The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : 1, 2  Next
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Pon Sty 28, 2019 5:17 pm

Obrazek
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Sob Lut 16, 2019 10:50 pm
#2 po spotkaniu z Niną

Bezowocne szukanie mieszkania doprowadzało ją do szału, niby miała upatrzone jakieś lokum, ale nic z tego. Przeklęte miasto. Na szczęście Damon miał coś do załatwienia i nie musiała się martwić, tym że szybko wróci. Mogła zatem nieco pobiegać po mieście. Ostatecznie skoro szukała mieszkania, mogła poszukać też pracy. Weszła do pierwszego baru jaki się jej nawinął. Zamówiła sobie drinka legitymując się lewym dowodem i pociągnęła kilka łyków zrezygnowana. Jakby na domiar złego szefa też nie było! No i weź tutaj załatw coś?! Przekleństwo nic więcej! Rozsiadła się przy barze popijając sobie w milczeniu i przeglądając menu zastanawiała się co by sobie przegryźć na ząb.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Sob Lut 16, 2019 11:04 pm
1#

Miał on coś tutaj do załatwienia? Po pierwsze to nie wiedział tak naprawdę skąd znalazł się w tym przeklętym mieście, obudził się nagle z okropnym bólem głowy i zdecydowanie to nie był jego pokój. Salvatore nie słynął raczej z cierpliwości, a jego ptaszek także wyleciał z gniazda, postanowił rozejrzeć się po mieście zanim zacznie jej szukać, dla niego akurat to nie była zbyt trudna robota. Nie znalazł jednak nikogo znajomego i oczywiście wartego uwagi a raczej wartego Damonowego czasu, więc udał się w jedyne miejsce, które w jakikolwiek sposób mu sprzyjało, a mianowicie do baru. Gdzie może przebywać ponad dwustuletni wampir, jak nie tam? Ostatnio Salvatore skupiał się na beznadziejnej szkole Ricka w której uczył młode wampiry jak mają panować nad swoim głodem, akurat w tym starszy z Salvatore był na pewno lepszy od Stefana, już po przestąpieniu progu skrzywił się delikatnie kiedy zauważył przy barze swoją brązowowłosą piękność.
- Nie jesteś za młoda na picie? - zapytał swoim trochę ochrypłym głosem, po czym chwycił za jej drinka, żeby upić łyk. Jednak skrzywił się i odstawił szklankę na bar - Jak możesz pić to świństwo? - zapytał, machając w kierunku barmana, u którego zamówił prawdziwy alkohol a mianowicie bourbon, odkręcił butelkę i właśnie nalewał sobie do kieliszka kiedy postanowił się odezwać. - Porabiałaś coś ciekawego?
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Sob Lut 16, 2019 11:19 pm
Piła w milczeniu gdy do jej uszu dobiegł znajomy głos. Kogo jak kogo, ale jego poznałaby z kilometrów. Jej wyraz twarzy nagle się zmienił. Z zamyślonej stała się hm...otępiała? Ciężko to określić. Jego "czary mary" nadal na nią działały. Brawo Damon! Jeden zero dla Ciebie!
- Wybacz, ale wiesz że nie lubię tego syfu jakie pijasz...poza tym, nie sądzę by powinno interesować Ciebie czy mogę pić czy nie.
Mruknęła pod nosem i pocałowała go na powitanie uśmiechając się zadziornie.
- Prędzej byś zapytał, czemu nie było Ciebie w domu....a nie wylatujesz z takimi pytaniami.
Mruknęła pod nosem zastanawiając się jak mu powiedzieć. Ostatecznie postanowiła wyjechać prosto z mostu.
- Widzisz...wiem, że nie masz nic przeciwko bym mieszkała z Tobą itd...ale nie mogę tak dłużej. Muszę znaleźć sobie mieszkanie, jakąś pracę...
Zaczęła niepewnie spoglądając na Damona ukradkiem.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Sob Lut 16, 2019 11:28 pm
Oczywiście, że pozna go zawsze i wszędzie, na szczęście jego perswazja jeszcze na nią działała i mógł spokojnie delektować się jej poddaniem i faktem, że była jego zabaweczką o czym potrafił jej czasami przypominać. Po prostu była łanią, która wpadła w jego sidła i tak prędko z nich nie ucieknie, jego niebieskie oczy przez chwilę lustrowały bar, żeby prześlizgnął się na jej twarz.
- To nie syf tylko prawdziwy alkohol, a nie te wszystkie dziewczęce trunki od których robi mi się niedobrze - wyrzekł, krzywiąc się delikatnie kiedy ta go pocałowała nawet w pierwszym odruchu chciał ją po prostu odepchnąć, ale się powstrzymał. Zmrużył delikatnie oczy na jej kolejne słowa.  - Nie jestem od pilnowania Ciebie, najwyżej jak Cię coś napadnie to będzie Twoja wina a nie moja, kolejnej głupiej łani mniej - wyrzekł podnosząc swoją szklankę, żeby upić łyk trunku, odstawił ją z lekkim hukiem na blat nie odrywając spojrzenia od swojej uroczej zabaweczki. Chwycił kosmyk jej włosów i owinął sobie delikatnie wokół palca a na jego ustach pojawił się zadziorny uśmieszek.
- To szukaj, a nie upijasz się w barach młoda damo, tylko proszę nie puszczaj się, moje zabaweczki muszą się szanować - wyrzekł specjalnie akcentując słowo zabaweczka, akurat nie miał problemów z tym, żeby mówić o tym głośno. Ona wiedziała w jakie sidła wpadła, niestety ale dzięki perswazji wiedziała tylko wtedy kiedy ten był w pobliżu, tak to uważała, ze ma przystojnego faceta i jest najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem. I do tego cholernie naiwną, a on chociaż ma rozrywkę w tej dziurze zwanej miastem.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Sob Lut 16, 2019 11:43 pm
Może i persfazja na nią działała, ale to co powiedział jakoś ją ocuciło. Spojrzała na niego zaciskając pięści z wściekłości. Uważał, że ona...jak mógł?! Mimo to uśmiechając się pochyliła się w jego stronę nieco jakby chciała coś mu powiedzieć. Bezceremonialnie złapała go za przyrodzenie ściskając mocniej, chociaż pewnie to go tylko połaskotało!
- Sądzisz, że się puszczam? Skoro tak, to po diabła jeszcze mnie przy sobie trzymasz co? Twój brat ma rację...powinnam była się dawno zmyć jak tylko Ciebie poznałam.
Wycedziła słodko się uśmiechając. Zabrała swojego drinka i dopiła go zdecydowanym ruchem. Przeniosła wzrok na Damona nie przejmując się tym, czy będzie potem żałowała swojego gestu czy nie.
- Zajdę prędzej niż myślisz...mieszkanie i pracę. A potem posłucham Stefana.
Uśmiechnęła się promiennie. Czasem uwielbiała go denerwować. Czasem po prostu wolała unikać. Do tego ich "związek" był dość...dziwny. Nie pojmowała co się dzieje dookoła. Będzie musiała pomówić o tym z Niną..koniecznie! Może ona coś jej doradzi?
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Sob Lut 16, 2019 11:55 pm
Wywrócił teatralnie oczami i skrzywił się delikatnie na jej reakcje, przez moment patrzył prosto w jej oczy, żeby po chwili chwycić jej rękę, która ściskała jego drogocenne klejnoty i odsunąć ją władczym gestem. Nawet na moment pokażał jej swoją wampirzą twarz, sieci żyłek pojawiły się wokół jego oczów przez co miały one dość koszmarny wygląd, ponadto zrobiły się czarne niczym noc.  - Nigdy tak nie rób, bo będę musiał Ci uciąć tą rękę - wyrzekł cichym głosem, przysuwając ją władczym gestem do siebie tak, że prawie stykali się czołami, jego spojrzenie było wręcz zimne tak samo jak jego serce, które teraz na pewno było skute lodem. - Stefan nie potrafi się bawić - wyrzekł wzruszając delikatnie ramionami na jej kolejne słowa, nadal trzymał ją dość mocno za nadgarstek przez co mogła poczuć niezbyt przyjemny ból, na ustach pojawił się zawadiacki uśmieszek. - Nie posłuchasz Stefana, bo mówi on bzdury - wyrzekł używając na niej swoich wampirzych zdolności po czym puścił ją a wręcz odepchnął od siebie jakby była jakimś robakiem, którego musi się jak najszybciej pozbyć. Niestety, ale bycie w związku z Damonem nigdy nie było i nie będzie łatwe, chociaż to związkiem nie można nazwać bo on brał co chciała ona? Mogła od niego otrzymać tylko ochronę no i czasami coś co uznawał za totalne bzdety bo na pewno nie będzie za nią latał z kwiatami czy innymi badziewami.  - A właśnie, widziałaś gdzieś Stefana?
Zapytał od niechcenia.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Nie Lut 17, 2019 12:04 am
Widząc jego prawdziwe oblicze zesztywniała i opuściła głowę. Bała się go w takiej postaci, ale co miała poradzić? Musiała sobie radzić. Na jego słowa tylko pokiwała twierdząco głową, że rozumie. Przyciągnięcie jej do siebie sprawiło, że była na tyle blisko że nie mając wyjścia musiała unieść głowę. Spojrzenie w jego oczy przekreśliło jej wolną wolę. Miała szukać mieszkania, szukać będzie ale co potem...gdzieś tam wiedziała, że nie będzie mogła się wynieść od niego, że została jego prywatną zabawką, którą prędzej zabije a nie puści wolno.
- Nie posłucham Stefana.
Zgodziła się z nim w tej kwestii. Odepchnięta lekko zachwiała się spoglądając na niego totalnie zaskoczona jakby nie mogła sobie przypomnieć co właściwie mówiła chwilę temu. Na jego pytanie tylko wzruszyła ramionami.
- Nie wiem gdzie jest. Widziałam go ostatnio w posiadłości...posprzeczaliśmy się i poszłam do Twojego pokoju.
Wzruszyła ramionami jakby to było coś normalnego.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Pią Lut 22, 2019 3:55 pm
Nie lubił kiedy ta udawała, że ma własne zdanie przecież powinna doskonale wiedzieć, że powinna go słuchać. Na jej nieszczęście nie zażywała werbeny, więc mógł robić z nią co tylko chciał. Mógł bawić się nią jak tylko chciał, przecież po to tutaj właśnie była żeby go zabawiać a nie zadawać pytania czy uważać, że ma jakiekolwiek zdanie do wypowiedzenia. Ze Stefanem będzie musiał sobie porozmawiać, bo zdecydowanie nie podobał mu się ten fakt. Jednak hipnoza cały czas działała, czemu dziękował bo nie chciałby się użerać z gówniarą, która zadaje zbyt dużo pytań.
- Będę musiał go znaleźć, ale to później - wyrzekł po chwili milczenia zerkając w stronę Alys. W pewnych aspektach przypominała mu Elenę, może dlatego tak bardzo nienawidził jej uśmiechu, który przyprawiał go o drżenie ust? Miał wtedy ochotę po prostu zatopić w niej swoje kły i wypić całą krew.
- Co planujesz na wieczór?
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Wto Lut 26, 2019 8:11 pm
Może i uśmiechem przypominała mu ją, jednak nią nie była. Może i dobrze? W końcu być kimś, kogo Damon nie znosi to jak wystawić przed tygrysa króliczka...no chociaż i tutaj jest podobnie. O dziwo, jeszcze tygrysek głodny nie był i nadal króliczek dycha! Oby tak dalej!
- Nie wiem jeszcze, planowałam spotkać się na ploty z przyjaciółką. Na szczęście też tutaj mieszka więc nie będzie to problem...Może zabaluję u niej na kilka dni.
Zamyśliła się na chwilę przenosząc wzrok na Damona z uśmiechem na ustach.
- A Ty jakieś plany na wieczór?
Zagadnęła z delikatnym uśmiechem na ustach odgarniając włosy z karku na jedną stronę, nie znosiła gdy plątały się po całej szyi. Lubiła mieć wszystko ogarnięte i na jednej stronie, by w razie czego związać niesforne kosmyki.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Nie Mar 03, 2019 8:20 pm
Niestety ale mu przypominała ją i może dlatego postanowił ją traktować jak swoją zabawkę? Tego na pewno nie wiedział, ale Alysanne nie była nią przez przypadek bo tak to nigdy by się nie zainteresował taką gówniarą gdyby nie miała w sobie tego czegoś co pchało go ku niej. Na pewno nie było to żadne uczucie, bo Damon ich nie posiadał, ani nie miał zamiaru ich włączać. Takie życie jak najbardziej mu odpowiadało, a kierował się tylko swoim wampirzym instynktem. Jednak ile jeszcze króliczek tak naprawdę pociągnie? Tego nikt nie wiedział, bo zdecydowanie wilk był powoli znudzony tą całą zabawą. Damon przeniósł na nią swoje niebieskie oczy mrużąc je delikatnie.
- A czemu nie zaprosisz ją do nas? U mnie w rezydencji jest zdecydowanie więcej przestrzeni.. no i możemy urządzić taką małą imprezkę, co Ty na to? - wyrzekł, delikatnie przysuwając się do dziewczyny. Jego ręka mimowolnie powędrowała na jej biodro kiedy przyciągnął ją władczym gestem do siebie, przekrzywiając delikatnie głowę na bok.
- Chyba nie chcesz mnie zdenerwować, prawda? - zapytał po chwili, chwytając kosmyk jej włosów, który odgarnął za jej ucho można by powiedzieć, że nawet w czułym geście. Salvatore od zawsze był mistrzem aktorstwa, powinni mu dać jaki medal czy nagrodę nobla za to, że był najlepszym flirciarzem w tej opuszczonej dziurze z której tak bardzo chciałby się wyrwać. Nie podobało mu się, że to zdecydowanie nie było Mystic Falls i że nie mógł przekroczyć granic Hayden Lake. Jego niebieskie oczy odnalazły jej, ale tym razem nie użył perswazji, przesunął tylko palcem wzdłuż jej linii szczęki na szyję z delikatnym uśmiechem na ustach.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Nie Mar 03, 2019 8:31 pm
- Ja wiem, że nie podoba Ci się jak tracisz mnie z oczu, ale to babski wieczór...zaproszę jak najbardziej ale może nie teraz. Za jakiś czas. Chodzi tutaj do szkoły. Znaczy nie do tej co ja, jakaś dla bogaczy czy coś. Mniejsza. Tak czy inaczej, obiecuję, że poznasz Ninę. To fajna dziewczyna.
Uśmiechnęła się zaraz by nie denerwować Damona. Chociaż słysząc jego słowa i gest jakim ją zaszczycił poczuła się kolejny raz dziwnie. Nie wiedziała czemu, czuła jednak, że coś było nie tak jak powinno, ale ostatnio to zganiała wszystko na zmęczenie.
- Wiesz, że nie. Ale nie jestem małą dziewczynką. W ogóle...zresztą nie, nie ważne...
Machnęła ręką i odwróciła nieco głowę od mężczyzny starając się skupić na czymś innym. Miała wrażenie, że coś jest nie tak, gdzieś coś dzwoniło ale gdzie?
- Whisky poproszę.
Dodała pokazując fałszywy dowód barmanowi. Musiała się napić może wówczas zacznie trzeźwo myśleć, może wówczas przyjdzie jej do głowy, co jest nie tak. Na razie to miała totalny amok w głowie.
Powrót do góry Go down
Caleb Fire
Caleb Fire
Caleb Fire
Vampire
Punkty : 14
Nie Mar 31, 2019 11:55 pm
/ Po spotkaniu z Katherine

Nagłe i niespodziewane spotkanie z panna Pierce dało mu się nieźle we znaki. Fire, który nie miał najmniejszego pojęcia co też przez jego nieobecność działo się z jego ukochaną Mazikeen. Dopiero wampirzyca mu to uświadomiła. On jednak celowo nie zrobił tego, co sądzili że zrobił. On nie należał do tego typu facetów. Wręcz przeciwnie, bo chciał ochronić ich przed łowcami, więc musiał zerwać na pewien czas kontakty i zawiesić wszelakie biznesowe sprawy jakie miał do załatwienia. Tak więc można powiedzieć, że był wyłączony z życia przez dość długi czas.
Dlatego też postanowił w samotności to przemyśleć. Od zawsze w myśleniu pomagał mu alkohol, więc i tym razem nie mógł się obyć bez niego. Miał na prawdę szczęście iż był wampirem, bo wampiry na prawdę dużo alkoholu potrafią w siebie wlać tego napoju. Dlatego też usiadł sobie przy jednym ze stolików i od razu zamówił dla siebie całą butelkę whiskey.
Powrót do góry Go down
Joanne Collins
Joanne Collins
Joanne Collins
Human
Punkty : 66
Pon Kwi 01, 2019 1:14 pm
Goście hotelowi byli dzisiaj bezlitośni. Joanne jako recepcjonistka musiała oczywiście grzecznie im odpowiadać i przytakiwać, by wyszli z hotelu choć trochę zadowoleni. Nie zdarza się to aż tak często, ponieważ White Oak zapewnia dogodne warunki i komfort podczas wypoczynku. Według Joanne problem był właśnie w tych ludziach. Był to ten typ rodzinki, która wymaga wszystkiego tego czego akurat nie ma. Potrafią we wszystkim znaleźć jakąś niedoskonałość i wyolbrzymić ją do potęgi by tylko uzyskać jakąś zniżkę w ramach rekompensaty.
Jak tylko skończyła się jej zmiana wymaszerowała pospiesznie z hotelu. Nogi zaniosły ją bezpośrednio do baru, gdzie musiała ukoić swe zszargane nerwy. Sama nie wiedziała co ją podkusiło by zatrudnić się akurat tam skoro jej cierpliwość jest tak mocno ograniczona. Los musiał być na tyle złośliwy, by przyjęto ją akurat tam. Weszła z impetem do baru. Nadal była ubrana w swój roboczy strój- białą koszulę z podwiniętymi rękawami, czarne spodnie i wygodne tenisówki. Zdjęła jedynie plakietkę i schowała ją do torebki. Bez zastanowienia pomaszerowała do baru.
- Poproszę Mojito.- rzuciła od razu, gdy zwróciła na siebie uwagę barmana.- Podwójne.- dodała. Uznała, że mocniejszy drink pozwoli jej szybciej się wyluzować. Na swój trunek czekała odrobinę zniecierpliwiona i zniesmaczona. Dzisiejszego wieczoru bar się cieszył obecnością wielu klientów. Czekając na swojego drinka musiała stać pomiędzy dwoma panami, którzy wlepiali w nią swoje już lekko otumanione ślepia. Gdy tylko dostała mojito przecisnęła się między nimi i odstąpiła dwa kroki od baru. Wzięła łyka trunku i westchnęła cicho. Zaczęła rozglądać się za jakimś wolnym miejscem. Znalezienie takiego było chyba niemożliwe. Dostrzegła za to, że przy jednym z stolików siedzi mężczyzna. Na pierwszy rzut oka wydawał się być w podobnym wieku, więc nie wydawało jej się to jakieś niebezpieczne. Chwilę tak stała i rozglądała się czy żaden stolik się nie zwalnia. Gdy wróciła wzrokiem do samotnika, zauważyła, że do tej pory nikt się nie przysiadł, więc prawdopodobnie na nikogo nie czekał. A co mi tam... Pomyślała i ruszyła w jego kierunku.
- Czy to miejsce jest wolne?- zapytała wskazując puste siedzisko.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Sob Kwi 06, 2019 2:46 pm
Salvatore wywrócił teatralnie oczami na jej słowa, ani trochę mu się to nie podobała, ta cała Nina mogła okazać się jakimś potworem czy wiedźmą, a ten w pewien sposób przywiązał się do swojej cholernej zabaweczki. Z ust Damona wyrwało się prychnięcie zwiastujące, że ten pomysł ani trochę mu się nie podobał, przekrzywił delikatnie głowę na bok a usta zacisnął w cienką poziomą linię.
- Jak chcesz, jednak potem nie przybiegaj do mnie z płaczem gdy coś się stanie - wyrzekł po chwili milczenia, wzruszając delikatnie ramionami. Nie miał zamiaru potem jej pocieszać, on nie był do tego stworzony. Był do cholery wampirem, a nie jakimś słabym człowiekiem, który ma się przejmować losem jakiejś gówniary. Jego niebieskie oczy uważnie przypatrywały się kobiecie, zaczął sądzić, że ktoś postanowił pomieszać jej w głowie i to w inny sposób niż on, nie podobało mu się to ani trochę, jednak na razie nie miał nic do gadania. Zmarszczył lekko brwi na jej kolejne słowa, a z jego ust wyrwał się cichy śmiech nie zwiastujący jednak niczego dobrego.
- nadal jesteś gówniarą - wyrzekł po chwili, obracając się przodem do tego cholernego baru, a kiedy ta dostała swój drink i zanim zdążyła cokolwiek z nim zrobić, ręce Damona już go trzymały. Uniósł szklankę do ust, upijając z niej solidny łyk, nie skrzywił się ani trochę kiedy alkohol znalazł się w jego gardle. Przez te wszystkie lata pił go tylko dlatego, żeby powstrzymać ten cholerny pociąg do krwi i nic więcej.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
Skocz do: