The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Nie Sty 27, 2019 2:38 am
Stolik #1

Powrót do góry Go down
Bethany Jones
Bethany Jones
Bethany Jones
Witch
Punkty : 30
Pią Lut 22, 2019 11:56 pm
// po zmianie miejsca zamieszkania

Wszystko zrobiło się bardzo skomplikowane. Wokół niej zaczęły dziać się dziwne rzeczy, a ona miała wrażenie, że nie jest do końca normalna. Jeszcze w Mystic Falls miała starcie z jednym z uczniów, który okazał się zupełnie kimś innym, niż był w rzeczywistości. Całość zaczynała ją zastanawiać, ale chyba apogeum tego całego zamieszania zrobiło się na biwaku. Miało być fajnie i przyjemnie, pełen relaks na łonie natury, a okazało się, że całość była tylko podpuchą dla tak zwanych łowców, którzy zaczęli wyłapywać ich jak kaczki.
Beth bardzo się bała i myślała, że będzie po niej, ale po jakimś czasie obudziła się w nieznanym sobie miejscu i nieznanym czasie. Z gazet dowiedziała się, że minął jakiś tydzień od biwaku. Znajdowała się w wielkim mieście Hyden Lake, ale nie mogła z niego się wydostać. Próbowała wielokrotnie. Jedyny kontakt ze światem zewnętrznym pozostał jej przez internet lub telefon. Tak kontaktowała się z ojcem, który został święcie przekonany, że wysłał ją do dobrej szkoły. Dostawała więc pieniądze na mieszkanie, jedzenie i szkołę i była tu kompletnie sama. Chodziła do miejscowego liceum i miała dość życia, bo samotność doskwierała jej niemiłosiernie.
Obecnie siedziała przy stoliku w kawiarni i sączyła powoli cappuccino. Było jeszcze ciut za gorące. Przed sobą miała też książkę i telefon, z czego ten drugi był obecnie wyładowany. Coś tu było grubo nie tak i Beth próbowała szukać odpowiedzi na własną rękę, ale póki co niczego się nie dowiedziała. Jedyne co mogła przypuszczać to to, że czary z całą pewnością istniały naprawdę.

Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sob Lut 23, 2019 8:35 am
Te miasto na prawdę jest coraz bardziej dziwne. I to nie z powodu tego, że raptownie istnieje jakaś szkoła dla osób nadnaturalnych. A sam fakt, że tyle osób tutaj jest. Nie wiadomo czy się z tego cieszyć albo płakać. Ale jedna najważniejsza rzecz jest taka że nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Na dobrego, a może tego złego? Osobiście po tym jak tu trafiłam nie cieszyłam się z tego, głownie dlatego że każdy jakby trafił gdzieś indziej. Niby znasz tych ludzi lecz są dla ciebie obcy. Jakby to co mogą tu robić zmieni ich całkowicie. Mam tylko szczerą nadzieję, że nic się nie stało moim znajomym. A jeszcze w najbliższym czasie znajdziemy się wszyscy i jakoś uda się nam uciec z tego miasteczka. Bo na własną rękę na pewno nic się nie da.
Nie zwracałam uwagi na to, że nie powinno się wychodzi z szkoły. Powinniśmy raczej tam zostawać, a jedynie wychodzić z większą grupą oraz z jakimś opiekunem. Wiele osób łamało to prawo, bo nikt przecież nie chce żyć pod kloszem. Dlatego też wyszłam tak, aby nikt nie widział. A ubrana w normalny strój zamiast mundurku tylko pomogło. Najwyżej później dostanę za to jakaś karę. Trudno. Weszłam do kawiarenki, aby zamówić sobie jakąś kawę. Bo w akademiku nie miałam nawet na to czasu. Wolałam się pospieszyć z wyjściem niż na spokojnie wszystko załatwić. Stojąc w kolejce po upragnioną kawę na wynos. W oczy rzuciły mi się charakterystyczne blond włosy ułożone w kucyk. Tylko Betty, lubiła mieć tak ciągle związane włosy. Westchnęłam i podeszłam spokojnie do tej dziewczyny. I jednak moja intuicja mnie nie zmyliła. To ona
- Betty? - Zwróciłam się do niej. Jednak widok chociaż tak znanej mi osoby na prawdę poprawił mi humor. Tylko dlaczego nie jest w tej samej szkole co ja?
Powrót do góry Go down
Bethany Jones
Bethany Jones
Bethany Jones
Witch
Punkty : 30
Nie Lut 24, 2019 8:18 pm
Bethany jeszcze nie miała pojęcia o jakiejś szkole. Nawet nie wiedziała do końca o magii. Choć się czegoś domyślała to jednak nadal miała jeden wielki mętlik w głowie. Póki co uczęszczała do miejskiego liceum, ale czuła, że nie pasuje do tego miejsca. Miała rację, ale jeszcze o tym nie wiedziała.
Nie spotkała też jeszcze nikogo znajomego w tym mieście, dlatego nie spodziewała się nikogo ze swoich przyjaciół. Wątpiła, żeby ktokolwiek tutaj był.
Poniekąd cały czas myślała, że to tylko zły sen i w pewnym momencie się obudzi i wróci do swojego w miarę beztroskiego życia. A przynajmniej bardziej niż teraz. I tak sobie siedziała w tej kawiarni sama, ze swoimi myślami aż tu nagle do jej uszu doleciał znajomy głos. Przez chwilę myślała, że mózg ją oszukuje, bo tak tęskniła za przyjaciółką, że jej własne ciało ją torturowało.
Podniosła głowę bez entuzjazmu, bo wydawało jej się to niemożliwe, ale kiedy zobaczyła twarz Niny, Bethany wstała i rzuciła jej się na szyję. Z oczu zaczęły płynąć jej łzy, prawdziwe łzy szczęścia. A kiedy w końcu się od siebie oderwały, dziewczyna stanęła naprzeciw niej i patrzyła na nią, jakby nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście.
- Co tu robisz? Myślałam, że tylko ja tu... wylądowałam - powiedziała i gestem zaprosiła przyjaciółkę do stolika, żeby mogły chwilę porozmawiać.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Pon Lut 25, 2019 10:21 pm
Uścisnęłam dziewczynę, naprawdę cieszą się że ja tutaj widzę. Tak długo nie widziałam swojej blond najlepszej koleżanki na całym świecie. Oczywiście nie liczymy Nicoletty, bo ona też jest ważna. Lecz Betty zawsze była tą do której mogłam polecieć i popłakać się. Bo Nicoletta uważała to za bzdety lub nie miała chłopaka i nie wiedziała co ma powiedzieć w danej sytuacji. Westchnęłam jak tylko poczułam serio, że to ona a nie jakiś sen lub zwidy.
Pokiwałam głową, siadając przy swojej koleżance. Przyjrzałam się otoczeniu, ale wydawało się że nikt nas nie słucha. Wzięłam jedynie głęboki oddech, nie wiedząc w sumie od czego zacząć. Przekrzywiłam jedynie głowę, spojrzałam na podłogę i uśmiechnęłam się smutno w jej stronę.
- W dniu kiedy nas wywieźli, z tego co raczej zauważyłam... - Jąkałam się, ale starałam się to jakoś jej wszystko wytłumaczyć. - No to każdy z nas gdzieś indziej trafił. Jakby nas już wcześniej obserwowali. Ogółem nie rozumiem dlaczego nie ma ciebie w naszej szkole...Szukałam was wszystkich, jedynie ciebie przypadkiem teraz znalazłam..oraz Alyson - Westchnęłam, naprawdę to dziwne jest. Jest w końcu wiedźmą powinna być w szkole takiej jak ja. Nie w normalnej żeby się nie narazić na konsekwencję małego głupiego nawet czaru. Może się pomylili? Nie wiedzą, że jest taka sama jak ja? Będzie trzeba ją zabrać, nie pozwolę aby znów ktoś nas rozdzielił. - Musisz iść do tej szkoły co ja jestem.. - Wyrwało mi się na głos, zwracając na nią całkowicie uwagę.
Powrót do góry Go down
Bethany Jones
Bethany Jones
Bethany Jones
Witch
Punkty : 30
Czw Lut 28, 2019 8:45 pm
Tak dobrze było widzieć przyjaciółkę. Czuła się tu niesamowicie samotna, zupełnie jakby cofnęła się w czasie i znów pojawiła sie sama w obcym mieście. Poprzednio zdołała się zaaklimatyzować, ale obecnie? Ciężko jej to szło, zwłaszcza że nie rozumiała całej tej sytuacji.
Cieszyła się, że to nie żadna fatamorgana ani przywidzenie, a Nina naprawdę tu jest. Bez niej było jej bardzo ciężko. Wiedziała, że zawsze może na nią liczyć i oczywiście w odwrotną stronę było tak samo.
- Wywieźli? - zapytała niepewnie, nie rozumiejąc co ma na myśli. Również przyciszyła głos. - Kto nas wywiózł i dlaczego? Niewiele pamiętam.
Nie wiedziała dokładnie jak się tu znalazła. Wiedziała tylko, że nie może opuścić tego miejsca. Jeśli Nina miała więcej informacji, to dziewczyna chętnie się dowie nowości.
- O czym ty mówisz? Jaka inna szkoła? - zapytała, wciąż nie bardzo rozumiejąc. Alyson pamiętała, ale jeszcze jej nie spotkała tutaj. Nie wiedziała o innej szkole, więc przechyliła głowę i patrzyła na przyjaciółkę wyczekująco. W międzyczasie wypiła parę łyków z kubka. Czekała aż Nina opowie więcej i rozjaśni jej nieco sytuację. Pytanie skąd ona miała odpowiedzi i skąd to wszystko wiedziała?
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Pią Mar 01, 2019 11:12 pm
Patrząc na nią zastanawiałam się ile ona w końcu wie o tym całym świecie. Zmarszczyłam czoło widząc, że jednak nic nie wie. A tym bardziej co się wydarzyło i jak przekreśliło wyjście z tego miasta. Wzięłam jedynie głęboki oddech, przecież nie powiem jej tego tutaj, przy tych wszystkich istotach. Wypiłam jedynie do końca swoją kawę, całe szczęście że była już zimna. Kiwnęłam głową na pierwsze słowo blondynki. Lecz jak usłyszałam dalszą jej wypowiedź, wiedziała że tu nie mogłam jej powiedzieć.
- Ściany mają uszy, Betty - Powiedziałam tak, że tylko ona mogła to usłyszeć. Ale jeżeli były tutaj wampiry to oni i tak to usłyszeli. Zamknęłam oczy, zastanawiając się co teraz można zrobić. Przecież na prawdę nie powiem tego wszystkiego jej tutaj. Trzeba by było ją gdzieś daleko zabrać, gdzieś gdzie nie ma tylu ludzi. Jedyną opcją jest las lub sam koniec miasta. Lecz nie sądzę aby jej się chciało tyle iść. Więc najlepszym rozwiązaniem na to wszystko będzie las. Wstając z krzesła, popatrzyłam się czy ktoś nas obserwował, ale nie nie. Zabrałam ze stołu komórkę, poprawiłam bluzę.
- Idziemy na spacer..jest taka ładna pogoda. Co będziemy ją marnować na siedzenie w pomieszczeniu. Trzeba trochę pooddychać świeżym powietrzem - Miałam nadzieję, że dziewczyna zrozumie co miałam na myśli. Jak tylko ona wstała zaplotłam rękę wokół jej ramienia i zaczęłam prowadzić w stronę lasu.

2x x/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: