The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Nie Sty 27, 2019 8:05 pm
Pomnik

Powrót do góry Go down
Phoebe Cortez
Phoebe Cortez
Phoebe Cortez
Witch
Punkty : 33
Wto Kwi 09, 2019 10:33 am
Najnowszy/

Dojście do siebie trochę jej zajęło. Potrzebowała jednak odetchnąć nieco od zgiełku tego, gdzie wpakowała ją Nico. Nie mogła siedzieć miedzy smarkaczami uczącymi się magii. W końcu była starą wiedźmą, nie jakąś nastolatką, która nie wie jak posługiwać się tym co posiada. Mimo to musiała jakoś się oderwać i skupić na czymś przyjemniejszym. Do tego musiała odnaleźć swoją dawną mentorkę Frey. Wiedźmę, która nie pozwoliła jej na załamanie się i prowadziła dzielnie przed siebie. Pho odnalazła miejsce w parku. Pomnik. Stanęła tam i skupiła się na chwilę na otoczeniu. Zaraz potem upewniła się, czy nikogo nie ma w okolicy i wysłała wiadomość o pilne spotkanie. Musiała się z nią spotkać i to jak najszybciej.
Powrót do góry Go down
Freya Mikaelson
Freya Mikaelson
Freya Mikaelson
Original
Punkty : 41
Wto Kwi 09, 2019 9:47 pm
Normalnie, nie miałabym czasu na spotkanie. Jednak, istotny był fakt, że Phoebe była czarownicą. A te mogły się bardzo przydać. Można było odnieść wrażenie że to podejście jak do narzędzia, ale to nawet nie o to mi głównie chodziło. Połączenie sił mogło pomóc zapewnić nam wszystkim bezpieczeństwo od nich. Co mieli teraz łowcy? Nic, nawet czarownicy, bo zostały wystawione przez nich. A my, mogliśmy wiele. I czułam że gdyby zebrać każdą czarownicę z tego miasta, to można byłoby uzyskać moc, którą można by wręcz z hukiem rozwalić barierę. Tylko że samo zebranie było największym problemem. Plus, tak długo jak bariera była, Dahlia była w zasięgu. Musieliśmy tylko wiedzieć gdzie. Przede wszystkim odzyskać Hope. I ewentualnie grać na czas do czasu wymyślenia czegoś pewnego.
Jednak, trzeba było zebrać choćby ich część. I nawet dobry makijaż nie zdołał zakryć oznak przemęczenia. Nie oszczędzałam siebie, by wymyślić coś bądź przebić się przez zaklęcia maskujące. Po dziesięciu minutach od wyjścia z domu, dotarłam na umówione miejsce z kubkiem kawy w ręku, wziętym na wynos i posłałam lekki uśmiech Phoebe, kiedy ją ujrzałam.
Witaj. Widzę że i ty miałaś pecha tu trafić — zaczęłam, niezbyt optymistycznym akcentem. Jednak czy wiedziała, że jeśli czegoś nie zrobimy to nie wyjdzie? Albo że są łowcy i jest niebezpieczeństwo dookoła? Tego nie wiedziałam. I zamierzałam się też właśnie dowiedzieć.
Powrót do góry Go down
Phoebe Cortez
Phoebe Cortez
Phoebe Cortez
Witch
Punkty : 33
Sro Kwi 10, 2019 11:50 am
Dreptała w miejscu denerwując się ciągle jednocześnie rozglądając za siebie. Dopiero gdy upewniła się, że nikt jej nie śledził poczuła nieco ulgi. Czekała na Mikaelsonównę by powiedzieć jej o tym co wiedziała. W miarę tyle co wiedziała. Zastanawiała się, czy ona a;bo jej rodzeństwo wiedzą o Mirabel jeśli tak, powinni wiedzieć, że wredna zdrajczyni była sprzymierzona z łowcami. Zmęczona siedziała czekając w milczeniu. Gdy w końcu się pojawiła Pho nie czekając ani chwili dłużej wzniosła barierę ochronną tak, by przeklęci łowcy nie mieli możliwości ich usłyszeć.
- Niestety, zdrajcy są wśród nas. Dzięki takim jak nasi tutaj jestem. Zresztą nie tylko ja.
Mruknęła pod nosem i cicho westchnęła.
- Wybacz, że zniknęłam bez słowa ale ostatnio wiele się działo. Pamięć wróciła, przynajmniej częściowo. Wiem, już że mój ojciec należał do sabatu bliźniąt. Dużo by opowiadać nie mniej...przejdę do sedna. Znasz Mirabel? Czarownicę mającą jak się nie mylę nieco ponad siedemset lat?
Zapytała spoglądając na Freye z zadumą.
Powrót do góry Go down
Freya Mikaelson
Freya Mikaelson
Freya Mikaelson
Original
Punkty : 41
Wto Kwi 30, 2019 6:33 pm
Zdrajcy... Dokładnie. I to na więcej znaczeń niż się wydaje — odpowiedziałam z westchnieniem. Niektóre zdradziły własną rasę, społeczność, ale też były takie, które zdradziły własną krew, jak Dahlia zwłaszcza. Choć, ona z Esther dawno to zrobiły i wielokrotnie, umyślnie krzywdząc rodzinę. Zdrada potrafiła mieć zdecydowanie wiele wymiarów i tak też było i tutaj.
Kiwnęłam głową na jej słowa, rozumiejąc to i nie chcąc też w to wnikać po prostu. Rozumiałam że rożnie się dzieje, ponownie kiwnęłam na wzmiankę o sabacie. Bliżej go nie znałam, nie interesował mnie jakoś bardziej, więc też i na to nic nie odpowiedziałam. Dopiero na wzmiankę o Mirabel uniosłam brew. Próbowałam sobie coś przypomnieć, ale nic, pustka, nie znałam nikogo takiego. Pokręciłam głową.
Nie, nie znam. Jednak jeśli przyłożyła rękę do tego co się stało, to już może sobie zamawiać trumnę. Skończy martwa prędzej czy później, tak jak pozostałe czarownice które pomogły łowcom zmienić to miasto w cholerny rezerwat dla nadprzyrodzonych — odpowiedziałam złowróżbnie. Cóż, zdecydowanie nie zamierzałam okazać litości im. Zwłaszcza, że chodziło tu też o Hope. Jeśli przyłożyli do tego rękę, tym samym w moich oczach utrudniali nam odzyskanie naszej małej nadziei.
Powrót do góry Go down
Phoebe Cortez
Phoebe Cortez
Phoebe Cortez
Witch
Punkty : 33
Nie Maj 19, 2019 9:08 am
O tak, Pho znała aż za dobrze przeklętą wiedźmę. Jak mogła jej to zrobić? Jej? Znała ją od dawna, była przyjaciółką rodziny a teraz? Już w chwili gdy matka zginęła stanęła po przeciwnej stronie barykady oskarżając wówczas Pho o morderstwo. A to nie ona zabiła przecież własną matkę. A teraz? Teraz już w ogóle przesadziła. Słysząc słowa kobiety uśmiechnęła się lekko i skinęła głową.
- Owszem, będzie martwa. Ja również mam zamiar się przyłożyć do tego by pozbyć się tej przeklętej wiedźmy nie mówiąc już o pozostałych, które się do tego dołożyły.
Mruknęła pod nosem i cicho westchnęła. Jeszcze jedna rzecz ją zastanawiała.
- Próbowałam opuścić ten cały obóz koncentracyjny ale odrzuciło mnie z taką siłą, że straciłam przytomność. Nie można opuścić tego kurestwa. Jeśli mogę jakoś pomóc...powiedz jak.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: