The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
NOWY ORELAN - REZYDENCJA MIKAELSONÓW
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Wto Wrz 18, 2018 10:48 pm
Alicja napisał:
#1

Podróż z Europy do Nowego Orleanu trochę trwała, ale Alicja nie chciała jej nawet przyspieszać. Jakiś czas temu jej przybrany ojciec Elijah znalazł swojego znajomego czarownika, który miał się zając pomocą dla Alicji by ta nauczyła się kontrolować swoją moc, jednak... pobyt dziewczyny tam nie skończył się tak dobrze jak powinien. Młoda czarownica godziny spędzone w podróży poświęciła, na układanie sobie w głowie tego, co nawyczyniała w Europie i miała ogromną nadzieję, że nikt się o tym nie dowie, więc... cii na ten temat.
Czarownica z walizką w ręku i torbą na ramieniu dotarła do rezydencji i weszła do środka.
- Halo, halo! - zawołała wędrując najpierw do swojego pokoju, by zostawić rzeczy, a potem znalazła się w salonie. Usiadła ciężko na kanapie. - No pewnie... wszystkich wywiało. - stwierdziła ciężko. Miała wrócić dopiero za dwa tygodnie... ale... ciekawiło ją gdzie Mikaelsonowie się podziali. Z tego co ustaliła, to nie było nikogo w rezydencji. Dziewczyna w takim razie zrobiła sobie drinka i rozłożyła się na kanapie.

Henrik napisał:
Faktycznie nikogo nie było, jak to zwykle bywa. Każdy miał swoje sprawy i problemy, które wymagały jego pełnej uwagi. Najwyraźniej najmniejsze problemy miał Henrik, bo wrócił do domu jako jeden z pierwszych, a właściwie na razie w ogóle pierwszy Mikaelson. Musiał się nieco bardziej zdystansować do życia i pewnych kwestii, długi spacer w tym znacznie pomagał, więc kiedy tylko znalazł się w środku już był znowu uśmiechnięty i zadowolony z życia. Wyczuł jednak bez problemu czyjąś obecność, przez co zwolnił kroki, zachowując czujność. Ktoś był w środku, ktoś kogo nie powinno być. Szybko znalazł się zaraz w salonie i nie mógł się nie zaśmiać, widząc Alicję na kanapie.
- Przypomnieć ci, że jesteś za młoda na picie alkoholu? - Uśmiechnął się do niej, siadając zaraz obok i obejmując kobietę ramieniem. Nie mógł się przyzwyczaić, że jego śliczna, malutka perełka, którą pamiętał jako całkowite dziecko, nagle stała się wyjątkowo piękną perłą.
- Jak podróż? Nudno tu było bez ciebie. - Zauważył zaraz, nawet nieco poważniej. Kobieta była naprawdę słoneczkiem w ponurej rezydencji. Bez niej...było jakoś inaczej.

Alicja napisał:
Och nie nie! Alicja już umiała pić alkohol, chociaż niektórzy "wujkowie" dalej jej tego zabraniali jak kilku innych rzeczy, takich dla dorosłych jak przykładowo, nie pozwalali jej prowadzić auta. No przynajmniej jeden z Pierwotnych. Oczywiście młoda czarownica doskonale rozumiała to, że taka rodzina jak Mikaelsonowie ma sporo na głowie, co nie zmieniało faktu, że liczyła kogoś spotkać w tej wielkiej posiadłości. Na szczęście nie musiała długo czekać, po ktoś się pojawił. Od razu na jej buzi pojawił się szczery i bardzo pogodny uśmiech.
- No weź... jestem już dorosła. - powiedziała przewracając oczami.
Kiedy wampir znalazł się obok, od razu wtuliła się w jego ramię. Henrik ze wszystkich Mikaelsonów był dla niej zawsze jaki taki starszy brat niż wujek. Nosił ją nawet kilka razy na barana i bawił się jak się wybitnie nudziła. Dziewczyna cmoknęła go w policzek na powitanie.
- Strasznie tęskniłam! A podróż na spokojnie, były turbulencje, ale tylko przez chwilę i wszystko było o czasie, a sama Europa... kurczę będę musiała się tam wybrać na dłużej żeby pozwiedzać. -powiedziała wyraźnie zadowolona z tego co widziała jak i z całej wyprawy. Dalej siedząc opartą o Henrika upiła kolejny łyk drinka. - A tutaj coś ciekawego się działo? Spsociłeś coś jak mnie nie było? - zapytała się go z zaciekawieniem.

Henrik napisał:
Do prowadzenia samochodów nic nie miał, w końcu przydatna umiejętność jeśli trzeba jak najszybciej znaleźć się gdzie indziej. Ułatwiała nie tylko ucieczki, ale przede wszystkim dzięki temu, Alicja była bardziej niezależna, nie musiała czekać na ich łaskę aby gdzieś dotrzeć pojazdem. Picie alkoholu jednak niezbędne dla młodej czarownicy nie było, nie rozumiał potrzeby zatruwania organizmu, ale nie ukrywał, że właściwie nie ma problemu z jej piciem, przynajmniej kiedy ciągle jest uwięziona w ciele dorosłej kobiety. Chyba był najmniej odpowiedzialną osobą w tym domu...
- Niech ci będzie, mała czarodziejko - Zaśmiał się cicho, siadając wygodniej aby przy okazji móc ją do siebie przytulić w lepszej, o wiele wygodniejszej pozycji. Spojrzał na nią zielonymi oczami i uśmiechnął się delikatnie kiedy tylko pocałowała jego policzek. Uwielbiał ją, była taką małą siostrzyczką, którą mógł się zajmować. Do tej pory jako najmłodszy z rodzeństwa nie miał przecież nikogo takiego, kto naprawdę by potrzebował jego ochrony, a potem poznał Alicję.
- Dawno nie byłem w Europie. Ostatni raz chyba wtedy kiedy jeszcze płonęły zgliszcza budynków. Chętnie zobaczyłbym jak wygląda Europa kiedy nie spadają na nią bomby, ale to może kiedyś przy okazji. - Zauwsyzl spokojnie, zatapiając się na moment we wspomnieniach. W Europie też wrócił do życia po dziewięciuset latach w trumnie, była więc dla niego...ważna na swój sposób.
- Tutaj po staremu. Byłem wyjątkowo grzeczny. - pogłaskał jej włosy delikatnie kiedy oparła sie wygodniej i zaraz też uśmiechnął się znowu, tym razem bardziej zadziornie.
- Z psoceniem czekałem na ciebie. - Stwierdził poważnie, lekko dźgając palcem jej żebra.

Alicja napisał:
Właśnie właśnie! Poza tym jazda samochodem dla Alicji była czymś bardzo przyjemnym, mogła puścić sobie muzykę i po prostu... jechać. Oczywiście, pewnie jakby z jej magia szło lepiej, postarałaby się używać jakiegoś zaklęcia na teleportację, no ale niestety... Wracając jednak do alkoholu, po prostu czasem lubiła się napić, raz na tydzień, dwa i to nie jakoś do nieprzytomności, po prostu dla smaku. Tak jak teraz, wróciła z wyjazdu, usiadła sobie na kanapie w domu i mogła pozwolić sobie na drinka.
Henrik był dla niej właśnie taki zawsze z całego rodzeństwa najbardziej wyrozumiały i na najwięcej jej pozwalał, ale nie dało się ukryć tego, że zawsze mogła na niego liczyć, w każdej sytuacji, nie ważne co by się działo to właśnie on był tym Mikaelsonem, do którego nie bałaby się iść z żadnym problemem.
- Oh nie poznałbyś tych wszystkich miast. Tyle nowoczesności i w każdym kraju jest zupełnie inaczej. Wiesz co jak będziesz się już wybierał, to ja chętnie się przykleję do ciebie i będę robić za przewodnika. - zaśmiała się pogodnie. Alicja widziała, jak ten na chwilę ucieka we wspomnienia, wiec mu nie przeszkadzała tym. Dziewczyna wiedziała mniej więcej jak wyglądała historia Mikaelsonów i tego, że wujek Klaus trzymał ich w trumnach, ale jako dziecko tłumaczyła sobie to tak... że wujek kochał swoje rodzeństwo tak bardzo, że ich schował, żeby im się nic złego nie stało.
Alicja się rozluźniła, jak pogłaskał jej włosy i jak została dźgnięta, tak śmiesznie podskoczyła.
- Ooo mówisz, że byłeś grzeczny i czekałeś na mnie... to w takim razie na pewno zasłużyłeś na prezent jaki ci przywiozłam z Europy. - powiedziała z rozbawieniem i takimi iskierkami w oczach. Na chwilę wyszła z salonu i wróciła, siadając na wcześniejszym miejscu i wyciągnęła w jego stronę dwie ręce zaciśnięte w pięść.
- Ence pence w której ręce? - uśmiechnęła się z tymi swoimi iskierkami w oczach. Alicja oczywiście, musiała przywieść jakiś mały drobiazg dla swojego wampirzego brata! A prezentem dla niego był, mały breloczek do kluczy w kształcie srebrnej wieży Eiffela.

Henrik napisał:
On to doskonale rozumiał! Muzyka i otwarta droga wszędzie i nigdzie, były najlepszym połączeniem jakie istniało, zwłaszcza kiedy można było jechać czymś innym jak czolg, a wokoło nie wybuchały bomby. On sam zaczynał mieć pewne objawy choroby cywilizacyjnej i nawet jeśli poruszał się naprawdę szybko, znacznie wygodniej było mu zejść do garażu i zabrać swój czarny samochód, lśniące i zadbane Porsche, którym uwielbiał się przemieszczać. Ten samochód był taki jak on sam: pełen gracji, niezwykle urodziwy i przede wszystkim szybki. Łączył w sobie design wraz z mocą, co było naprawdę wspaniałe jeśli komuś zależało na tym aby pojazd nie tylko wyglądał ale też miał pazur, ewentualnie aby oprócz mocy miał też wygląd. Chętnie zabierał Alicję na wycieczki samochodem jednak nigdy jej nie pozwalał prowadzić, z drugiej strony, nikt nie prowadził jego cudenka, o który dbał bardziej niż o wszystko inne.
- Umowa stoi. Ja ci mogę za to pokazać miejsca frontu. Może nawet opowiedzieć o niektórych, takich ciekawszych. - Uśmiechnął się do niej, domyślając się, że prędzej ją zanudzi niż jej coś pokaże, ale to nie było ważne. Z nią mógłby nawet zwiedzać galerie handlowe a zakupów nienawidził.
Jego wujek Nik nie trzymał w trumnie i nie chciał rozważać co zrobiłby Klaus, gdyby wiedział że on żyje. Co prawda, Henrik nie był jak reszta rodzeństwa i zwykle nie stawiał się Pierwotnej Hybrydzie, nawet nie próbował, wiedząc że nie tyle źle się to dla niego skończy ale przede wszystkim że zawiedzie brata, który był dla niego niemalże autorytetem.
Wolał więc myśleć, że Nik by go oszczędził.
- Jasne, że zasłużyłem. - Zapewnił, patrząc jak Alicja wychodzi. Nie spodziewał się, że miała coś dla niego. To on był od dawania prezentów! Wskazał zaraz z rozbawieniem jedną rękę, trafiając w breloczek, który obejrzał w kompletnej ciszy zanim przytulił mocno ukochaną małą siostrzyczkę.
- Dziękuję. Jest piękny. - Uśmiechnął się do niej znowu, od razu wyciągając z kieszeni spodni klucze do domu i samochodu abu przypiąć brelok. Podziękował jej znowu i schował swoje rzeczy aby nie zginęły mu znowu gdzieś w olbrzymim domu.


Alicja napisał:
Najlepsze było w tym wszystkim to, że Alicja po prostu kochała szybką jazdę, nie jako kierowca, nie nie... ona jak jechała, a raczej prowadziła, to jechała zgodnie z przepisami, no czasem trochę szybciej niż dopuszczało prawo, ale jak tylko znajdowała się na miejscu pasażera, to hulaj dusza piekła nie ma. Jeszcze Henrik doskonale prowadził, wiadomo, był wampirem, refleks, wzrok i te sprawy, ale po prostu jeździł bardzo pewnie, co ją napawało bezpieczeństwem. Jeszcze do tego wszystkiego jego Porsche... nie Alicja chociażby mogła, chociażby dostała od niego pozwolenie na piśmie, nie mogłaby prowadzić jego maleństwa, nie była po prostu godna! Ale auto faktycznie było wygodne i bardzo szybkie. Lubiła ich przejażdżki.
- No i super, to jesteśmy umówieni! - powiedziała zadowolona. Alicja to na tyle dobra duszyczka, że nawet jakby ktoś ją zanudzał, to by nie przerwała z grzeczności i przez wzgląd na to, że komuś zależało na tym by jej coś opowiedzieć. Chociaż! Dobrze było wiedzieć, że Henrik pisze się na wyprawę po galerii handlowej!
To była kolejna sprawa, w której Henrik i Alicja się dogadywali bez słów. Oboje widzieli w Klausie autorytet. Czarownica naprawdę szanowała go i nie rozumiała tego, czemu większość nieśmiertelnych, szczególnie tych którzy go znali tak się go bała... jak na przykład Ciocia Katherina! Ona się go bała strasznie. Do tej pory Alicja miała wspomnienie jak została na chwilę sama w domu i przyszedł Klaus, który się nawet zaczął z nią bawić, bo przyszedł do Elijaha, a nie spodziewał się znaleźć dziecka i na to weszła Katherina zmrożona widokiem Niklausa. Och... piękne wspomnienia.
- Tak, na pewno coś narozrabiałeś i teraz udajesz grzecznego! O nie, przyznaj się na pewno czytałeś mój pamiętniczek! - zaśmiała się i sama się mocno w niego wtuliła. Oj no... nauczyła się od niego dawać prezenty! Alicja była na prawdę zadowolona z tego, że Henrikowi się spodobał prezent od niej.
- W ogóle to nie sprawiedliwe, ja piję a ty nie pijesz, musisz się napić. - oznajmiła z przekonaniem - I patrz... umiem sztuczkę... - powiedziała i skupiła się na butelce z alkoholem i szklance. Wpatrywała się w nią i w końcu naczynie się uniosło i ciecz wlała się do szklanki, a potem sama szklanka magicznie przyleciała do ręki Henrika.
- Jestem zajebista! - oznajmiła dumnie mała wiedźma.

Henrik napisał:
Idealnie się więc dobrali bo Henrik nigdy nie dbał o przepisy ruchu drogowego. Przecież nawet najgorszy wypadek nie jest w stanie go zabić, dopóki ktoś nie wyprodukuje kierownicy z białego dębu a to wydawało się po prostu głupie zwłaszcza jeśli drzewo spłonęło. Dlatego nie musiał się obawiać przyciskania gazu, poza tym co mogło się stać? Mogli go aresztować. Świetnie, szkoda tylko, że i tak nic to nie znaczyło. Drobna sugestia, jedno spojrzenie wprost w te zielone oczy i policjanci zapomnieliby co w ogóle robią w tej okolicy. Czasem wampiryzm był naprawdę pomocny w niektórych kwestiach. W innych...zwykle uprzykrzał życie. Na przykład Henrik nie mógł mieć dzieci, a chciał po prostu zostać ojcem, to dawniej było jednym z największych pragnień, gdy w okopach słuchał jak wiele radości wnoszą dzieci do życia. Pogodził się jednak ostatecznie z tym, że jest przeklęty.
On nie rozumiał w ogóle czemu wszyscy boją się Klausa. Słyszał o sztyletach ale przecież jego brat też wtedy był pokrzywdzony. To była jego decyzja, która miała pomóc przetrwać Pierwotnym a samego Nika kosztowała lata samotności. Z jednej strony więc nie rozumiał czemu Klaus to im robił, a z drugiej...on sam dałby mu się zasztyletować jeśli byłoby to konieczne. I nawet jakby miał spędzić w trumnie kolejny tysiąc lat.
- No i mnie masz. - Zaśmiał się cicho, patrząc na nią kiedy wspomniała o czytaniu pamiętnika. Bawił się zawsze z nią świetnie, tak jak teraz. Nie umiał wyobrazić sobie życia bez tej perełki i właściwie nie chciał nawet.
Obserwował jej sztuczkę, nie kryjąc że jest pod wrażeniem kiedy szklanka znalazła się w jego ręce. To było dopiero cool! Czasem żałował, że już nie ma mocy. Mógłby spróbować ją czegoś nauczyć, a tak mógł tylko cieszyć oczy jej postępami.
- Jesteś. Coraz lepiej ci wychodzi. - Przyznał z lekkim uśmiechem, jakby nie patrzeć on sam nie używał takich słów, chyba że działał pod wpływem emocji, ale owszem - była niesamowita.

Alicja napisał:
Bądź co bądź, to nieprzepisowa jazda powinna przeszkadzać Alicji, w końcu... jakby nie patrzeć dziewczyna uczyła się by być w przyszłości prokuratorem, albo adwokatem. Pomijając ten jeden drobny fakt, musiała przyznać, ze jazd z pierwotnym była jedną z najlepszych rzeczy, mało tego, nie bała się wcale o wypadek, w końcu kto miał lepiej prowadzić, niż wampir, który widzi wszystko dużo lepiej niż człowiek i ma doskonały refleks? Jeśli chodziło o posiadanie dzieci, to istotnie dla wielu nieśmiertelnych musiało to być na pewnym etapie dość... kłopotliwe.
Właśnie! Klaus decydując się na takie rozwiązanie sam skazał się na samotność, co dla niego nie było szans żeby było łatwe. Może dlatego wujek czasem jest taki cięty na punkcie rodziny i tego, czy wszyscy dobrze robią? Alicja tego nie wiedziała, ale miała takie podejrzenia. Młoda czarownica była jednego pewna, nie było szans, żeby Klaus zrobił coś, co miałoby zaszkodzić któremukolwiek z jego rodzeństwa.
- Osz ty wiedziałam! - powiedziała jakże "złym" tonem - I teraz wyrwę ci serce jak wujek Klaus. -postraszyła go jakże poważnie i jeszcze wyciągnęła do niego rękę, udając że wbija mu ją w klatkę piersiową. Gdy została pochwalona jej cała "złość" wyparowała a ona się uśmiechnęła dumna.
- Powiem ci to przydatne i przynajmniej już nie wysadzam szklanek. - stwierdziła i stuknęła się z Henrikiem swoją szklanką, w geście toastu i upiła kolejny łyk. Cieszyło ją to, że ktoś jest z niej dumny no i że miała wsparcie u najbliższych.

Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: