The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
OBRZEŻA MYSTIC FALLS - ŁAWECZKI
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Wto Wrz 18, 2018 9:39 pm
Mazikeen napisał:
Rozdziewiczamy!! - Mg- grzecznie proszę


Długi czas nie było Mazikeen w mieście. Bardzo długi, potrzebowała nieco wytchnienia i odpoczynku. Właściwie dopiero co wróciła. Nie mówiąc oczywiście nikomu o swoim wyjeździe bo no serio...gówno kogo obchodzi, gdzie wampirzyca się podziewała. Musiała odpocząć, poukładać sobie wszystko na spokojnie. W końcu dowiedzieć się kim się jest nie jest takie proste. A prawdę mówiąc nawet z Kath nie miała czasu o tym pomówić. Pewnie nawet wampirzyca myślała, że Mazikeen o wszystkim wie. Ale no niestety, prawda była inna. Teraz jednak jej osoba nieco się...zmieniła. Siedziała jakby nigdy nic na ławce w parku, z tym że nieco...inaczej. Mianowicie, na ławce nie była sama. Siedziała okrakiem na mężczyźnie na oko jakieś 40 lat, może nieco młodszym, siedziała i wgryziona w szyję piła zachłannie dłonią miętosząc jego serce w klatce piersiowej. Smak krwi nie był najlepszy, ale lubi się co się ma.

Katherine napisał:

Wróciła po spotkaniu z Eleną zaraz do swojego domu. Tam przez moment odpoczęła, a w międzyczasie zastanawiała się czy nie zadzwonić do Maz. Trochę czasu minęło odkąd ostatni raz się widziały, a przecież bardzo za nią tęskniła. Na razie jednak wyszła późnym wieczorem na spacer by troszkę odpocząć i przemyśleć kilka spraw. Elijah był dzisiaj troszkę zapracowany i nie chciała mu przeszkadzać, dlatego poszła sama.
Przechodząc między ławeczkami ujrzyła znajomą sylwetkę. Pokręciła tylko głową z rozbawieniem i w sekundę pojawiła się obok.
- Cześć siostrzyczko. Ładnie to tak znęcaćsię nad biednym panem? - wzruszyła ramionami teatralnie przewracając oczami, a następnie usiadła jak gdyby nigdy nic obok nich.
- Mogłabyś czasem do mnie napisać małpeczko. - uśmiechnęła się do niej słodziutko machając sobie wesoło nóżkami jak mała dziewczynka.

Mazikeen napisał:
Wbita dłoń w ciało mężczyzny dobrze się bawiła, to niemal jak dogadzanie drugiej osobie tyle, że no cóż...ona nie robiła dobrze komuś, a jedynie masowała serduszko sprawdzając jak bardzo jest mięsiste. Gdy wyczuła znajomy zapach uśmiechnęła się pod nosem, ale nie zmieniła pozycji ani nie ruszyła się z miejsca. Dopiero gdy Kath usiadła obok nich uśmiechnęła się oblizując palce od krwi.
- No wiesz...nie chciałam Wam przeszkadzać. A tak? Co nowego słychać? Coś się działo?
Zagadnęła jakby nigdy nic. Na szczęście, jak na razie Kaśka nie robiła jej żadnych wyrzutów odnośnie jej nieobecności więc może nie zauważyła jej zniknięcia. Nie byłoby to takie złe. No, chyba że wielki Pan zrobił alarm. No ale może jednak nie? Przeciągnęła się nieco i wytarła dłoń w szmaty nieboszczyka po czym bezceremonialnie zrzuciła go jak szmacianą lalkę za ławkę tak, by nie było go widać za bardzo. Niech sobie go szukają, nie będzie przecież truchła podstawiała im pod nos. A tak, jak go znajdą to może zacznie się coś ciekawego.
- No opowiadaj co tam u Ciebie i Twojego Pana Pierwotnego?

Katherine napisał:
Wywróciła tylko oczami po czym można było usłyszeć jej cichy chichot. Kiedy Mazikeen puściła mężczyznę, a raczej ulżyła mu w cierpieniach wstała i podeszła by ją przytulić. Ależ ona za nią tęskniła! Ta mała skradła jej serduszko od momentu, w którym pojawiła się w jej domu. Teraz Katherine stara się dbać o nią jak tylko może, ale na szczęście pojawił się Caleb, który przejmie stery nad nią. Ktoś musi przecież czuwać nad tą szaloną duszyczką.
Usiadła zaraz obok niej i założyła nogę na nogę opierając się o oparcie ławki.
- Przeszkadzać? Żartujesz sobie? Przecież wiesz, że zawsze jesteś mile widziana - posłała jej szeroki uśmiech, a następnie uważnie się jej przyjrzała.
- Nic ciekawego, naprawdę. Żyję sobie spokojnie, poza tym staram się odbudować relacje z Nadią. Mam nadzieję, że przestanie mnie obwiniać o rozłąkę -westchnęła tylko cicho, ale zaraz potem uśmiechnęła delikatnie nie chcąc się smucić.
- Elijah... ten mężczyzna jest cudowny. Idealny - rozmarzyła się przez moment nic nie mówiąc. Ależ ona go kochała, na zabój. Chyba było to widać po niej, no nie?
- Lepiej ty opowiadaj co u Caleba? Jeszcze nie uciekł? - zaśmiała się melodyjnie spoglądając na nią.

Mazikeen napisał:
Oj tam zaraz ulżyła...pobawiłaby się jeszcze nim, ale no nie wypadało się bawić jedzeniem w końcu Kaśka czegoś ją nauczyła przez te lata nie tylko ludzkie prawda? Uśmiechnęła się niewinnie obejmując siostrę lekko i musnęła jej policzki ustami na powitanie.
- Tak, tak jasne, a potem co? Za dużo się mnie naoglądasz znudzę się i co wtedy?
Przyznała rozbawiona i cicho westchnęła. Niestety Kath musiała wejść na dość...drażliwy temat ostatnio dla Maz. Nie wiedzieć czemu, miała żal nadal do Caleba, ale jakoś na swój sposób go kochała. Cicho westchnęła pod nosem.
- Widzisz...nie wiem co u niego, nie byłam w domu od...dawna.
Przyznała cicho nieco przygryzając dolną wargę. Czyżby Caleb nic jej nie powiedział? Widać, nie szukał jej, albo czekał aż sama wróci. Niestety tym razem nie będzie tak lekko.
- Dowiedziałam się wszystkiego...przynajmniej tak myślę. Wiem już kim byłam, powoli wszystko zaczyna wracać Kath...nie potrafię jednak od tak usiąść i zapomnieć mu tego co zrobił. Niby chciał mnie chronić, ale po diabła skoro mnie przemienił to kazał wiedźmie blokować moje wspomnienia? No powiedz po diabła?
Furknęła pod nosem i już po chwili przebiegająca kobieta leżała obok martwa. Maz spojrzała na truchło i wzruszyła ramionami wrzucając ciało do pobliskiej wody. Miała wszystko gdzieś, totalnie gdzieś. Rozwścieczona i zła nie miała chęci na rozmowy o wampirze, którego miała z czasem poślubić.
- Mam zamiar wyjechać.
Rzuciła do Kath przenosząc wzrok na wampirzycę.
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: