The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Nie Sty 27, 2019 7:31 pm

Obrazek
Powrót do góry Go down
Caleb Fire
Caleb Fire
Caleb Fire
Vampire
Punkty : 14
Sob Lut 23, 2019 6:57 pm
/ Po przeprowadzce

Przyjazd do tego miasteczka nie był z jego woli. Caleb został do tego niejako zmuszony z wiadomych przyczyn. Do Mystic Falls wrócił po dość długiej podróży po świecie i właśnie trafił w samo epicentrum problemu. Nie mógł niestety się dostać już do swojego domu, bo nie można było przekroczyć granicy. Na szczęście znalazł rozwiązanie tego problemu i wynajął ekipę od przeprowadzek. Z Mystic Falls zabrał większość najpotrzebniejszych rzeczy. Zresztą nie tylko swoje, bo także swoje ukochanej.
A właśnie, skoro o niej mowa to była dość trudna sprawa, bo od momentu jego powrotu minęło dość dużo czasu a z Mazikeen nie było żadnego kontaktu. Zaczynał się o nią trochę już martwić. Istniało prawdopodobieństwo ze została porwana przez tych Łowców.
Jakoś nie potrafił sobie znaleźć dzisiaj miejsca sam w tym wielkim domu. Niby to był nowy dom, ale jakoś każdy kąt przypominał o niej. Postanowił zatem wyjść i się nieco przewietrzyć. Jednakże z tego wszystkiego zapomniał się posilić. Teraz będzie musiał kogoś na mieście zgarnąć, bo nawet nie zrobił sobie zapasów. Udał się zatem na spacer jedną z uliczek. Z czasem natknął się na jakiegoś oszołoma. Postanowił wziąć go zatem za kolację. Szedł za nim póki ten nie skręcił w mało uczęszczaną uliczkę. Właśnie tam postanowił się za niego zabrać. Chwilę później zatrzymał go, zauroczył, po czym wbił mu się w szyję zaspokajając swój głód.
Powrót do góry Go down
Katherine Pierce
Katherine Pierce
Katherine Pierce
Vampire
Punkty : 70
Pon Mar 04, 2019 4:19 pm
Akurat przechadzała się uliczkami nowego miasteczka, by lepiej go poznać i nauczyć się go na pamięć. Będąc w takiej sytuacji jak wszyscy, chciała mieć jakąś przewagę i szukała słabego oraz mocnego punktu w tym miejscu. Orientacja w terenie bardzo się przyda, na przykład podczas ucieczki przed łowcami czy w szukaniu kryjówki. Trzeba było znać. wszystkie uliczki od samej podstawy.
Tak sobie chodziła i chodziła aż nagle zobaczyła jak znana jej osoba posilała się na jakimś odludku. Poczuła jak wzbiera w niej złość po tym, jak przecież dopiero co spotkała biedną Maz z wyłączonymi uczuciami. Natychmiast pojawiła się przy Calebie i odrzuciła go kilka metrów dalej na ścianę.
- Wybacz, że przerywam posiłek, ale mam sprawę. - podeszła do niego bliżej i chwyciła za szyję podnosząc do góry.
- Czy zdajesz sobie sprawę że krzywdząc moją siostrę krzywdzisz również mnie? Ostrzegałam cię Caleb nie raz i nie dwa. A to, że jesteś z linii Elijah nie zwalnia cię z przestrzegania moich próśb a teraz w sumie gróźb. Jesteś w ogóle świadom do czego doprowadziłeś? - zacisnęła dłonie na jego szyi patrząc z iskierkami w oczach na niego.
- Przez ciebie moja siostra wyłączyła uczucia i wybiła już połowę miasteczka - dodała/
Powrót do góry Go down
Caleb Fire
Caleb Fire
Caleb Fire
Vampire
Punkty : 14
Pon Mar 04, 2019 11:22 pm


Caleb posilał się przez chwilę na jakimś nieszczęśniku. Miał już właśnie kończyć i gościa zauroczyć, kiedy nie było mu to dane. A to dlaczego? Bo nagle, nim się obejrzał wylądował na ścianie. Ten lot był dość bolesny. Nawet nie zdążył zareagować i zauważyć kto był tego sprawcą. Przez chwilę leżał lekko obolały, dopiero kiedy usłyszał dobrze znajomy mu głos spojrzał w jego kierunku. Nie wierzył własnym oczom, kiedy spostrzegł kto stał niedaleko Katherine. Od razu się domyślił, że to ona musiała stać za tym atakiem na jego osobę. Jednak jeszcze wtedy nie miał pojęcia co też było tego powodem, jednak wkrótce miał okazję się tego dowiedzieć. Dlatego wysłuchał uważnie tego co miała mu do powiedzenia. Dopiero potem się odezwał do niej, powoli zbierając się z ziemi. Jednak zbyt dobrze nie zdążył się pozbierać, a został przyciśnięty przez nią do ściany na której przed chwilą wylądował.
- Heej, heej, spokojnie. Nie mam pojęcia co się dzieje z Mazikeen, bo ostatnio nie mogę się z nią skontaktować. Po przeprowadzce tutaj nawet nie wiem gdzie ona się znajduje. Nie wiem co się z nią dzieje. A przynajmniej nie wiedziałem do dzisiaj. Uwierz mi. Ja ją kocham i nigdy nie miałem w planach jej skrzywdzić. Nie mieszajmy do tego Elijaha, ale szanuje Ciebie tak samo jak i jego. A może mi powiesz o się rozchodzi bo widzę, że jestem w tyle z wydarzeniami. Dlaczego wyłączyła uczucia? -
Wychrypiał wszystko wyrzucając z siebie słowa niczym z armaty. Chciał powiedzieć wszystko co mu ślina na język przyniosła. Zaczynał się martwić o swoją ukochaną i zamierzał pomóc by wróciła do siebie. On nie miał zielonego pojęcia o tym wszystkim od momentu kiedy urwał mu się z nią kontakt. A że nie mógł wrócić wcześniej no to wyszło jak wyszło. Zamierzał jednak to naprawić.
- Mogę jakoś pomoc? Zależy mi na niej jak Elajży na Tobie.
Powrót do góry Go down
Katherine Pierce
Katherine Pierce
Katherine Pierce
Vampire
Punkty : 70
Sro Mar 06, 2019 5:37 pm
Nie miała zamiaru się uspokoić. Na pewno nie po tym, jak zauważyła w jakim stanie jest Mazikeen. A Caleb? Caleb powinien się cieszyć, że Katherine nie przygotowała kołka w zapasie, taka była w tej chwili wściekła. Chodziło tutaj przecież nie o byle kogo, tylko o jej małą siostrzyczkę. No dobrze... nie była już taka mała i potrafiła o siebie zadbać, ale ten oto mężczyzna obiecał Kath, że się zaopiekuje jej siostrą, a ona głupia mu uwierzyła. No i co teraz?
- Nie możesz się z nią skontaktować tak? No czemu mnie to nie dziwi...Wyobraź sobie, że chyba nawet wiem czemu nie mogłeś. Mazikeen jest wściekła, chociaż to mało powiedziane. Dobrze wiedziałeś co zrobił jej Tanatos i jak to przeżywała, kiedy ją zostawił. A ty co do cholery zrobiłeś? Dokładnie to samo! Jak ja w ogóle mogłam ci uwierzyć w to, że się nią zajmiesz. Ostatni raz ci zaufałam Caleb. Ostatni. Zawiodłeś na całej linii, a konsekwencją tego jest to, że moja siostra wybiła już pół miasteczka i nie ma zamiaru tak szybko włączyć uczuć - odparła widocznie zdenerwowana nadal zaciskając dłoń na jego szyi.
- Nie kłam! Jak w ogóle możesz porównywać się do Elijah? Ty chcesz pomóc? Wystarczająco już pomogłeś. Elijah nie postąpił by tak jak ty. Nie widzisz do czego doprowadziłeś? Zachowałeś się jak Tanatos - iskierki złości aż świeciły w jej oczach.
Powrót do góry Go down
Caleb Fire
Caleb Fire
Caleb Fire
Vampire
Punkty : 14
Czw Mar 21, 2019 12:33 am
Caleb tak wściekłej panny Pierce jeszcze nie widział. Pewnie zapytacie dlaczego? Ba, bo nigdy wcześniej nie miał okazji zdenerwować jej tak bardzo, że wampirzyca rozjuszyła się do takiego stopnia w jakim obecnie się znajdował.
Fire nie miał najmniejszego pojęcia o co się w ogóle rozchodziło. Biedak ledwo co przyjechał po dość długiej tułaczce, a tu na dzień dobry takie powitanie. Naprawdę miał szczęście, że dziewczyna nie przygotowała kołka, bo już z pewnością było by po nim. A tym czasem miał jeszcze okazję się wytłumaczyć z tego całego ambarasu.
Oczywiście obiecał jej zadbać o jej siostrę i tak właśnie było. Może z boku wyglądało to zupełnie inaczej niż wyglądało naprawdę. Caleb jakiś czas temu wyjechał w ważnych interesach w imieniu Pierwotnego Elijaha. Sprawy miały się już prawie ku końcowi, jednakże nieco się skomplikowały. Mianowicie to właśnie wtedy pojawili się Ci cholerni łowcy, których miał niemalże na karku. No niestety konsekwencje były z tego takie, że musiał na pewien czas jakby zniknąć zupełnie, pozacierać ślady, urwać kontakty, w tym właśnie z jego ukochaną Mazikeen, więc co za tym idzie ją i Katherine. Dlatego też przestał się odzywać. Nie mógł za nic w świecie doprowadzić do tego by łowcy do niej dotarli. I to właśnie dlatego nie odzywał się. Tym samym nie miał pojęcia co też jego Mazi przechodziła przez niego oraz że wyłączyła uczucia. O całej reszcie dowiedział się właśnie teraz, zupełnie przed chwilą od niej samej. Dodatkowo syknął cicho na dźwięk jego imienia. Tak bardzo nie znosił tego kolesia i nie chciał być za żadne skarby z nim porównywany. To kompletnie odmienny typ niż on. Nie ma co ich porównywać. Dlatego nie zwlekając dłużej i nie czekając na to aż go zabije, opowiedział jej wszystko co, jak i dlaczego. Miał nadzieję iż mu w to uwierzy, ponieważ mówił jak najszczerszą prawdę. A sytuacja w miasteczku potwierdzała to.
- Katherine, jeszcze raz proszę, uwierz mi. To była siłą wyższa. Gdybym tego nie zrobił, to pewnie nie rozmawialibyśmy tutaj oboje ze sobą. Może i Mazi wybiła połowę miasteczka, ale przynajmniej żyje. Pomogę Wam ją z tego wyciągnąć, albo sam wyłączę uczucia i w pewnym sensie będziemy w tym tkwili razem. A wtedy z Elijahem będziecie mogli mieć nieco więcej roboty. -
Odpowiedział jej z niewinnym uśmiechem. Nawet jeśli Mazi znalazła się w tym przez niego nieumyślnie to nie zamierzał stać z założonymi rękami tylko działać.
Powrót do góry Go down
Katherine Pierce
Katherine Pierce
Katherine Pierce
Vampire
Punkty : 70
Czw Kwi 04, 2019 9:15 pm
Cóż... niestety będzie musiał pogodzić się z tym określeniem, bo w tejże o to chwili nie słuchała kompletnie nic co mówił do niej mężczyzna. Katherine była zła... nie, moment, ona była wściekła. Co jak co, ale siostry będzie broniła aż do ostatniej kropli krwi. Teraz chciała tylko i wyłącznie tego, by sprawiedliwości stało się zadość. Dopiero po krótkiej chwili słowa Caleba gdzieś tam dotarły do którejś z komórek jej ciała, ponieważ poluzowała uścisk na jego szyi, a w ostateczności go puściła odchodząc na kilka kroków tył. Musiała przetrawić przez chwilę jego słowa, bo coś jej się nie zgadzała wersja Mazikeen i jego. Mimo wszystko nadal była nieufna i nie wierzyła w jego dobre intencje na ten czas.
- Posłuchaj. Nie zrobisz ze mnie idiotki mój drogi. Możesz ją zrobić z kogokolwiek, ale na pewno nie ze mnie. Nie doceniasz mnie - zagroziła mu, a następnie otoczyła go kilkukrotnie drepcząc sobie powoli.
- Czy ty do cholery sobie ze mnie drwisz? Nic nie rób, nie skrzywdzisz jej po raz kolejny, rozumiesz? Nie pozwolę ci na to. Jeśli wyłączysz uczucia, to uważam, że Elijah nie zaakceptuje twojego wyboru równie jak ja. Radzę nie podejmować pochopnych decyzji i zostawić moją siostrę w spokoju. Sama się nią zajmę, a ty... ty nawet nie wchodź mi w drogę. Już za dużo zrobiłeś. Moja siostra cały czas ma ogromny żal do ciebie, bo zostawiłeś ją dokładnie jak jej poprzedni narzeczony i możesz być pewna, że już nigdy tobie nie zaufa - rzuciła tylko powoli zbierając się do wyjścia.
Powrót do góry Go down
Caleb Fire
Caleb Fire
Caleb Fire
Vampire
Punkty : 14
Czw Maj 09, 2019 12:00 am
O nie. Caleb nie miał takiego zamiaru. Za nic w świecie nie zamierzał się pogodzić się z tym określeniem. Jak widać wampirzyca byłą całkowicie zaślepiona złością na niego. Jednak Caleb sam był w tej sytuacji pokrzywdzonym. Jak to się mawia, chciał dobrze ale wyszło jak zawsze, niestety. Może i broniła siostry, ale nie miała by okazji do tego gdyby nie on. Takie błędne koło niejako powstaje. Gdyby nie zniknął na tak długi czas to istniało ryzyko, że panna Pierce nie miała by już siostry. A tak to chociaż Mazikeen żyje i to było ważne. Dużo łatwiej będzie przywrócić komuś uczucia niż życie.
Niestety jego słowa nie potrafiły się przebić przez ten mur złości jaki tlił się w wampirzycy. Nie miał zielonego pojęcia iż wersje tej dwójki nie pokrywały się, ot co. Na szczęście zdecydowała się go w końcu puścić, przez co mógł złapać nieco oddechu. Musiał cierpliwie wysłuchać tego co miała mu do powiedzenia.
Musiał jednak stwierdzić z przykrością, że z tej dzisiejszej rozmowy nic dobrego nie wyjdzie. Wysłuchał zatem uważnie do końca jej słów, po czym sam się ulotnił zanim jeszcze wampirzyca zdążyła jakkolwiek zareagować.

/ zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: