The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Nie Sty 27, 2019 3:35 pm
Sala #1

Powrót do góry Go down
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Vampire
Punkty : 9
Nie Mar 17, 2019 10:22 pm
[2]


Ślub Jo i Ricka, pojawienie się w Hayden Lake i rozpoczęcie rezydentury - jak zwykle życie panny Gilbert nie zwalniało swojego tempa i gnało do przodu tak, że nawet ona, wampirzyca z kilkuletnim stażem, miała problem z dotrzymaniem kroku. Niemniej jednak dzielnie sprawdzała się w roli rezydentki. Owszem, przyjmowanie pacjentów nie zawsze było łatwe, szczególnie kiedy miała do czynienia z ranami otwartymi, z których powoli sączyła się krew. Wtedy z trudem przychodziło jej się opanować, ale były to nieliczne jak na razie momenty, w których musiała zapanować nad swoim pragnieniem ludzkiej krwi. Ostatecznie to chęć ratowania przeważała nad naturalnym dla wampirów instynktem jego odbierania. Ten dzień nie zapowiadał się w sposób niezwykły. Co jakiś czas przyjmowała nowych pacjentów i doglądała tych, którzy zostali skazani na dłuższy pobyt. Właśnie siedziała w pokoju dla personelu i korzystając z przerwy ucięła sobie krótką pogawędkę przy kawie z jednym z lekarzy, kiedy do środka wpadła pielęgniarka i oznajmiła Elenie, że jej siostra czeka na nią w na sali. Gilbert zmarszczyła czoło, ale ostatecznie nie powiedziała nic i odstawiając kubek wyszła z pomieszczenia, aby udać się do sali, o której mówiła Judie. Zamknęła za sobą drzwi. Nie wierzyła... Rozejrzała się dookoła, miały to szczęście, że były same. - Amara? - wybełkotała, zaciskając palce na plastikowej podkładce, gdzie miałaby prawdopodobnie wypisać kartę, czy zanotować wszystkie inne niezbędne rzeczy na temat stanu pacjentki.
Powrót do góry Go down
Tatia
Tatia
Tatia
Human
Punkty : 9
Pon Mar 18, 2019 3:20 am
Nagły wypadek i od razu zabierają ciebie do samochodu. Ciasnej blaszanej maszyny poruszającej się z szybką prędkością prawie jak leopard. Ale czy to na pewno było konieczne? Nie miałam nawet nazwiska, jedynie imię. A krew która leciała mi łuku brwiowy nie była czymś no sama nie wiem, ważnym i poważnym? Wystarczyło tylko zrobić coś z mieszanki ziół i nie wstąpiłoby nawet zakażenie jedynie jakiś ślad po tym. Westchnęłam wyłącznie dając się zaprowadzić do pomieszczenia, nadal nie rozumiałam dlaczego ludzie tak chętnie korzystali z tej elektroniki. A jak są na podwórku to nie potrafią nawet jeździć na czymś tylko wpadają na zwykłego człowieka. A winę zwalają oczywiście na mnie, ale każdy na zdrowym rozumie będzie wiedział że jest całkowicie inaczej.
Siadając na łóżku szpitalnym, zmarszczyłam jedynie czoło widząc że podłączają mnie do jakieś dziwnej pikającej maszyny. Przecież to tylko rana, dajecie zioła a sama sobą się zajmę. Do tego jeszcze tak dziwnie się na mnie wszyscy patrzyli. Jakby ducha zobaczyli. Lecz wszystko wyszło na jaw jak do pomieszczenia wszedł mój sobowtór, zresztą to już kolejny. Marszcząc czoło pokiwałam głową przeciwnie na jej słowa. To nie była Katherina ta kobieta z parku. Na pewno nie Amara, więc może to jest ta Elena? Kolejna przemieniona, kolejny krok który przeszkadza.
- Tatia - Odpowiedziałam odchrząkując ponieważ zrobiło mi się sucho w gardle. Jakbym nic nie piła przez dłuższy czas.
Powrót do góry Go down
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Elena Gilbert
Vampire
Punkty : 9
Pon Mar 18, 2019 6:11 pm
Gdy wychodziła dzisiaj z mieszkania naprawdę nie podejrzewała tego, co może ją dzisiaj spotkać. Szczególnie nie pojawienia się nowego sobowtóra. I gdyby chcieć mówić o pewnego rodzaju osobliwości, która miała zajść z powodu trzech sobowtórów Petrovej w tym samym miejscu. To Katherine i Tatii nie powinno tu być, których data urodzenia daleko odbiega od obecnego roku. Powiedzmy, że w przypadku Eleny jeszcze nie było to aż tak rażące i przy dobrym uzasadnieniu nadal mogła wyglądać na te swoje dwadzieścia siedem lat, co nie oznaczało, że jej nieśmiertelność nie była też pewnego rodzaju anomalią. W każdym razie to nie ona była tą, której obecność powinna wszystko komplikować. A mimo to takie miała czasem wrażenie, jakby wszechświat się uparł właśnie na nią, że to ona Elena Gilbert, która nie przeżyła nawet jednej dziesiątej tego, co Katherine. Bo trudno powiedzieć, aby Tatia przeżyła tyle lat, na ile wskazywała jej prawdziwa data urodzenia. Błyskawicznie i bez wahania wpisała w swoją kartę swoją datę urodzenia, co wydawało się jedynym słusznym wyborem. - Gdyby ktoś się pytał nazywasz się Tatia Gilbert, urodziłaś się 22 czerwca 1992 - podała, zanim odłożyła kartę na blat szafki i nałożyła na dłonie niebieskie rękawiczki. Otworzyła jedną z szuflad, w której znajdowały się przybory niezbędne do oczyszczenia rany nad łukiem brwiowym. Wstrzymała oddech, gdy pochyliła się nad młodą kobietą, która od tej pory miała dla większości personelu i prawdopodobnie miasta, być jej siostrą bliźniaczką. Jeszcze brakowało, aby Katherine pojawiła się Hayden Lake, wtedy będą mili do czynienia z cudownymi trojaczkami. To może zaraz powinny urządzić sobie jakiś zlot? Brakowało jeszcze Amary i - jak wydawało się Elenie - między Tatią, a wcześnie wspomnianą Amarą powinna być jeszcze jedna, skoro w każdym innym wypadku różnica wieku wynosi pięćset lat. Mniejsza, nie mogła teraz rozpraszać się sprawą sobowtórów. Przemyła i zdezynfekowała ranę, wacik wyrzucając do kosza. - Jak się czujesz? Odczuwasz bóle głowy? Zawroty głowy? Mdłości? - zagadnęła, zanim przejdzie do najważniejszego pytania; co ty tu robisz?
Powrót do góry Go down
Tatia
Tatia
Tatia
Human
Punkty : 9
Pią Mar 22, 2019 2:46 am
Przełknęłam ślinę, widząc jak pomieszczeniu ona tak bez problemu chodziła i odzywała się do mnie. Tak na pewno nie powinno być, o nie. Najgorsze, że na razie tylko ja jestem ta najbardziej poszkodowana i najszybsza do zabicia z nas wszystkich na tym świcie.
- Tatia Gilbert... - Powiedziałam wręcz sama do siebie, wypróbowując to jak wychodzą te słowa z moich ust. Zmarszczyłam jedynie czoło, tak dziwnie i nie pasuje to do mnie. Nawet sama nie miałam tego nazwiska, a teraz jak go mam jest takie, no dziwne. Ale w sumie muszę jakoś wpasować się w te całe realia tego dziwnego jak dla mnie świata. Wstrzymałam jedynie powietrze, jak mój własny sobowtór coś dziwnego robił z moją raną. Nie podobało mi się go, że mnie dotykała. Zaczęłam oddychać jak tylko wampirzycy się od mnie odsunęła. Przyglądałam się jak zdejmuje te swoje dziwne rzeczy z rąk. A po co to komu? Szybciej by było z liśćmi i ziołami. Nie ufam jej i tym wszystkim rzeczą z nią związanych.
- Jedynie boli mnie głowa, ale nie będę niczego przyjmować ból sam powinien przejść. Lub jak tylko stąd wyjdę poszukam ziół i przejdzie mi - Już dziś dostałam jakiś dziwny lek, nie widziałam co to było. Ale bardzo mocno mnie zamulił. Wszystko było takie jakby była w pomieszczeniu zamknięta, a głosy daleko od mnie. - Mogę iść? Poradzę sobie sama, ale muszę znaleźć las... - Zaczęłam wstawać z łóżka ale straciłam władzę nad nogami i po prostu opadałam na ziemię jak kłoda. Zrobiłam wielkie oczy, to wszystko wina tego dziwnego świata i leku który pewnie dostałam.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: