, żeby na nią spojrzeć, wyciągnął rękę w jej kierunku, żeby delikatnie podważyć jej podbródek i zmusić do patrzenia prosto w jego oczy. - Jeśli tak było to serce nadal pamięta - wyrzekł po chwili milczenia, mając nadzieje, że te słowa w pewien sposób dadzą jej.. nadzieję? Otuchę? Tak naprawdę nie wiedział co chciał jej przekazać, ale nie mógł patrzeć na jej smutek.. przejmował się jej losem mimo tego, że tak naprawdę jej nie pamiętał, a skoro ona mówiła, że byli razem.. - Jakiś chłopak.. też mi mówił, że ja z nim.. że byłem z nim, co to ma znaczyć? - zapytał po chwili, nie chcąc jednak zdradzić tożsamości Kevina. Zmarszczył delikatnie czoło, puszczając jej podbródek, jego ręka mimowolnie powędrowała do jej, kiedy splótł swoje palce z palcami dziewczyny. Na moment tam zawiesił swoje spojrzenie.
- Wszystko co wiesz, chcę poznać samego siebie - dodał po chwili milczenia, przenosząc ponownie spojrzenie na jej oczy. Posłał jej słaby uśmiech.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sob Mar 02, 2019 2:12 pm
Otworzyłam szeroko oczy, nie wiedząc co powiedzieć. - Przykro mi, że ciebie to spotkało. Gdyby nie ten głupi ślub na pewno nic by się takiego nie wydarzyło. Po tym jak zniknąłeś przez chwilę pomyślałam, że byłeś po prostu na mnie zły. Bo nie poszłam z tobą tylko z Kevinem. Lecz później zorientowałam się...i nikt nie mógł ciebie znaleźć - Spojrzałam się na niego ponownie smutnym wzrokiem. Gdyby można było cofnąć czas, teraz pewnie inaczej by to wszystko wyglądało. - Lepsze to niż nic - Poprawiło mi to trochę humor. To chociaż trochę pomoże albo i nie?
Zmarszczyłam czoło, jak tylko wspomniał o jakimś chłopaku. Przecież to czyta bujda nic takiego nie miało racji bytu. To wręcz śmieszne, lecz ta osoba która mu to powiedziała niech lepiej się obawia mnie. Zwłaszcza, że nie popuszczę mu tego co powiedział. To okropne tak wykorzystywać fakt, że on nic nie pamięta na swoje własne nieudolne korzyści.
- To że ktoś chce ciebie wykorzystać i wkręcić. Kto Ci to powiedział? - Pomogłoby to w ustaleniu kogo mam opierdzielić za takie kłamliwe ploteczki. Jeżeli serio ktoś sobie robił żarty, to są idiotyczne.
Spojrzałam się na nasze splecione palce i uśmiechnęłam się odrobinę. Wzięłam głęboki oddech, zastanawiając się od czego zacząć. Lecz chyba byłoby najlepiej od samego początku.
- Przyjechałeś z Meksyku na wymianę uczniowską. Zamieszkałeś z uroczą starszą panią, która zawsze piekła dla nas ciasteczka bo wiedziała że dasz je dla naszej grupki. Grałeś na gitarze, prawie zostałeś kapitanem drużyny futbolowej. Naprawiałeś po kryjomu swój motor, który znalazłeś na wypisku. Byłeś z niego bardzo dumny - Wzruszyłam ramionami, na chwilę przerywając opowiadanie. - Nie lubisz tańczyć, ponieważ uważasz że nie masz do tego talentu. Bardzo dbałeś o przyjaźń, bałeś się ją stracić. O rodzicach mało wspominałeś, praktycznie nic - Chyba już wszystko powiedziałam co było takie najważniejsze. Zmarszczyłam nosek, na pewno przydałoby się jakieś zdjęcie. Jak dobrze, że miałam przy sobie telefon. - Mogę pokazać Ci naszą paczkę - Akurat zdjęcie jest z rozpoczęcia roku szkolnego, ale zawsze się na coś przyda. Przysunęłam się trochę bliżej niego i uśmiechnęłam się w jego stronę. Podałam mu telefon, aby mógł zobaczyć zdjęcie. - Blondynka to Betty, koło niej jest Kevin mój brat, ta niziutka brunetka to Nicoletta no i na samym końcu Alyson. Zdjęcie jest z rozpoczęcia roku szkolnego - Ścisnęłam jego rękę, czekając na jego reakcję.
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Pon Mar 04, 2019 9:56 pm
Patrzył na nią oczywiście nie wiedząc o czym ona mówi, o jakim ślubie? U kogo byli na ślubie? Dlaczego zniknął, co się z nim stało? Nic nie pamiętał, ale wydawało mu się a raczej się domyślał, że ktoś go przetrzymywał. Mówiły o tym zresztą rany na jego ciele, które po tym co zaserwował mu Kevin zagoiły się, oczywiście czasami ciało bolało go w okolicy żeber gdy za bardzo się poruszał, ale na pewno było o wiele lepiej niż poprzednio, a raczej lepiej niż w momencie gdy obudził się w tym cholernym lesie.
- Jaki ślub? - zapytał po chwili milczenia, po czym uniósł brew delikatnie do góry wodząc spojrzeniem po jej twarzy. - Kevin? Kim on dla Ciebie jest? - zapytał po chwili bojąc się najgorszej, że po prostu kiedy zniknął po prostu poszła w ramiona innego, w sumie to nawet by go nie zdziwiło bo kobiety tak robiły.. chyba, prawda? Nie wiedział jednak jaka jest prawda, że Kevin to jej brat, czemu miałby wiedzieć? Może i zobaczył w nich podobieństwo, ale nie był pewien, mieli te same oczy a może po prostu mu się wydawało, że mają te same? Will nagle poczuł, że chciałby być w zupełnie innym miejscu, może w ciepłym łóżku? Poczuł jak zmęczenie powoli ogarnia jego ciało po którym przeszedł lekki dreszcz i na pewno nie spowodowany zimnem. Otulił się bardziej bluzą zerkając w kierunku brunetki.
- Nie pamiętam jego imienia - wyrzekł po chwili na jej pytanie marszcząc delikatnie czoło, nie mógł od tak powiedzieć, że tą osobą był Kevin. Jakiś głos w głowie mu mówił, żeby nie zdradzał tego, tylko dlaczego miałby go bronić? Nie wiedział, ale sądził, że tak postępuje słusznie, szkoda tylko, że była to kompletnie głupota, prawda? Słuchał jej uważnie. Potrafi grać na gitarze, był ciekawy czy gdyby chwycił teraz gitarę to czy jego mięśnie nadal by pamiętały jak grać? A motor? Ciekawe co się z nim stało, ponadto pochodził z Meksyku? Jest to dość odległe miejsce od tego, więc co tutaj tak naprawdę robił? Wymiana uczniowska? Nawet teraz w to nie uwierzył, a karmił takimi bajkami swoich znajomych? - Nic nie pamiętam, mam jedną wielką czarną dziurę i irytuje mnie to coraz bardziej - wymamrotał po chwili milczenia, przenosząc na nią udręczone spojrzenie. Brązowe oczy wilkołaka przez chwilę wpatrywały się w nią, a po chwili zsunęły na fotografię, zobaczył na niej swoją uśmiechniętą twarz i poczuł jak gula rośnie mu w gardle, przez moment nawet mrugał oczami jakby chciał się pozbyć jakiegoś okropnego obrazu sprzed oczu.
- To.. moi przyjaciele?
Zapytał po chwili milczenia, przenosząc powoli spojrzenie na twarz Niny, nawet nie zarejestrował, że chłopak z którym rozmawiał i o którego pytał chwilę temu to jej brat, tak jakby pewne słowa przelatywały przez jego mózg nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Czuł się cholernie zagubiony.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Wto Mar 05, 2019 2:21 am
- Ślub pana Alarica, w sumie każdy był zaproszony na tą uroczystość - Lecz nikt nie spodziewał się tego, że ona się tak zakończy. Miał być skromny ślub, bez żadnych niespodziewanych niespodzianek. Normalny i szczęśliwy dzień młodej pary. Jednak wszystko poszło w przeciwną stronę niż każdy zakładał. - Kevin to mój brat bliźniak, jest dziwny lecz brata się nie wybiera - Zmarszczyłam czoło na te pytanie, ale nic więcej nie powiedziałam. Skoro nie pamiętał to trzeba mu przypomnieć, wszystko po poklei. Bez pospiechu, malutkimi kroczkami. I tak teraz mu za szybko wszystko pokazałam i powiedziałam.
Westchnęłam jedynie na słowa rudego chłopaka, miałam wielką nadzieję że jednak dowiem się kto mu to wszystko powiedział. Lecz nadzieja matką głupich, czyż nie? Może kiedy indziej się dowiem? Na razie może lepiej będzie jak odpuszczę sobie to na jakiś czas. Są dość ważniejsze sprawy, ta może poczekać przez jakiś czas.
- Spokojnie przypomnisz sobie jak nie teraz to później, nie ma co się spieszyć. Wszystko przyjdzie z czasem - Chciałam go jakoś jeszcze pocieszyć, ale kogo okłamuje nie wiadomo nawet czy wrócą te wszystkie wspomnienia. On sam będzie musiał zacząć praktycznie od zera. - Tak, byliśmy wielką paczką kłopotów wszędzie wpychające swoje trzy grosze - Kiwnęłam głową patrząc na zdjęcie ostatni raz. Wracając wzrokiem na rudowłosego chłopaka, wstałam z siedzenia. W sumie robiła się już dość zimno, a my tak siedzieliśmy w bluzach. - Chcesz obgadać resztę w akademiku? Odpowiem na każde pytanie, jeżeli będę znała odpowiedź. Będzie cieplej, zrobię nam coś do zjedzenia możemy coś nawet obejrzeć jeżeli chcesz - Zapytałam się go, zaciekawiona co odpowie. Rozpuściłam włosy, aby mogły trochę po oddychać. Gumkę schowałam do kieszeni bluzy, przy okazji chowając ręce w ciepłym miejscu.
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Sob Kwi 06, 2019 2:59 pm
Nie znał tego pana Alarica, a raczej nie pamiętał tego imienia, chciał się dowiedzieć oczywiście wszystkiego o swoim życiu, ale ten natłok wszelkich informacji zdecydowanie mu nie pomagał. Czuł cholerny mętlik, a imiona, które usłyszał na pewno mieszały mu się w głowie, chciał jakoś je nawet przyporządkować do twarzy, ale nie potrafił tego zrobić. W swoich snach widział tylko dwie twarze, jedną na pewno była twarz dziewczyny siedzącej teraz obok niego, jednak ta druga.. męska była mu nie znana i jakby za mgłą więc nawet nie mógł się jej dokładnie przyjrzeć. Westchnienie wyrwało się z jego ust, mimowolnie przeniósł spojrzenie na kobietę, kiedy ta wspomniała o Kevinie. Zmarszczył lekko czoło, jeszcze jakiś czas temu rozmawiał z tym chłopakiem i nie wspominał nic ani o niej, ani o tym, że William i Nina byli parą. Próbował go nawet usilnie przekonać, że Rudy był w związku z nim. Poczuł, że nagle rozbolała go głowa, potarł delikatnie skronie a z jego ust wyrwał się cichy jęk. Za dużo.. zbyt szybko. Spuścił lekko głowę, żeby zaczerpnąć głęboko powietrza, przez moment nawet trzymał je w klatce piersiowej po czym wypuścił ze świstem.
Na jej słowa tylko skinął głową bo co miał zrobić więcej? Dopiero po chwili przeniósł na nią lekko nieprzytomne spojrzenie.
- Zapewne masz rację - mruknął po chwili cicho, bo on tak samo wierzył w to, że kiedyś sobie przypomni wszystko co się z nim działo przed tym jak tutaj trafił. Co gorsza to nawet nie pamiętał swojego dzieciństwa, zmarszczył delikatnie czoło. Jedna cholerna dziura w pamięci.. Zerknął jeszcze na zdjęcie patrząc na tych wszystkich roześmianych ludzi i przede wszystkim na swoją uśmiechniętą twarz, nawet nie pamiętał jak to był szczęśliwym a tamten człowiek na zdjęciu tak bardzo podobny do niego, na pewno był szczęśliwym. Drgnął lekko kiedy ta wstała z ławki i podążył za nią spojrzeniem swoich brązowych oczu. - Jasne - wymamrotał po chwili przełykając ślinę, mimowolnie wstał i tak jak ona ręce schował w kieszeniach próbując się uśmiechnąć w jej kierunku, ale wyszedł tylko jakiś nieokreślony grymas.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sro Kwi 10, 2019 2:59 am
Zauważyłam jak pocierał skronie, pewnie rzuciłam za dużo jednak informacji w jego stronę. Skrzywiłam usta ze smutku, ale nie wolałam go jeszcze bardziej dobijać. Może rzeczywiście będzie na razie najlepiej jak chłopak poukłada te informacje jakie dostał, a potem dokładał sobie kolejne składając je w całkowitą całość. Jedynie sprawia mu to ból, który nie chciałam. Czasem jednak lepiej ugryźć się w język i jedynie pokiwać głową niż odezwać się bez powodu.
- Wszystko kiedyś wróci do normy Josh, nie musimy się spieszyć i znów będziesz robił to co kiedyś uwielbiałeś - Zwróciłam się do niego idąc tyłem przyglądając się twarzy chłopaka. Ciągle kierując się w stronę budynku, gdzie zaraz będzie cieplutko. Od razu pewnie co zrobię, to gorąca czekolada lub herbata. To chyba jedyna rzecz o której teraz tylko myślę i chcę. Zawsze poprawiało mi to humor, a jak teraz on jest przy mnie mogłam ją w końcu wypić bez jakieś stresu, że gdzieś on się błąka bez celu lub leży martwy.

2x z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: