The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
MYSTIC GRILL - STOLIKI NA ZEWNĄTRZ
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Wto Wrz 18, 2018 9:29 pm
Caroline napisał:
// pierwszy

Mystic Falls coraz bardziej ją przytłaczało. Małe miasteczko miało swoje uroki, ale jednak dla takiej dziewczyny jak ona było to za mało. Chciała się rozwijać, poznawać nowe kraje i ich kultury, chciała więcej. Była z natury ciekawą osobą, a wampiryzm tylko to zwielokrotniał. Nie wyjeżdżała nigdy do wielkich miast tylko cały czas tkwiła tutaj. Tyle rzeczy przypominało jej o bólu i stracie, jakich doświadczyła. Ale byli tu ludzie, których kochała i nie mogła tak po prostu zmienić swoje życie. Choć była coraz starsza i ta chwila nadchodziła nieubłaganie. Jej mama nie chciałaby, żeby dziewczyna się wstrzymywała. Nie zamierzała tego robić.
Staż w redakcji był czymś co ją nakręcało. Z jednej strony robiła to co lubiła, ale z drugiej miała też mnóstwo niepotrzebnych zadań. Wiadomo, że na stażu pracodawcy wykorzystują ludzi do każdego rodzaju pracy. Caroline zawsze zagryzała zęby i robiła to co musiała, w końcu chciała coś osiągnąć, a list rekomendacyjny był bardzo dobrym początkiem w szukaniu pierwszej, prawdziwej pracy.
W każdym razie teraz chciała nieco ochłonąć i spotkać się z przyjazną twarzą. Umówiła się z Bonnie w grillu, ale gdy przyszła na miejsce jeszcze jej nie było, więc poszła zająć miejsce na zewnątrz. Zamówiła sobie sok pomarańczowy i zaczęła przeglądać telefon w oczekiwaniu na przyjaciółkę.
Powrót do góry Go down
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Witch
Punkty : 13
Pon Wrz 24, 2018 12:13 am
#2 Po grzez Damonem - ubiór

Bonnie była strasznie wkurzona na Damona, wiedziała że to nie będzie wcale łatwe, ale nie myślała że aż tak. No na pewno nie zamierzała zrezygnować z tego co sobie zamierzyła, czyli włączenie emocji Damona na nowo. Tak czy siak zobaczyła wiadomość od Caroline. Więc poszła do domu przebrała się i od razu ruszyła na spotkanie z nią w Mystic Grillu. Kiedy tam się znalazła podeszła do niej przytuliła się i ucałowała ją. Po czym weszła do środka i zamówiła sobie zieloną herbatę. Po czym wyszła i usiadła na przeciwko Caroline. Widać było że jest coś z Bonnie nie tak i że jest strasznie na coś zła. Więc nagle wypaliła.
- Wiesz o tym, że Damon wyłączył swoje emocje? - Mruknęła wściekła pod nosem, nie mówiąc oczywiście o tym, że była u nich w posiadłości aby zmusić go do ponownego ich włączenia. Nie chciała ją w nic wplątywać. Poza tym uważała, że to sprawa między nią a nim.
- No, ale nie ważne... powiedz mi co tam u ciebie?
Powrót do góry Go down
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Vampire
Punkty : 41
Nie Wrz 30, 2018 10:02 pm
Spojrzała na przyjaciółkę, gdy tylko stanęła jej nad głową. Nie wiedziała o jej problemach, bo ostatnio trochę się mijały. Caroline miała trochę na głowie, jeszcze ten staż, który zajmował jej dużo wolnego czasu, bo w domowym zaciszu musiała pisać artykuły.
W każdym razie jej wzburzenie było widać gołym okiem. Znały się tyle lat, że łatwo było się nawzajem przejrzeć. Swoją drogą, Caroline póki co starała się ukrywać swoje sprawy, które miała do obgadania z Bonnie.
- Nie wiedziałam... dlaczego? - zapytała. Nie było to dla niej aż takim zaskoczeniem. Nigdy nie lubiła Damona, więc to, że robi coś złego nie robiło na niej wrażenia. Prędzej zaskakiwało ją, gdy robił coś dobrego. Niestety wampir zdołał oszukać wielu ludzi i nawet jakimś cudem przekonał do siebie Bonnie. Jedynie Caroline widziała jego prawdziwe oblicze. Choć wygląda na to, że niedługo zobaczą je wszyscy, skoro wyłączył uczucia. Nie będzie miał potrzeby ukrywania siebie przed osobami, które wcześniej chciał nabrać.
Były przyjaciółkami, więc to normalne, że wplątywały się w swoje wzajemne problemy i nawet jesli sprawa nie dotyczyła ich bezpośrednio to i tak była tej drugiej znana, więc raczej nie było w tym nic dziwnego.
- U mnie? Kończę staż w redakcji i zastanawiam się nad opcjami. Nad przyszłym miejscem pracy - upiła trochę soku pomarańczowego i spojrzała na przyjaciółkę. Zdecydowanie bardziej wolała rozmawiać o Damonie.
- Elena wie o Damonie? Jak to zniosła? - zapytała, bo widziała co się między nimi dzieje i generalnie rzygała tym, ale jednak musiała wspierać przyjaciółkę w każdym jej wyborze.
Powrót do góry Go down
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Witch
Punkty : 13
Wto Paź 02, 2018 8:06 pm
No faktycznie ostatnio nie miały czasu na wszystko. Dobrze, że chociaż są razem w college'u, chociaż tam mają jakoś szansę się spotkać.  No i racja, przed Caroline nic się nie ukryje, a jeżeli ktoś tak stara się zrobić to jeszcze gorzej na tym wychodzi. Bo im bardziej mówi jej się nie, to ona tym bardziej drąży temat aż wyciągnie z człowieka to co chcę. Chociaż ona wraz z Eleną nauczyły się ją nieco okłamywać kiedy trzeba.
- On zrobił to po tej akcji z lekiem... Kiedy Elena spytała się czy weźmie z nią lekarstwo.... Swoją drogą to głupi powód aby wyłączyć swoje człowieczeństwo. - To zabawne, że Caroline nie lubi Damona i nie potrafi się z nim dogadać. Chociaż on ostatnimi czasy się bardzo stara być lepszy. Przynajmniej tak to widzi Bonnie, a była z nim przez kilka w więzieniu, gdzie tylko byli we dwójkę. Co jest też trochę hipokryzją ze strony Caro, która uważa że jest w Klausie dobro i że wszyscy powinni dać mu szansę, a tak na prawdę nie potrafi zrobić tego dla Damona.
- O to gratuluje... Ja po stażu w sumie nie wiem gdzie poszukać pracy... może będę wykładać okultyzm na uczelni... albo będę poszukiwać okultystycznych artefaktów, historii, przedmiotów, mitów. - Uśmiechnęła się krótko upijając swój napój po czym odpowiedziała na kolejne jej słowa.
- Nie wiem czy ona o tym wie, ale jeżeli tak nie jest wole jej tego nie mówić. Po co ma się tym martwić. Sama postaram się go do tego... zmusić. - I tutaj kolejna hipokryzja, rzygała ich relacją sama z kolei kręcąc coś z Klausem.
Powrót do góry Go down
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Vampire
Punkty : 41
Wto Paź 02, 2018 10:25 pm
No właściwie to już college się skończył, a rozpoczęło się dorosłe życie. Praca, obowiązki... w przypadku Bonnie może rodzina i dzieci? Jej nie ograniczała natura, tak jak Caroline, która nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Czy jej to przeszkadzało? Na tę chwilę nie, ale wystarczy spojrzeć na tysiącletnią Rebekę, żeby wiedzieć, że w pewnym momencie kobieta może zatęsknić za oznakami starzenia.
- Faktycznie głupi powód... ale czy Damon kiedyś działał racjonalnie - mruknęła. Miała nadzieję, że nie będzie robił problemów i narażał na niebezpieczeństwo jej przyjaciół.
Cóż, jeśli chodzi o Klausa to inna para kaloszy. W nim zobaczyła dobro na własne oczy, a w Damonie nie. Taka była różnica, więc nie wiem czy można to nazwać hipokryzją. Zresztą chyba miała prawo kogoś nie lubić, nie? Bonnie też nienawidziła kiedyś Damona, a teraz nagle przyjaciele... więc chyba jednak nie tak trudno uwierzyć, że nawet w Klausie można zobaczyć coś więcej.
- Ambitnie. Chociaż szczerze? Tak szybko to wszystko zleciało, że ciężko mi wyobrazić sobie PROFESOR Bonnie Bennett! - zaśmiała się wesoło na tę myśl. Pokręciła głową z niedowierzaniem jak czas leci. - Ja zostałam przy marzeniu z dzieciństwa. Będę dziennikarką.
Jeszcze nic z nikim nie kręciła. Poza tym często tak jest, że samemu robi się określone czyny, a przyjaciół próbuje się chronić. A po drugie, każdy miał coś z hipokryty, więc bez wypominania!
A tak z drugiej strony to nie rzygała nimi dlatego, że Damon był taki a nie inny. Rzygała nimi, ponieważ zawsze uważała Stefana i Elenę za idealną parę, wręcz sądziła, że są sobie pisani.
- Nie wiem czy to dobra metoda Bonnie. Jeśli ktoś miałby przywrócić jego człowieczeństwo to właśnie Elena. I tak w pewnym momencie się dowie, pytanie tylko czy od przyjaciółki, czy przez zaskoczenie daną sytuacją - jeśli Damon miał wyłączone uczucia to równie dobrze mogła go spotkać jak żywi się na jakiejś rodzinie czy cokolwiek. Decyzja należała do Bonnie, Caroline wyraziła jedynie swoją opinię.
- Byłaś przy tym jak wyłączył człowieczeństwo czy spotkałaś go już w takim stanie?
Powrót do góry Go down
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Witch
Punkty : 13
Pią Paź 05, 2018 2:26 am
No tak Bonnie musi myśleć szybciej o przyziemnych sprawa. Bo pomimo, że jest czarownicą starzeje się i umiera jak każdy normalny. Człowiek, co prawda może spowolnić swoje starzenie znacznie, ale jednak to nie oznacza, że kiedy ewentualnie będzie musiała umrzeć. A co do dzieci to Bonnie nawet jeszcze o tym nie myślała, na razie wolała skupić się na własnym doskonaleniu oraz rozwijaniu się.
- W większości przypadków... nie, ale zdarza mu się... Ale tak samo jest chyba w przypadku Klausa Mikaelsona co? - Westchnęła przytaczając specjalnie jego imię i nazwisko po czym przewróciła teatralnie oczami. I zabawne nie zauważyła w nim nic dobrego? A chociażby to że chciał pomóc Bonnie wrócić i jako jedyny zresztą się tym martwił i chciał wszystkich pobudzić do działania aby ją do nich przywrócić? Bonnie na prawdę nie widziała nic dobrego w Klausie, przecież ten starał się ich zabić na każdym kroku i Caroline tego nie widziała.
- Sama nie mogę uwierzyć w to jak to szybko zleciało.... i szczerze też nie wyobrażam sobie siebie jako pani profesor. Bo do tej pory miałam problemy z wysiedzeniem na zajęciach i słuchaniem nauczycieli i profesorów. A nagle mam się stać jednym z nich. - Zmarszczyła brwi mówiąc to po czym zaczęła słuchać jej kolejnych słów.
- Nie uważam żeby mu teraz zależało tak na Elenie, a ona i tak ma teraz za dużo na głowie. Nie chcę jej ściągać na głowę kolejnego, no chyba, że ona już o tym wie. - Czemu ta decyzja miała należeć do Bon? Przecież Caroline również mogła ją o tym powiadomić, też była jej najlepszą przyjaciółką. A jak na razie to Bonnie musiała o wszystkim decydować.
Powrót do góry Go down
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Vampire
Punkty : 41
Pią Paź 05, 2018 9:54 pm
Cóż, w teorii Caroline miała całą wieczność na rozwój, pracę i różne takie przyjemności. W rzeczywistości nie wiadomo, czy za rok nie umrze z rąk potężniejszej osoby. W jej świecie trzeba uważać, ale przede wszystkim nie tracić czasu, który tak czy siak nie wróci. Robiła więc wszystko to co powinna, gdyby nie stała się wampirem. Była przy tym chyba bardzo naturalna, bo nie pomagała sobie wampiryzmem w żaden sposób.
Na wzmiankę o Klausie niemal wypluła swój napój, ale ostatecznie się powstrzymała i wzruszyła ramionami. Nie była pewna, czy nie pokazała niczego w swojej twarzy. Bonnie bardzo dobrze ją znała, a dziewczyna nie potrafiła okłamywać przyjaciół. W ogóle nie lubiła kłamać ani zatajać prawdy.
Jeśli chodzi o Damona to Bonnie była zaślepiona. Spędzili razem dużo czasu w więziennym wymiarze, poza tym była mu wdzięczna i zobaczyła w nim inną stronę. Caroline nie miała takiej okazji, bo za to jej zdarzało się spędzać czas z Klausem i widzieć jego różne strony i sposób w jaki reagował. Stąd ich odmienne zdanie na temat i jednego i drugiego. W tej kwestii chyba nigdy się po prostu nie zgodzą.
- Dziwne, nie? Tak szybko to wszystko minęło, że mam wrażenie, że stulecie zleci jak z płatka - zaśmiała się, a potem nieco zasmuciła, bo zdała sobie sprawę, że Bonnie jako czarownica nie będzie przy niej wiecznie trwała. W pewnym momencie po prostu umrze, a Caroline nie (o ile jej ktoś nie zabije).
- Jak uważasz... skoro ty przy tym byłaś to decyzja należy do ciebie - Caroline nie widziała tej sytuacji, więc z jakiej paki miała mówić to Elenie? Trochę nie na miejscu, chociaż oczywiście teoretycznie mogła.
- Bonnie. Możliwe, że wyprowadzę się z Mystic Falls. Wiesz, nie ma tu zbyt wielu możliwości na rozwój, więc szukałam redakcji w większych miastach - zaczęła dość ostrożnie temat, obserwując reakcję przyjaciółki. Bała się, że pochopnie ją oceni, a potem znienawidzi, gdy już usłyszy cały temat.
Powrót do góry Go down
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Witch
Punkty : 13
Nie Paź 07, 2018 6:29 pm
No tak a każdy zawsze mówił, że wampiry są nieśmiertelne i nikt nie jest w stanie ich zabić.A w rzeczywistości wystarczy kołek, wyrwanie serca, odcięcie głowy, czy też dobre zaklęcie. Całkiem dużo jak na kogoś nieśmiertelnego. Ba pierwotni są przekonani nawet, że nikt ich nie jest w stanie powstrzymać. Gdzie Bonnie miała kilkakrotnie okazje zabicie pierwotnych. Gdzie tak na prawdę tylko co ją powstrzymywało to obawa przed jej własną śmiercią, ze względu na przeciążenie jak i śmierć jej przyjaciół, ze względu na połączenie z pierwotnymi. Czyli można powiedzieć, że pierwotni mieli po prostu zwykłego farta. Bonnie zauważyła reakcję Caroline na temat Mikaelsona. Przeżył ze sobą większość życia, więc oczywiście że Bonnie zna jej zachowanie na wylot, więc tylko delikatnie się uśmiechnęła, ponieważ wolała tego nie skomentować. Bennett była zaślepiona? To raczej wątpliwe, zresztą Bonnie nie miała być mu za co wdzięczna, bo tak na prawdę dzięki niej przeżył zniszczenie drugiej strony i to dzięki niej udało mu się wydostać z więzienia bo poświęciła się dla niego, kolejny raz. I to prawda w kwestii Damon-Klaus mogłyby się spierać całymi dniami, bo oni tak na prawdę są do siebie podobni.
- Dla ciebie na pewno zleci... - Uśmiechnęła się wywracając przy tym oczami wymownie. Prawda jest taka, że Bonnie zdawała sobie dokładnie z tego wszystkiego sprawę. No chyba, że zacznie pomagać sobie magią i ziołami aby się nie starzeć, wtedy może być zdolna kilka stuleci przeżyć, co nie zmienia faktu że nadal będzie śmiertelna.
- Sama już nie wiem co mam robić, wiesz jaka Elena jest wrażliwa i wszystkim się przejmuję. Więc teraz trzeba dołożyć jej jeszcze Damona na głowę. - Westchnęła przyglądając się Caroline z zaniepokojoną miną. Na prawdę nie wiedziała co z tym zrobić. Dlaczego to ona zawsze musiała podjąć te trudne decyzję?
- Caroline to twoja decyzja... Mam nadzieję, że nie będziesz tego żałować. Zresztą nie dziwię się tobie. Mystic Falls to małe miasteczko, jeżeli masz szansę się stąd wyrwać to zrób to. - Uśmiechnęła się kładąc jej dłoń na ramieniu po czym dodała.
- Chociaż nie zaprzeczę wolałabym abyś tu została.... będę za tobą strasznie tęsknić.
Powrót do góry Go down
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Vampire
Punkty : 41
Nie Lis 11, 2018 3:32 am
Tak naprawdę nikt nie był w pełni niezniszczalny. Każdy miał swoje słabe strony, natura już o to zadbała. Nawet w przypadku Silasa - natura stworzyła ich sobowtórów, by chociaż oni byli podatni na śmierć i zranienia. Natura rządzi się swoimi prawami, wielokrotnie się o tym przekonali. Bonnie chyba wiedziała o tym lepiej niż ktokolwiek inny.
To prawda, że nawet Pierwotnych można zabić, jeśli ma się odpowiednią moc czy odpowiednie narzędzia. Oczywiście jest to bardziej komplikowane niż w przypadku zwykłych wampirów, a tym bardziej zwykłych ludzi. W porównaniu to jakaś przepaść, wiadomo. Człowieka może zabić dosłownie wszystko. Ale jednak nikt nie był naprawdę nieśmiertelny.
- Właśnie... to też mnie przeraża. Wszyscy ludzcy znajomi i przyjaciele będą się starzeć, a ja nie. Boję się tego uczucia straty - westchnęła. Przyjaciółce mogła to powiedzieć bez obaw. Bonnie wiedziała jak Caroline zareagowała na śmierć mamy, więc nie powinna się dziwić jej wyznaniu.
- Wiem, ale powinna wiedzieć. Gdybym była na miejscu Eleny to chciałabym wiedzieć - powiedziała jej co myśli, a co ona dalej z tym zrobi to już jej decyzja. - Jeśli chcesz możemy jej razem powiedzieć.
Nie chciała jej zostawiać na pastwę losu, dlatego zaproponowała rozwiązanie. Na jej słowa o wyjeździe, nieco się zdziwiła. Choć z drugiej strony Bonnie zawsze była wspierającą osobą.
- Dzięki Bonnie. Też będę za tobą bardzo tęsknić - powiedziała szczerze. - A co powiesz na to, że myślę o przeprowadzce do Nowego Orleanu?
Bonnie to inteligentna bestia, powinna połączyć kropki. Nie chciała się kłócić, ale skoro dziewczyna poparła jej pomysł wyjazdu to może nie będzie tak źle, gdy pozna punkt docelowy?
Spojrzała na nią wyczekująco, jakby z obawą. Czy tym razem będzie równie wspierająca?
Powrót do góry Go down
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Bonnie Bennett
Witch
Punkty : 13
Sob Lis 24, 2018 6:00 pm
Tak Bonnie dobrze wiedziała o tym, że nikt nie jest niezniszczalny, ponieważ Bonnie już pokazała nie jeden raz że jest w stanie znaleźć każdego słaby punkt, i jeżeli pierwotni będą zagrażać jej przyjaciołom to postara się znaleźć słaby punkt i u nich.Ale Bonnie wolała nie wspominać nic na ich temat bo to mogłoby źle się skończyć, bo jak każdy wie obydwie mają bardzo ciężkie i stanowcze charaktery więc nie zawszę będą się dogadywały na wszystkie tematy zresztą jak widać było wcześniej to akurat była prawda.
- Dlatego też musisz szukać sobie nowych przyjaciół... takich z którymi możesz być na wieczność, którzy nie umrą tak jak ja... czy Matt, albo Tyler. - Bonnie wiedziała bardzo dobrze jak ona przeżyła śmierć swojej matki, zresztą wie sama co czuła bo tak samo przeżyła śmierć Grams.
- Dobrze wiem, że wolałaby wiedzieć o tym, ale nie jest to wcale łatwe jej to powiedzieć. - Uśmiechnęła się po czym dodała z uśmiechem.
- Tak będzie mi o wiele łatwiej kiedy zrobię to z tobą. - Po czym odpowiedziała na jej kolejne słowa odnośnie Nowego Orleanu.
- Jeżeli tego chcesz... to pozostanie mi się tylko cieszyć... A co do powodu... to wolę to przemilczeć jeżeli chodzi o Klausa. - Spojrzała na nią i nagle dostała wiadomość więc odczytała ją i powiedziała.
- Zgadamy się później... muszę lecieć. - Po czym wstała i ruszyła przed siebie.

//zt
Powrót do góry Go down
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Caroline Forbes
Vampire
Punkty : 41
Sob Gru 01, 2018 12:08 am
Caroline wiedziała, że Bonnie zrobi wszystko dla przyjaciół. Ale wampirzyca również miała tę cechę. Bonnie wielokrotnie ratowała im życie, ale jeśli Bonnie dobrze sobie przypomni, to Caroline zabiła raz 12 czarownic, by ją ratować. I choć była zdewastowana, bo nigdy nie zabiła tylu niewinnych to z drugiej strony nie żałowała. Nie wyobrażała sobie stracić Bonki, dlatego nie myślała nawet o jej procesie starzenia.
- Nie chcę nowych, wy jesteście najlepsi - uśmiechnęła się nieco smutno, bo zrobiło jej się trochę przykro, że to zaproponowała. Wiedziała o co jej chodzi, ale mimo wszystko nie zamierzała z nich rezygnować.
- To jesteśmy umówione - kiwnęła głową. Razem zawsze raźniej, więc nie dziwiła jej się. Poza tym zawsze robiły wszystko we trzy.
- Bonnie czekaj - powiedziała, ale ta po prostu poszła. Zastanawiała się, czy za nią nie pójść, ale ostatecznie zrezygnowała.
Bonnie chyba nigdy go nie zaakceptuje. Ale nawet nie próbowała zrozumieć ani jego ani Caroline. Już nawet wampirzyca dawała większe szanse Damonowi.
Zapłaciła za rachunek i sama poszła w swoją stronę. Teraz czekała na kontakt ze strony Bonnie, żeby powiedzieć Elenie o Damonie.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: