The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
PARK MYSTIC FALLS - FONTANNA
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Wto Wrz 18, 2018 9:46 pm
Nina napisał:

Piękna pogoda, może za duszno ale zawsze lepiej niż siedzieć w domu z ojcem. Ten za pewne zaraz by mi kazał znów usiąść do ksiąg i uczyć się czegoś to znów nowego. Jestem po prostu tym, no nie wiem zmęczona? Nie mogłam być zwykłą, czarno włosa dziewczyną? Mieszkająca w tym pięknym i jak nadzwyczajnym miejscu? Oczywiście, że nie trzeba mieć cholerny dodatek. Który zobowiązuje do bycia na zebraniach, uczenia się oraz doskonalenia czegoś do cholernej perfekcji. Naprawdę mam tego serdecznie dość, pobyć jak inni. Nie wiedzieć nic, pójść zabawić się jak normalna nastolatka w moim wieku. Ale jednak tatuś ma inne plany. Całe szczęście, że mam psa. Chociaż dzięki niemu mogę zawsze wyrwać się z tych nudnych lekcji. Ciotka już lepiej potrafiła wszystko pokazywać i tłumaczyć niż on. Ale się stara, albo i nie? Pogłaskałam psa po głowie, taka mała kuleczka a jaka groźna. Nie lubi jak mój ojciec przebywania innych osób wokół mnie. Najlepiej, abym spędziła całe życie sama. Pokręciłam głową przecząco, na własne myśli. Usiadłam na pobliskiej ławce biorąc yorka na kolana. Trochę posiedzenia na świeżym powietrzu nikomu nie zaszkodzi, a bardziej pomoże. Chociaż umysł mi trochę odświeży.
Will napisał:
Will tym razem nie zabrał psa ze sobą, nie wiedział dlaczego ale kiedy wyszedł rano z domu to jakoś nie miał ochoty tam wracać chociażby do późnego wieczora i nie chodzi tutaj o przemiłą staruszkę, która dba o niego jak o własnego syna co mu odpowiada ale o fakt, że czuje się tam bardzo samotny. Odkąd przeprowadził się do Mystic Falls poznał tylko garstkę osób ze szkoły i pewna czarnowłosa dziewczyna zawróciła mu w głowie, szkoda tylko że nie potrafił jej tego okazać.. Czasami zachowywał się jak zwykły prostak czy jak cham, mieszkali zaledwie parę domów od siebie i często przesiadywali razem w szkole, rozmawiali normalnie jak to na nastolatków przystało ale on chciałby czegoś więcej tylko.. jak to jej pokazać? Tułał się bez celu po Mystic Falls aż trafił do parku gdzie na jedne z ławek zobaczył oczywiście Ninę, bo jakby inaczej skoro to miasteczko to dziura i każdy wpada na każdego. Usiadł koło niej na ławeczce zachowują bezpieczny dystans do jej psa, który potrafił być groźny i nie raz się o tym nasz Rudzielec przekonał co w sumie było dziwne bo zazwyczaj psy go lubiły, ktoś nawet zaśmiał się, że widzą w nim dobrego kumpla cóż za ironia prawda?
- Hej Nina, jak tam?
Zagaił bo jakoś trzeba zacząć rozmowę.

Nina napisał:
Siedziałam tutaj tak z moim psem, już dość długo. Ojciec pewnie już poszedł gdzieś załatwiać jakieś tam sprawy. Zamyśliłam się na dłuższy również czas, głaszcząc jedynie Flopiego po główce. A ten zasnął mi na kolanach. Chociaż on nie tyle robić, wystarczy spokojne głaskanie i spacer a te zasypia od razu jakby nadal był szczeniakiem, a dawno przecież jest już dorosłym małym lecz walecznym pieskiem.
Podniosłam zdziwiona brwi, wyrwałam się z rozmyśleń zdziwiona widząc Willa o tej porze przy fontannie. Mało kto wychodzi w taką pogodę, a tym bardziej tu. Gdzie nie da się nigdzie zbytnio schować, praktycznie przed nikim.
- Hej Josh - Również się przywitałam z rudym chłopakiem, uśmiechając się słodko. Popatrzyłam na odległość, którą zostawił. Lecz naprawdę mu się nie dziwiłam, mój pies nie tolerował go i to dość mocno. Nie dziwi mnie to, zresztą ta mała kulka rzuca się na każdego, co się do mnie zbliża. Według niego tylko ja jestem dla niego. Głupiutki, mały Floppi ale jak go nie kochać? Przysunęłam się bliżej chłopaka, opierając głowę na jego ramieniu. Spojrzałam szybko czy ruch nie obudził psa, lecz nic takiego się nie stało. Westchnęłam jeżeli ktoś będzie teraz szedł, będzie uważał nas za parę. Szkoda, że tak nie jest naprawdę..i jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Co tutaj robisz? Zazwyczaj o tej porze chodzisz gdzieś ze swoim tym dziwnym kumplem - Spytałam się go. Nie lubiłam jak z nim gdzieś się szwendał, może Will jeszcze nie wie ale na pewno nie jest zwykłym człowiekiem. Tylko wilkiem, nie wiem tylko czy już się przemienia. Ale czuję, że nie jest człowiekiem. Westchnęłam i poprawiłam głowę na jego ramieniu.
- Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza. Ale jak na wakacje czuje się padnięta, a za parę dni znów szkoła. A jak idą tobie przygotowania na nowy sezon, nada chcesz być kapitanem? - Ziewnęłam zakrywając ręką usta, odkładając ją między nas.
Will napisał:
Z ust Rudego wyrwało się ciche westchnienie kiedy dziewczyna przysunęła się do niego, mimowolnie oparł swoją głowę o jej wpatrując się w jakiś punkt na brukowanej ścieżce przy której teraz siedzieli. Wyglądali jak para owszem, ale on nadal nie miał odwagi by powiedzieć że coś do niej czuje. Było to dla niego bardzo trudne bo po prostu nigdy nie był z żadną dziewczyną i w pewnym sensie bał się tego, że okaże się być w tym bardzo słaby. Przecież był zwykłym szarym człowiekiem, który nie miał nic do zaoferowania tej dziewczynie, która według niego była cudem świata.
- Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, mój kumpel jak go nazywasz ma swoje sprawy do załatwienia i zostałem sam- wyrzekł po chwili milczenia lekko wzruszając ramionami, kiedy ta położyła rękę pomiędzy nich, delikatnie palcami musnął jej rękę po czym bardziej pewnie splótł swoje palce z jej. Nie wiedział tylko jak to dziewczyna odczyta bo przecież tak zazwyczaj robią pary a on nie chciał jej w żaden sposób urazić, za bardzo mu na niej zależało a był taką ciapą, że nie potrafił jej o tym powiedzieć.
- Jasne, że chcę ale nie wiem czy mam jakiekolwiek szanse, są lepsi ode mnie - dodał po chwili milczenia delektując się ciepłem jej skóry na swojej ręce, Will był dość specyficznym facetem, przede wszystkim był bardzo skrzywdzony przez los no i był wilkołakiem mimo, że o tym nie wiedział.. miał się o tym niedługo przekonać ale wszystko w swoim czasie.
Nina napisał:
Zaskoczona poczułem, że również i on oparł się o moją głowę. Naprawdę to teraz wyglądało, no nie wiem jak para? Randka? Ale nie przeszkadzało mi to, zwłaszcza że było mi naprawdę miło i przyjemnie.
- To masz chociaż mnie, nie? Przy mnie czas nie jest nudny - Uśmiechnęłam się do niego. Śmiesznie to zabrzmiało, ale zazwyczaj mu nie przeszkadzało jak mówiłam jakieś brednie, bzdury lub inne farmazony. Albo bardzo dobrze to po prostu udawał, aby być miłym. Lecz naprawdę nie przeszkadzało mi to. Z Josh'a najlepiej mi się dogadywało z całej klasy. Ponieważ inni tylko myśleli o tym jak poderwać i pójść do łóżka, zostawić po jednej nocy. A on taki nie był, chętnie nawet pomaga i to nie tylko mi. Dlatego chyba go właśnie za to bardziej polubiłam, że jest inny niż tutejsi chłopcy.
Ścisnęłam nasze palce delikatnie, zresztą nawet jakbym zrobiła to mocniej i tak by nie poczuł. Moja ręka jest o wiele mniejsza niż jego. Więc nawet zabawnie to wygląda oraz uroczo. Zarumieniłam się z tego powodu. Teraz naprawdę zachowujemy się jak jakaś para na randce. Nie zabrałam ręki, bo podobało mi się to, do tego było chociaż cieplej. Pies nadal spał mi na kolanach, więc dzięki temu nie mógł skoczyć na rudego, ani nic. A za to pewnie zacząłby gryź go po palcach
- Oczywiście, że masz. Byłeś według mnie najlepszy, a po za tym trener z tego co widziałam dość często brał ciebie na boisko. A to naprawdę dużo oznacza, dodatkowo masz mnie jako swoją cheerleaderkę. Od kiedy grasz, nasza drużyna zaczęła znów wygrywać - Pochwaliłam go i zachęciłam, aby jednak spróbowała startować w byciu kapitanem. Ale co innego nie zachęca bardziej chłopaków do gry, niż całus? Przybliżyłam się bliżej niego i pocałowałam w kącik ust.
- Proszę to na zachętę - Odsunęłam się od niego, ale zaraz zarumieniłam się. Do tego zostawiłam na jego twarzy moją pudrową pomadkę. Szybko zaczęłam ją ścierać, zmarszczyłam brwi. A co jeśli mu to przeszkodziło? Albo coś mogłam przez to zniszczyć? - Masz moją pomadkę - Wytłumaczyłam mu się, gdy nasze twarze były blisko siebie. A ja nadal ścierałam mu delikatnie pozostałości po niej.
Will napisał:
Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech kiedy zerknął w stronę dziewczyny, oczywiście że z nią ani trochę nie było mu nudno. Wprawdzie Will odkąd tutaj przyjechał do Mystic Falls zaznał pewnego spokoju, który pozwolił mu na to, żeby się odprężyć w obecności Niny. Zwłaszcza, że ta rozumiała go jak mało kto, czy to przeznaczenie tego nie wie ale wiedział jedno, ta dziewczyna jeszcze dużo namiesza w jego rudym życiu. Z ust wyrwało się ciche westchnienie, kiedy przysunął się bardziej do dziewczyny opierając swoje ciało o jej, oczywiście nie zabrał ręki przez co nadal leżały splecione pomiędzy nimi. Zaczął nawet kciukiem delikatnie kręcić kółka po wewnętrznej stronie jej dłoni.
- Oczywiście Nino że nie jest nudno - przerwał ciszę paroma tymi słowami uśmiechając się, co zaraz przerwał bo i tak dziewczyna opierająca się o jego ramię nie widziała jego twarzy. Zapomniał nawet o tej małej bestii, która spała na kolanach dziewczyny bo zapewne gdyby się obudził to chciałby odgryźć Rudemu nie tylko palce. Lekko odsunął głowę na bok, żeby podczas jej wypowiedzi móc patrzeć na nią, kiedy ta pocałowała go w kącik ust przez chwilę zamarł robiąc co najmniej zdziwioną minę. Nawet mógłby coś powiedzieć o tej głupiej pomadce, że tak naprawdę to mu nie przeszkadza ale on chwycił jej twarz w obie dłonie i przybliżył się do niej jeszcze bardziej, żeby nadzwyczaj w świecie mógł ją pocałować. Nie wiedział jaka siła wyższa nim targnęła do takiego czynu ale po prostu to zrobił, ich usta złączyło się w wprawdzie delikatnym ale pewnym pocałunku. Ile on trwał? Może parę sekund po których Rudy lekko speszony odsunął się od niej.
- Przepraszam, nie powinienem
Co za idiota! od zawsze chciał to zrobić a teraz po prostu mówi, że nie powinien jej całować? Toż to czysty idiotyzm a akurat Rudy był tego żywym przykładem. Nie, żeby to był jego pierwszy pocałunek bo miał jakieś tam dziewczyny w przeszłości ale nie chciał nic spieprzyć jeśli chodzi o Ninę dlatego bał się jej reakcji. Byli przecież przyjaciółmi.. a on nigdy by sobie nie wybaczył gdyby ją stracił.
Nina napisał:
Zadowolona uśmiechnęłam się do chłopaka. Udało mi się wytrzeć wszyściutko, więc każdy ślad zniknął. Już miałam przychylić głowę, aby przyjrzeć się mu w oczy. Lecz Joshua, miał inne plany. Delikatnie dotknął moich policzek i przybliżył jeszcze bliżej swoją twarz do mojej. Pocałował mnie, zaszokowana nawet nie zdążyłam oddać mu pocałunku. Trwał za krótko, bardzo krótko. Zmarszczyłam czoło, patrząc się na niego. Nie musiał przecież tego przerywać.
- Nigdy... - Przerwałam i westchnęłam. - Nie przerywaj pocałunku, tak szybko - Zaśmiałam się do niego, nadal zaszokowana tym co przed chwilą pomiędzy nami było.
- Myślałam, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Ale to co teraz wydarzyło, bardziej mi się podoba. Kto by pomyślał, że przyszły kapitan drużyny oraz cheerleaderka będą razem - Bardziej do tego pasowała czarownica i wilkołak, ale to na razie musi być tajemnicą. Tatuś na pewno nie będzie z tego zadowalany, zwłaszcza jak zaplanował sobie, że będę z jakimś czarownikiem. Ale to moje życie, ja będę o nim decydować. Nie on lub jego dziwne pomysły. Delikatnie, aby nie obudzić Flapiego, położyłam go na ławkę. Nawet nie poruszył się, był chyba dość mocno zmęczony i może dlatego tak śpi. Zwróciłam całą uwagę na chłopaka. Przechyliłam głowę, zarzuciłam ręce na jego ramiona. Pochyliłam się i pocałowałam go delikatnie, ale im dłużej go całowałam tym większy nacisk działał na nasze usta. Palce miałam wplątane w jego włosy. Ciągle się nimi bawiłam, ale musiałam się go o to zapytać.
- Czyli kim teraz dla siebie jesteśmy? - Spytałam się go, aby wiedzieć na czym stoimy? Bo na pewno to więcej niż przyjaźń. Sama coś do niego czułam, ba nawet byłam o niego zazdrosna jak rozmawiał z innymi dziewczynami. Więc...czyli jednak mi na nim zależy, a jemu?
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Czw Wrz 20, 2018 12:19 am
Widać było, że jest zakłopotany faktem, że zadziałał pod wpływem instynktu i pocałował dziewczynę mimo, że zdecydowanie nie powinien tego robić, była jego przyjaciółką i na pewno nie chciał spieprzyć ich relacji, nie wiedział czy ta jest gotowa na pójście na dalszy etap a mianowicie bycie parą, on sam nie wiedział czy był na to gotowy. Przeczesał wolną ręką włosy w geście zdenerwowania, które było widać w jego orzechowych oczach jak i na twarzy, po jej pierwszych słowach lekko uniósł brew do góry, a kącik jego ust drgnął w ledwo dostrzegalnym uśmiechu. Jednakże nie mógł na to pozwolić, przede wszystkim nie zasługiwał na dziewczynę i doskonale o tym wiedział, na pewno był na horyzoncie ktoś lepszy kto zapewni jej prawdziwą przyszłość, a nie chłopak, który uciekł ze swojego domu. Fakt, że nie mówił jej prawdy ciążył na nim jakby miał zaraz się udusić po wpływem tego ciężaru, dlaczego mówienie prawdy jest takie trudne?
- Nie powinienem Cię całować Nino, jesteśmy przyjaciółmi i lubię ten stan rzeczy - wyrzekł po chwili milczenia, patrząc w jej stronę. Czyżby teraz spieprzył wszystko słowami 'bądźmy przyjaciółmi?', na pewno nie chciał tego zrobić. Przygryzł delikatnie dolną wargę, kiedy dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i zbliżyła się do niego. Chęć pocałowania jej było  chyba silniejsze niż jego zdrowy rozsądek, więc przedłużył ich pocałunek, a kiedy ta odsunęła się delikatnie z jego ust wyrwało się westchnienie. Nie wiedział co ma o tym myśleć, słuchać rozsądku czy po prostu iść za głosem serca?
- A kim chciałabyś, żebym byli?
Jego stanowcze spojrzenie objęło jej twarz, jego natomiast była bardzo napięta jakby czekał na wyrok przed sądem. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Dlaczego wszystko musi się komplikować w najmniej oczekiwanym momencie? Nie potrafił powiedzieć jej prawdy o sobie bo bał się odrzucenia, więc jaki z niego będzie chłopak skoro nadal ma zamiar ją oszukiwać? Bolało go to, a potrzebował jej bardziej niż powietrza o czym się przekonywał dzień po dniu zakochując się w niej.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Nie Wrz 23, 2018 1:12 am
- Przyjaciele..? Lubisz ten stan rzeczy? - Wyszeptałam, badając te słowa z moich ust. Dobra, okey.
Zmarszczyłam czoło, na to wszystko co się tutaj wydarzyło. To jednak serio za szybko wszystko to zaszło. Może ja chce coś innego niż tylko przyjaźń. Ale jak widać bardziej chyba ja jestem gotowa na to wszystko. Przymknęłam oczy, chwile się zastanawiając się.
- Jeżeli chcesz to możemy spróbować być parą..jeżeli nie wyjdzie to wrócimy najwyżej do tego co jest teraz - Odsunęłam się od chłopaka, wzrok spuściłam na ziemię. Akurat była w takim pięknym zielonym odcieniu, dlatego zawsze lubiłam lato. Drzewa i inne rośliny ożywiają, jest po prostu jasno nie ponuro jak zbliża się jesień. Pomachałam nogami dla rozróżniania.
Chociaż jeżeli bylibyśmy parą..to na pewno nie spodoba się to dla ojca. Według niego powinnam być z czarodziejem, a nie z wilkołakiem. Ale serio to moje decyzje, a nie jego. Moje życie, może kiedyś mówił mi co mam robić, ale teraz już  ma co do tego mało do powiedzenia. Więc najlepiej będzie ignorować to wszystko i po prostu spróbować, tego.
- Lecz nawet teraz jest dość niezręcznie, więc ja również przepraszam..No wiesz, że się tak na ciebie rzuciłam - Powiedziałam to lecz czy na pewno jest mi przykro? Nie na pewno nie, ale niezręcznie za to już tak. I to jednak serio może całkowicie zmienić nasze relacje. - Ale nie ważne co się wydarzy, to wiedź że mnie nie stracisz. Nawet jeżeli byłoby to coś mrocznego lub nawet jakaś błahostka. Zawsze będę przy tobie - Popatrzyłam na niego, uśmiechając się smutno. W końcu ja również mam swoją tajemnic..Więc tak naprawdę oboje udajemy zwykłych nastolatków, a to mija się z rzeczywistością jaka istnieje. Złapałam go za rękę i ścisnęłam ją, potwierdzając swoje słowa.
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Pon Wrz 24, 2018 6:47 pm
Wpadł, zdał sobie teraz sprawę, że kompletnie wpadł z tym głupim tekstem o przyjaźni, prawda była taka, że nie chciał utracić całej paczki, a bał się, że jak wyjawi swoje uczucia do Niny to wszystko się zmieni. Nie chciał tego, ta cała przyjaźń była dla niego bardzo ważna, o to jedyna dobra rzecz, która zdarzyła się w jego życiu przez ostatnie parę lat. Nie chciał tego zepsuć swoją niedojrzałością co do uczuć, jakie żywił wobec dziewczyny. - Nie o to mi chodziło Nino, nasza przyjaźń to najlepsze co mnie w życiu spotkało i nie chciałbym tego zepsuć przez moje uczucia do Ciebie - wyrzekł po chwili milczenia, czyżby w ten sposób chciał pokazać, ze jednak czuje coś więcej? Nie był jeszcze gotowy powiedzieć tych dwóch ważnych dla wszystkich zakochanych słów, ale musiała wiedzieć, że nie jest mu obojętna ani trochę. Kiedy usłyszał jej propozycję z roztargnieniem przeczesał swoje Rude włosy zerkając w jej kierunku.
- Dobrze, spróbujmy - wyrzekł po chwili milczenia, wyciągając rękę w jej kierunku, żeby ich palce mogły się spleść, położył ją na jej kolanie jeżdżąc delikatnie kciukiem po nim. Posłał jej delikatny uśmiech, a raczej drgnęły kąciki jego ust, nachylił się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek porównywalny do muśnięcia wiatru.
- Wiem o tym, wiem, ze mogę na Tobie polegać dlatego tak bardzo Cię lubię - dodał po chwili już ciszej, odgarniając wolną ręką włosy za jej ucho, zawsze lubił to robić nawet jeśli ta potem rumieniła się niczym mała dziewczynka, to odkąd zostali przyjaciółmi lubił dotykać ją po włosach czy trzymać za rękę. Takie niby nic nie znaczące gesty, a potrafią przybliżyć człowieka do drugiej osoby. Kiedy ścisnęła mu rękę, nie mógł się nie uśmiechnąć ponownie. Objął dziewczynę ramieniem przyciągając delikatnie do siebie.
Powrót do góry Go down
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Nina Von Everec
Witch
Punkty : 123
Sro Wrz 26, 2018 2:36 am
To było naprawdę słodkie, że tak liczyła się dla niego nasza przyjaźń. Niektórzy chłopcy, pewnie powiedzieliby coś mniej miłego, albo po prostu olali by to po całości. Lecz on jest inny, dla niego naprawdę liczyła się relacje między drugą osobą. Ogółem cała nasza paczka, w której wszyscy traktowaliśmy się bardziej jak jedna wielka rodzina.
- Nie zniszczą - Wzruszyłam ramionami, ale byłam pewna że jak na razie nic tego nie zniszczy. No chyba że znajdzie sobie inną dziewczynę lub chłopaka. W takim przypadku nie wiedziałabym czy bym mu wybaczyła. Jakoś nie widzi mi się być tą drugą lub po prostu przykrywką, aby coś zatuszować.
- Okey - Westchnęłam po tym delikatnym i słodkim pocałunku. Popatrzyłam się chwilę w jego ciemnobrązowe oczy, z bliska były bardziej hipnotyzujące niż jak patrzy się na nie z dalszej odległości. Opuszkami palców prawej ręki przejechałam nimi po jego policzku. Odrobinkę było szorstko, co oznaczało że chłopakowi wraca zarost. Ostatnio nawet jak jeszcze byli przyjaciółmi, to naprawdę dużo razy właśnie łapali się za ręce. Tak zazwyczaj się mogłam szybciej uspokoić. Zająć czymś innym swój mózg. Zauważyłam też, że czasem bawił się końcówkami moich włosów. A ja zawsze się przez to rumieniłam. Naprawdę lubię to do tego jest ten gest uroczy. Ale przez takie właśnie gesty, rumieniłam się jak mała dziewczynka zawstydzona faktem, że dotyka ją chłopak.
- Ja ciebie też bardzo lubię - Wyszeptałam.
Wtuliłam się w chłopaka, mając jeszcze dodatkowe ciepło. Do tego mogłam się beż żadnych powodów do niego przytulać, a to chyba najbardziej lubiłam. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową, słuchając jak bije jego serce. Był to dość spokojny dźwięk, wybijający jeden rytm.
- Josh..może odprowadzimy mojego mojego psa do domu i pójdziemy gdzieś na spacer? Albo będziemy się błąkać bez celu po mieście - Zapytałam się go ciekawa. Nie chciałam siedzieć ponownie w czterech ścianach razem z ojcem. A tak zostawię psa w domu, a czas spędzę z Rudym. Pogoda jeszcze była dość ładna, to dlaczego nie skorzystać z okazji?
Powrót do góry Go down
William Walker
William Walker
William Walker
Werewolf
Punkty : 71
Czw Wrz 27, 2018 10:46 pm
Dlatego właśnie pokochał tych wszystkich ludzi z paczki, traktowali się jak rodzina a Ci, którzy znają historię Josha (wprawdzie niewielu), to jednak wiedzą, że dla niego duże znaczenie ma rodzina. On na swojej nie mógł polegać tak jak na nich i to było motorem napędzającym ich relację. Kochał ich wszystkich jak swoich braci i siostry, jednak to Nina zdobyła jego serce i mogła liczyć na coś więcej z jego strony niż na zwykłą przyjaźń. Posłał jej delikatny uśmiech, kiwnął lekko głową na znak, że rozumie i że się z tym zgadza. Tak naprawdę to chciał z nią być, ale bał się do tego przyznać przed innymi i przede wszystkim przed samym sobą. Musnął delikatnie opuszkami palców jej policzek, składając kolejny już bardziej namiętny i żarliwy pocałunek na jej delikatnych ustach. Oparł swoje czoło o jej. Objął ją, żeby ta mogła się do niego bardziej przytulić. Uwielbiał czuć jej ciepło i przede wszystkim jej zapach, który kojarzył mu się z bezpieczeństwem i no.. z nią.
Przejechał palcami delikatnie po jej włosach, odgarniając zabłąkane kosmyki za ucho. - A nie chcesz może wstąpić do jakiejś kawiarni? Albo możemy pójśc do mnie, robi się chłodno a nie chciałbym, żebyś zmarzła - wyrzekł po chwili milczenia delikatnie wzruszając ramionami. Kiedy ta się zgodziła wstali z ławki budząc psa, który o mało co nie odgryzł Walkerowi nogi i ruszyli przed siebie trzymając się za ręce.

zt x2 <3
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: