Powrót do świata żywych, przyjemne mrowienie w ciele to wszystko tylko potęgowało jej chęci do tego by brnąć w to co tak naprawdę w niej było. Dowiedziała się kim jest, dowiedziała się skąd pochodzi. To było dopiero coś...Uśmiechnęła się sama do siebie pod nosem maszerując przed siebie. Musiała skontaktować się z drugą stroną. Musiała dowiedzieć się więcej. Nie mając pojęcia, że ktoś może iść jej śladem, skierowała się do opuszczonego budynku, który równie dobrze mógł się zaraz zawalić. Weszła do środka. Narysowała krąg, ustawiła świece. Weszła do środka i zaczęła inkantację. Wiedziała, że to ryzykowne, ale musiała spróbować. Siedząc w okręgu weszła w trans. Długo nie trwało, jak przodkowie zaczęli protestować. Czuła jak słabnie, jak z nosa leci jej krew, mimo to nie przestawała. Musiała dowiedzieć się kilku rzeczy, dopytać. W końcu udało się. Opadła bezwładnie. Pierwsze co ujrzała to Włoski sabat, który wściekły nie miał zamiaru jej od tak wybaczyć tego kim była. Próbowała wytłumaczyć, wyjaśnić, że nie jest swoim ojcem, że przecież nie może odpowiadać za jego błędy, ale nic to nie dało. Czuła jak siła sabatu zaczyna przytłaczać jej duszę. Jak ciało słabnie z minuty na minutę.
Indeks
Wto Wrz 18, 2018 10:54 pm