The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Nie Sty 27, 2019 7:27 pm
First topic message reminder :

Ulica

Powrót do góry Go down
AutorWiadomość
Stefan Salvatore
Stefan Salvatore
Stefan Salvatore
Vampire
Punkty : 11
Wto Kwi 23, 2019 11:26 am
Stefan uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby i spojrzał wprost na blondynkę. To co Stefanowi podobało się w niej najbardziej to jej poczucie humoru, a przede wszystkim fakt, że rozumiała jego żarty. Ale także, że mogli się pokłócić, a nawet zadźgać, a to nie wpływało jakoś znacząco na ich relacje w późniejszych okresach. Zawsze mógł się do niej zwrócić i to nie było dziwne, ani niestosowne. Ot, para znajomych, a być może po tych wszystkich latach nawet można by rzec przyjaciół. Choć Stefan jeszcze nie słyszał, aby którekolwiek z nich wypowiedziało to słowo na głos. Zresztą nie potrzebowali tego. Mieli taką relacje, że nie było sensu jej bardziej komplikować. A Stefan miał wrażenie, że oficjalne uznanie jej za ,,przyjaciela" mogłoby wszystko zepsuć. Wówczas czułby się zobowiązany na przykład  do pomocy jej. A w takim wypadku mógł to robić ewentualnie dobrowolnie. Młodszy Salvatore lubił pomagać, ale nie lubił być do tego zmuszany. Poza tym inaczej spędza się upojne nocne z ,,sexowną znajomą", a inaczej z ,,przyjaciółką". A Becka podobała mu się i wiedział, że on jej też. Nie było sensu komplikować tego, co było dobre.
-Zapewne, że ładna z nas para. A tak poza tym, Beckah- spojrzał na nią z udawanym wyrzutem - od kiedy Cię to obchodzi? W końcu za 100 lat każdy kto nas teraz widzi, nie będzie żył, a jeśli będą mieli pecha to sporo wcześniej wymrą.
Stefan mimowolnie zlustrował ją od stóp do głów.Ta chwila trwała krótko, ale jednak.Nie można było mu się dziwić. Salvatore w końcu poza byciem wampirem i ,,przyjacielem dla każdego" był także facetem.
Przy Rebece czuł, że nie musi udawać uśmiechu i bez przerwy zapewniać ją że ,,będzie dobrze" choć sam w to nie wierzył. Przy niej czuł się sobą, choć sam nie do końca potrafił powiedzieć kim jest. Jednak miał wrażenie, ze chwilę z nią to były te nieliczne chwilę, w których najbardziej przypominał samego siebie.
-Są dwie opcje. - spojrzał wymownie na szyld kawiarni. - Tam raczej mają kontakt, ale brak im alkoholu. A jeśli chodzi o drugą opcje..
Wzrok Stefana przeniósł się na jego samochód. Poklepał go delikatnie jedną ręką.
- Całkiem wygodny, zawiera kabel do ładowania, mobliny i chyba mam w bagażniku butelkę whisky.
Powrót do góry Go down
Rebekah Mikaelson
Rebekah Mikaelson
Rebekah Mikaelson
Original
Punkty : 9
Wto Kwi 23, 2019 12:00 pm
Nie spodziewała się takiego wyznania z ust dobrodusznego Stefana, który z pozoru nikomu nie życzy źle. Musiała przyznać mu jednak rację. Nie było najmniejszego sensu przejmować się opinią innych, zwłaszcza zwykłych ludzi z nędznym życiem, których i tak czekała śmierć. Właściwie to ich kiedyś zapewne też. Nie byli panami życia, jak mogłoby się niektórym wydawać. Istnieją pewne luki w naturze i Rebekah spotkała się z tym niejednokrotnie. Co prawda, była jednym z pierwszych wampirów, silnym, który nie ma sobie równych. Faktycznie tak było. Ale, nie raz i nie dwa, ktoś już próbował wyeliminować jej rodzinę z gry. Dlatego była świadoma, że w odległej przyszłości, jakaś zawzięta osoba znajdzie ostateczny sposób na to, by ich zgładzić. Westchnęła. Potrzebowała jak najszybciej odsunąć od siebie te myśli. Nie czas teraz na to. Spojrzała na Stefana i zaśmiała się melodyjnie z jego wypowiedzi. Cóż, całkiem możliwe, że byłaby z nich ładna para. W końcu już raz nią byli, więc czemu by nie drugi? Zmarszczyła nieznacznie brwi, próbując odgadnąć, czy w słowach wampira nie kryje się jakieś drugie dno, związane z jej przemyśleniami, ale szybko odpuściła. Rebekah miała już to do siebie, że doszukiwała się czegoś więcej w relacjach damsko-męskich, zwłaszcza tych, które dotyczyły jej osoby. Nie wierzyła w przyjaźń między kobietą a mężczyzną, choć jakby przymknąć jedno oko i lekko przysłonić drugie, to chyba można stwierdzić, że właśnie kimś takim dla siebie są. A przynajmniej zmierzają w tym kierunku. Nie licząc oczywiście tych wszystkich słabych momentów, w których próbują się wzajemnie pozabijać lub celowo utrudniają sobie życie.
Mimowolnie podążyła wzrokiem za słowami Stefana i zwróciła się w stronę szyldu kawiarni, do której pierwotnie zmierzała, zanim na swojej drodze nie spotkała otóż tego pana. Nie zamierzała ukrywać, że druga opcja znacznie bardziej przypadła jej do gustu. Więc, zanim zdążył wykonać jakikolwiek gest na podsumowanie, ta wpakowała się do samochodu, zajmując miejsce tuż obok kierowcy.
- To ten? - chwyciła to, co miała pod ręką. Choć tak właściwie znajdowały się tam dwa kabelki, to nie chciała jednak wyjść na zacofaną, która nie podąża za cudami techniki. Jednak wyraz jej twarzy na pewno zasygnalizował mężczyźnie, że nie ma bladego pojęcia o czym mówi. Zagarnęła pasmo blond włosów za ucho i po prostu podała mu swój telefon.
- Zostawiam to w Twoich rękach, a to zostaw w moich. - przechwyciła od niego butelkę whisky i wzięła sporego łyka szkarłatnego trunku, który przyjemnie ogrzewał jej ciało, po czym uśmiechnęła się zadziornie i podsunęła mu z powrotem butelkę.
Powrót do góry Go down
Stefan Salvatore
Stefan Salvatore
Stefan Salvatore
Vampire
Punkty : 11
Wto Kwi 23, 2019 12:51 pm
Nie zdziwił się, gdy blondynka wpakowała mu się do auta bez żadnego słowa. To było podobne do Rebecki. Miała wybór i dokonała go. Szybko, bezboleśnie, bez słów. To była kolejna rzecz, która Stefanowi się w niej podobała. Nie stała w miejscu. Nie marnowała czasu na zastanawianie się przez kilka godzin nad szaloną przygodą. Jak była okazja to z niej korzystała. A i przy okazji Stefan przy niej nabierał tempa.
Zaśmiał się tylko i w wampirzym biegu pojawił się szybko obok drzwi Rebecki. Zamknął je za nią, zanim ona zdążyła go wyręczyć. Co prawda nie miał pewności czy tę przyjemność miała w planach mu zostawić, czy też nie, ale w każdym razie nie zamierzał pozwolić jej sobie odebrać. Następnie zabrał whisky z bagażnika i usiadł na miejscu kierowcy. Spojrzał na trzymany kabel w ręku blondynki i na jej twarz. To wszystko razem sprawiło, że Stefan niekontrolowanie zaśmiał się. Starał się potrzymać ten atak śmiechu, ale to było jak walka z wiatrakami. Odwrócił głowę, aby opanować nieco swoją reakcje. Wziął kilka wdechów i dopiero wówczas był w stanie coś powiedzieć.
- Tak, to ten.
Odebrał telefon od blondynki, choć wciąż walczył ze śmiechem. Cały czas miał w głowie obraz jej niewinnej miny, która ją zdradziła, że kompletnie się na tym nie zna. Oczywiście Stefan też o wielu rzeczach nie ma pojęcia i pewnie nie raz znalazł się w podobnej sytuacji, więc zdecydowanie nie śmiał się z Rebecki, ale z całego zdarzenia. Jej mina była po prostu bezbłędna. Podłączył telefon i oddał blondynce. Przy tym próbował ją przeprosić, ale przez śmiech nie potrafił dokończył nawet tego słowa. Zamknął oczy i wziął kilka głębokich wdechów.
- Przepraszam- wydukał, gdy nieco się opanował.
Na jego ustach wciąż widniał uśmiech. Chwycił butelkę whisky od kobiety i wziął sporego łyka. Czuł jak alkohol delikatnie rozpływa się po jego ciele nieco go ocieplając, a przy tym sprawiając, że głód stawał się nieco mniej dotkliwy.
- Gdzie jedziemy? - wyciągnął dłoń ze złotym trunkiem w jej kierunku - A tak poza tym nie boisz się jeździć ze mną po alkoholu?
Zażartował sobie. Na ich szczęście wampiry nieco inaczej odczuwają alkohol, a zresztą tak czy siak mają szybki refleks. Stefan spojrzał w kierunku czarnego Camaro, którym przyjechała Rebekah. Domyślił się, że było kradzione, więc nawet nie zapytał co z nim.
Powrót do góry Go down
Rebekah Mikaelson
Rebekah Mikaelson
Rebekah Mikaelson
Original
Punkty : 9
Czw Kwi 25, 2019 1:35 pm
Rebekah była wprost mistrzynią w błyskawicznym irytowaniu się. Akurat w tej kategorii nie miała sobie równych. Tak było również i teraz. Zmarszczyła brwi w geście niezadowolenia z zachowania towarzysza, który zachodził się wręcz ze śmiechu. Czekała cierpliwie, aż przerodzi się to w jakiś atak lub zapowietrzenie. Niestety nic takiego nie nastąpiło, a szkoda! Miałby za swoje i nauczyłby się następnym razem. Chwila, jakim następnym. Zmieszała się nieznacznie na samą taką myśl. Hola, hola droga panno! Przechwyciła butelkę whiskey od wampira i wzięła dwa spore hausty, aby zagłuszyć nieco głos w swojej głowie, który dopatrywał się czegoś więcej w relacji tych dwojga.
- Karma wraca! - skwitowała krotko jego przeprosiny, jednak na jej twarzy nie było żadnej złości. Nawet irytacja jej przeszła. Choć pewnie, gdyby te żarty nie dotyczyły jej osoby, to sama by się uśmiała. Pierwsza nie lubiła zaczepnych komentarzy pod swoim adresem, jednak w drugą stronę sobie tego nie szczędziła. Miała ostry, cięty język i nie wahała się go użyć, jako broni. Wymieniła spojrzenia ze Stefanem i tym razem to ona się donośnie zaśmiała, kpiąc lekko. Przysunęła się odrobinę w jego stronę, po czym spojrzała przed siebie i z powrotem na niego, przesuwając dłonią po jego udzie.
- Miałabym się bać Ciebie? - spytała zadziornie, szepcąc mu do ucha, aby po chwili odsunąć się ze słodkim uśmiechem na ustach. Rebekah lubiła spontaniczne, szybkie decyzje. Przez myśl nawet jej nie przeszło, że ich zachowanie może być lekko nieodpowiedzialne. Ale z drugiej strony, przecież nie byli zwykłymi ludźmi, którzy musieliby dbać o takie rzeczy. Alkohol działał na nich dużo słabiej niż na przeciętnego śmiertelnika. A zresztą, nawet jeśli doszłoby do jakiegoś wypadku z ich udziałem, to nie ponieśliby jakichś specjalnych obrażeń. Więc nie, nie bała się tego ani trochę.
Było jej całkowicie obojętne, gdzie pojadą i co w tym czasie się wydarzy. Liczyła się chwila a o całej reszcie chciała na moment zapomnieć.
- Myślisz, że uda nam się wyjechać z tego miasta? - zapytała z nutką zawahania w głosie. Nie wiedziała, co się tutaj święci ale doskonale pamiętała jak się tu znalazła i przez kogo.
Powrót do góry Go down
Stefan Salvatore
Stefan Salvatore
Stefan Salvatore
Vampire
Punkty : 11
Czw Maj 02, 2019 9:43 pm
Stefan na moment zapomniał o wszystkich problemach, które go ostatnio dręczyły. W zamian zaczął myśleć o obecnej chwili i gdzie można by pojechać. Było to w jakiś sposób odprężające i odświeżające. Miła odmiana.
- Znasz jakieś ciekawe miejsca w pobliżu?
Stefan nie wiedział skąd tutaj się wzięła Rebeckah i szczerze powiedziawszy wcześniej nie zastanawiał się zbytnio nad tym. Kobieta była dorosła i miała swoje lata. Stefan wiele razy widywał ją w nowych miejscach i po jakimś czasie pytanie o to samo stało się nudne i zbędne. Zazwyczaj chodziło o Klausa albo rozrywkę. Nie przypominał sobie innego powodu, aczkolwiek mógł coś pominąć.
Poczuł dłoń Rebecki na jego udzie. Przez materiał było ona ledwo wyczuwalna, ale zmysły wampira wszystko zwielokrotniły. Poczuł jak jego przyjaciel w spodniach budzi się do życia.
-Powinnaś. -uśmiechnął się złowieszczo.- Nie chcesz ze mną zadzierać. -Spojrzał znacząco na jej dłoń. - Mi wcale nie trzeba dwa razy powtarzać.
Drażnienie się z Beckah było czymś zupełnie naturalnym dla Stefana. Młodszemu Salvatore ciężko było przypomnieć żeby kiedykolwiek było inaczej. W zasadzie to prawda była taka, że zawsze tak było. Od momentu ich poznania aż do teraz. Drażnienie się i seks. Idealny opis ich relacji. Była między nimi chemia i żadne z nich nie mogło temu zaprzeczyć.
- Warto spróbować.
Stefan słyszał już, że ciężko się stąd uwolnić, ale wbrew powszechnemu przekonaniu był przeświadczony, że licho czasami śpi i że dzisiejszej nocy nie muszą się obawiać nikogo poza nimi samymi.
-A więc jaka jest ostateczna decyzja?
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
Skocz do: