The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
POSIADŁOŚĆ SALVATORE - MYSTIC FALLS
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Wto Wrz 18, 2018 9:21 pm
Damon napisał:
Jak powiedział tak zrobił, kiedy wypili drinki, które zamówił w barze wyprowadził dziewczynę na zewnątrz gdzie czekał jego ukochany niebieski chevrolet camaro z 69 do którego wsiedli i Damon pojechał prosto pod swoją posiadłość.. a raczej pod jego i brata o którym raczył nie wspominać, lecz to nie jest aż takie ważne na tą chwilę. Dziewczyna zdziwi się pewnego dnia kiedy zastanie w domu nie tylko Damona ale i jego brata Stefana czy nawet Elenę, która pomieszkuje u nich odkąd spaliła swój dom. Jak to na dżentelmena przystało to nawet otworzył jej drzwi od samochodu jak i drzwi do domu, żeby ta mogła rozejrzeć się po ich dużym salonie w którym kominku wesoło trzaskał sobie ogień.
- Taka skromna posiadłość
Wyrzekł po chwili milczenia stojąc tuż za nią, na jego ustach igrał lekki zaledwie widoczny uśmieszek, kiedy wampir powoli podszedł do barku z którego wyciągnął bourbon i nalał sobie do szklanki upijając solidny łyk. Jako istota nadprzyrodzona inaczej przyswajał alkohol przez co nie mógł się tak szybko upić jak ona. Nie przeszkadzało mu nawet to, ze między nimi była niezła różnica wieku. - Rozgość się, tylko nie wybierz pokoju z czarną narzutą na łóżku i zajebistą łazienką bo ten pokój jest mój, a ten taki na piętrze wyglądający jak klitka z więzienia to pokój mojego brata Stefana.. - wyrzekł po chwili gestykulując lekko rękoma, zaraz potem wpadł w lekką zadumę. - bo wspominałem, że mam brata prawda?

Alysanne napisał:
Nie spodziewała się tego co zobaczy, no kuźwa nie tego! Podjechali pod...willę. Uniosła kącik ust w zaskoczonym uśmiechu a potem przeniosła wzrok na Damona. Pomylił drogi? Ej no jak to tak...kurde kim on był, że posiadał taki pałac? Mimo to, na takie pytania przyjdzie czas. Na razie miała co innego na głowie, mianowicie...alkohol, który zaczął nieźle o sobie przypominać. Na szczęście nie było tak źle, bo jeszcze trzymała się na nogach. Gdy zatrzymał się i pomógł jej wysiąść była totalnie zaskoczona. Nie powiedziała nic bo no, normalnie ją wbiło w miejsce i tyle. Weszli do posiadłości, która była wewnątrz tak ogromna, że mogłaby pomieścić pół miasteczka jak nie więcej. Na jego słowa nie zareagowała, przenosząc tylko wzrok z oglądania wnętrza, na twarz wampira.
- Skromna? Pierwsze co się narzuca na myśl, to że jesteś dilerem....
Rzuciła ale zaraz weszła dalej rozglądając się dookoła. Odstawiła swoją torbę, która nie była taka duża, w końcu miała tam tylko dokumenty i bluzę. Weszła głębiej rozglądając się, dopiero jego słowa sprawiły, że wylądowała na ziemi przestając błądzić myślami.
-Jakiego brata znowu? Nie mówiłeś nic o bratu...
Rzuciła zaraz po czym usiadła na kanapie i cicho westchnęła przymykając powieki.
- O kurwa, ale wygodna...
Wydusiła i cicho westchnęła pod nosem.
- Masz coś do picia?
Zapytała bo nie wiedziała w prawdzie gdzie co jest, a nie chciała za bardzo się rozwalać po posiadłości by nie natrafić na jakieś zużyte prezerwatywy czy coś...

Damon napisał:
Nie wspomniał, że ma brata? Ups. Wzruszył tylko lekko ramionami na jej reakcje o tym, że jednak nie wspominał, no cóż jego brat był specyficzny i latał za wiewiórkami po lesie bo nie chciał się żywić ludzką krwią ale raczej tego ona nie powinna wiedzieć, prawda? - Stefana często nie ma, lubi sobie polować po lesie, najbardziej to lubi wiewiórki. Ich szare futerko i te brązowe oczy - wyrzekł po chwili milczenia widocznie rozbawiony tym faktem, że tak naprawdę to miał pewien podtekst, którego dziewczyna nie mogła odgadnąć bo ni wiedziała kim tak naprawdę oni są. Co do posiadłości to była u nich już od pokoleń, to właśnie tutaj się wychowali ponad 170 lat temu, na tych terenach Mystic Falls stał dom Salvatore'ów w którym pojawiła się kobieta.. kobieta, która z czasem dała im nieźle popalić. - Ta posiadłość jest u mnie od pokoleń, nie ma co wyolbrzymiać - dodał po chwili milczenia machając niedbale ręką na wzmiankę o tym, że jest dilerem.. chociaż.
- Tak, sprowadzam tutaj naiwne młode panienki oferując im mieszkanie a potem zamykam je w piwnicy, spuszczam im krew i handluję nią na czarnym rynku - uniósł lekko brew do góry a tym razem jego mina pozostała poważna ale przede wszystkim tajemnicza bo gdyby dziewczyna pewnego dnia postanowiła zejść na dół to znalazła by lodówkę pełną woreczków z krwią, która była pewnego rodzaju wyjściem awaryjnym dla braci gdyby bardzo zgłodnieli. Mieli praktycznie szpital pod ręką! A raczej jego część. - Tylko alkohol o wysokich procentach, a nie wyglądasz młoda damo na kogoś kto może go pić - oskarżycielsko wymierzył w nią palcem, po czym opadł na kanapę naprzeciwko niej powoli sącząc swój bourbon.

Alysanne napisał:
Cuż...lepiej by Alys wszystkiego za wcześnie nie wiedziała, w końcu co jak co ale na słowo nie uwierzy, a osobiście przekonać się by nie chciała raczej. Chociaż, kto wie...spojrzenie przeniosła po chwili na Damona słysząc jego sakrastyczny ton głosu. No tak, czego się mogła spodziewać? Facet chociaż przystojny to jednak natura i przyroda widać były dlań czymś...błachym. Wywróciła nieco czyma kręcąc głową z dezaprobatą.
- To, że nie lubi przebywać w czeterech ścianach, nie znaczy że jest jakiś nienormalny. Może to dobrze, że lubi zwierzęta? Chociaż takie miękkie kluchy potrafią zbrzydną...no ale... w ogóle czego Ty chcesz od wiewiórek? Są bardzo słodkie, a te ich ślepka to mrr...
Zamruczała unosząc nieco brew zadziornie. Stwierdzenie, że posiadłość jest od pokoleń w jego rodzinie zrobiła na dziewczynie niemałe wrażenie. Musiała przyznać, że czasem zazdrościła takiego obrotu sprawy, ale co począć...jedni mieli lepiej, inni gorzej.
- Tak, a ja jestem Kubą Rozpruwaczem.
Roześmiała się pod nosem, poklepała miejsce obok siebie.
- Wiesz...mogę Ci pomóc, nie jestem miękką kluchą mój drogi.
Puściła mu oczko z uśmiechem na ustach. Odmowa alkoholu sprawiła, że Alys podniosła się z miejsca i skierowała do barku, z którego chwilę temu wyciągał jakaś butelczynę Damon.
- Skoro mam tutaj mieszkać, obsłużę siębie sama.
Parsknęła pod nosem by po chwili wrócić na swoje miejsce. Nie przejmując się tym, że wampir siedział naprzeciwko niej.
- Kolejna sprawa, Twój brat...mam nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko.
Uniosła brew pociągając z butelki i nieco krzywiąc się. Sama miała już dość w czubie, nie mówiąc o tym, że dziwnym trafem, facet naprzeciw niej nie był nawet wstawiony.

Damon napisał:
I wręcz bardzo dobrze, że nic nie wiedziała bo przecież gdyby tylko dowiedziała się o tym, że Damon czy jego brat albo ich najbliższe towarzystwo są wampirami to uciekłaby gdzie pieprz rośnie a on nie chciał tego o dziwo, chciał swoją zabaweczkę trzymać przy sobie i wykorzystywać do wszelkich niecnych celów. W zamian pozwoli jej chwalić się koleżankom w szkole jakiego to chłopaka nie wyrwała, a przecież był przystojny i niczego mu nie brakowało. Jego szare oczy nie odrywały się od niej kiedy ta wstała i postanowiła się obsłużyć, no kolejna zwariowana, który sądzi, że wiewiórki są urocze? Damon po przeczytaniu pamiętnika Stefana miał już tego dość, po pierwszej stronie zachciało mu się wymiotować a po drugiej odrzucił jego pamiętnik na stół przeklinając w duchu to jakiego ma brata. Wysączył do końca swojego drinka leniwie przerzucając spojrzenie na kominek.
- Możesz mi pomóc mówisz? To wystarczy, że pójdziesz do piwnicy i spuścisz z siebie krew, nie będe musiał udawać przed Tobą czarującego i miłego faceta - wyrzekł po chwili milczenia powoli wstając ze swojej kanapy, żeby usiąść na tej co dziewczyna w dość bliskiej odległości. Czyżby nie poczuła cienia strachu na karku? Jest w domu obcego tak naprawdę faceta, przyjechała tutaj z nim z własnej woli, nikt nie będzie się nawet spodziewał, że coś jest nie tak.. nawet nie wiedziała, że po prostu trafiła na diabła w owczej skórze, ale miała się o tym dopiero przekonać.
- Mój brat? Oczywiście, że nie. Zresztą nie ma nawet nic do gadania - dodał po chwili zerkając na swoją już pustą szklankę, leniwie położył swoją rękę na udzie dziewczyny przysuwając się do niej, żeby ta spojrzała w jego oczy. - Dolej mi bourbonu kochanie - oczywiście, że użył na nie hipnozy, tak po prostu. W ten sposób chciał się także przekonać czy dziewczyna jest podatna na jego wpływy a był praktycznie pewien, że tak. Nie wiedziała nic o nadprzyrodzonym świecie a mu to jak najbardziej pasowało.

Alysanne napisał:
Gdyby Alys wiedziała jaka jest prawda, pewnie uznałaby, że totalnie ześwirowała. W końcu kto normalny twierdziłby, że wszystkie stwory, potwory i inne strachy istnieją? Na szczęście nie było tak źle jeszcze...jeszcze. Chwalić...ona nie miała zamiaru w końcu jak na razie, nie byli parą. A ona nie rzuca słów na wiatr. Uśmiechnęła się drwiąco na jego słowa.
- Uwierz, że nie pójdę Ci na łatwiznę. Chcesz to musisz się sam postarać. A uprzejmy i miły? Masz na myśli maślaną kluchę? Nie lubię takich, jeśli chcesz zaplusować po prostu bądź sobą.
Uśmiechnęła się pod nosem. Upiła nieco to co udało się jej dorwać w jego barku. Jednak po chwili usłyszała jego słowa. Odwróciła się w jego stronę na moment po czym podniosła się z miejsca i po chwili z butelką tego syfu podeszła do Damona i nalała mu do szklanki. Odstawiła butelkę i wróciła na swoje miejsce.
- A tak w ogóle...na czym skończyliśmy?
Zapytała zaciekawiona unosząc wzrok na Damona.
- A tak, Twój brat...mówisz, że nie będzie miał nic przeciwko? No skoro tak...
Uśmiechnęła się pod nosem i przeciągnęła lekko.
- Masz kogoś?
Wypaliła jak z torpedy.
- Wiesz, nie dla tego, że chcę być z Tobą czy coś, ale wiesz...facet związany z kimś...do tego obca dziewczyna w jego domu...no nie wyglądałoby to odpowiednio gdyby wparowała jakaś laska a ja w samym ręczniku...
Wyszczerzyła się pod nosem.

Damon napisał:
Był zadowolony z faktu, że dziewczyna nie zażywała werbeny, wiedział to oczywiście po tym że nalała mu trunek do szklanki i ponownie usiadła obok niego na kanapie. W tym momencie starszy Salvatore zrobił się trochę głodny i czuł pulsowanie jej krwi w żyłach ale powstrzymywał się jeszcze nad karmieniem na niej. Lekko zmrużył oczy wsłuchując się uważnie w jej słowa, czasami dziewczyna mówiła zbyt dużo i to go trochę irytowało ale lepsze to niż siedzenie i patrzenie w ścianę jak to miał w zwyczaju kiedy przesiadywał w tych czterech ścianach sam. Co do bycia kluchą to nawet nie skomentował tego, on owszem w pewnym stopniu był sobą bo gdyby pokazał jej prawdziwego siebie to dziewczyna zapewne uciekłaby z krzykiem z tego domu wariatów i nigdy nie wróciła. Może by ją potem wytropił, pożywił na niej i zostawił jak jakąś szmacianą lalkę ale tak to miał chociaż pewną satysfakcję z tego, że mógł się nią pobawić.
- Nie, nie mam nikogo. Może to być dziwne bo wszystkie kobiety rzucają się na to boskie ciało - wyrzekł po chwili pokazując gestem na swoją klatę przy czym przywdział łobuziarski uśmiech, patrząc prosto w oczy dziewczyny, musiał trochę podkręcić to tempo bo dziewczyna czaiła się na niego jak nie wiadomo kto a on był tutaj dla niej! Ekhem, albo ona była tutaj po prostu dla niego. - Ty też za mną szalejesz ale nie chcesz się do tego przyznać -
Hipnotyzowanie ludzi jest takie łatwe.. a on to właśnie zrobił.

Alysanne napisał:
Spojrzała na niego unosząc brew. Wstała przyglądając się mu od góry do dołu, skoro twierdził, że ma boskie ciało...hm..musiała przyznać, że coś w tym jest. Faktycznie jego boskie ciało aż się prosiło o macanko! No ale wracając do sedna. Alyska obcykała niewinnym okiem posturę wampira i wzruszyła ramionami.
- Uwierz, widziałam o wiele bardziej...seksowne ciała.
Wyszczerzyła się niewinnie. Spojrzenie temu wampirowi w oczy było nie pierwszym jej błędem. Już samo zaufanie mu było jej pomyłką...no ale, chciała znaleźć lokum, a on po prostu od tak zaoferował jej pokoik. Mogła przecież odmówić, ale musiała po części przyznać, że odmowa darmowego lokum to byłaby total głupota. No ale stało się. Jej spojrzenie powędrowało prosto w ślepka Damona. Jego słowa odbiły się w jej podświadomości wbijając się tam tak mocno, że czuła się dziwnie podniecona jego obecnością.
- Jesteś po prostu demonem seksu, dziwisz się? Jak miałabym Ci powiedzieć, że mi się podobasz? Możesz mieć nie jedną.
Przyznała na jego życzenie siadając mu na kolanach. Nieświadomie oczywiście, w końcu nie jest pierwszą lepszą! No ale stało się...oj stało. Pochyliła się lekko w jego stronę i pocałowała go z lekkim zawadiackim uśmiechem. Co się z nią działo? Czyżby za dużo alkoholu i do tego demoniczna postawa Damona? A może to jego hipnoza i alkohol swoje robiły...
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Czw Wrz 20, 2018 8:35 pm
Uniósł on brwi do góry w jakże pytającym geście, przecież on był jedyny i w swoim rodzaju, każdy go uwielbiał i przede wszystkim każda panna na niego leciała, więc dlaczego z nią miałoby być inaczej? Nie sądził, że tak jest, a nawet jeśli miała jakieś hamulce to on na pewno je pokona, a raczej zmusi ją, żeby sama je pokonała. Zmrużył lekko oczy patrząc jak ta powoli dostosowuje się do jego wampirzego przymusu, w kącikach ust wampira pojawił się lekki uśmiech, odwzajemnił jej pocałunek, obejmując ją lekko w talii przycisnął dziewczynę mocniej do siebie napawając się tym krótkim zwycięstwem, odchylił się lekko do tyłu spoglądając w jej oczy swoimi niebieskimi wampirzymi ślepiami, a jakże.
- Nie krzycz, nie uciekaj - znowu użył na niej przymusu, muskając delikatnie palcem linię jej żuchwy, żeby przesunąć go na szyję, potem na ramię, aż jego palec zatrzymał się na jej nadgarstku, objął ręką ten skrawek ciała i przyłożył do swoich ust, żeby po chwili zatopić w nich wampirze zęby. Oczywiście zanim to nastało, dziewczyna mogła zobaczyć jego prawdziwą wampirze twarz, a po chwili wysuwające się kły, które wbił w jej nadgarstek z impetem delektując się jej krwią.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Czw Wrz 27, 2018 1:43 pm
Jak to mówią, kto nie słucha matki ojca, ten słucha psiej skóry...nie wiedząc nawet jak bardzo jest wykorzystywana przez Damona wykonywała jego polecenia bez mrugnięcia okiem. Uniosła brew na jego słowa, by po chwili posłusznie milczeć. Nie wiedziała o co chodzi ale siedziała czekając. Widząc jak błądzi palcem po jej ciele przeniosła na niego wzrok ponownie. Wówczas dostrzegła jego prawdziwą twarz. Ciemne oczy, stały się jeszcze bardziej potworne. Żyłki otaczające jego oczy i te kły. Otworzyła usta zaskoczona, ale z gardła nie wydobyło się nawet piśnięcie przerażenia. Wzrokiem powędrowała w stronę nadgarstka, które właśnie ściskał w dłoni by po chwili poczuć ból. Cicho jęknęła. Jej oddech przyspieszył, serce waliło jak oszalałe a ona sama wpatrywała się zaskoczona w to co się działo. Nie rozumiała tego, nie miała pojęcia co jest grane. W głowie zaczęło jej szumieć nie tylko od nadmiaru alkoholu, ale i utraty krwi. Dobry nietknięty kąsek...czyżby żyła złota w płynie?
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Czw Wrz 27, 2018 6:14 pm
Akurat Damon był bezpośredni w tym co robił, jako, że dziewczyna nie miała pojęcia o tym, że był wampirem, no i przede wszystkim nie brała werbeny to mógł z nią robić co tylko chciał. Upił parę łyków z jej żył odstawiając rękę od swojej twarzy, która po paru sekundach wróciła do tej poprzedniej wersji, a jego niebieskie oczy przenikały ją na wskroś. Nadal trzymał ją za rękę gdzie ściekały małe stróżki krwi. Otarł drugą ręką swoją twarz, ścierając z niej krew dziewczyny. Uśmiechnął się do niej przymilnie, wodząc delikatnie palcami po jej szyi, potem obojczyku.
- Mnie nie musisz się bać - wyrzekł po chwili cichym głosem, puszczając jej rękę. Nawet gdyby teraz miała ochotę uciec to przez jego perswazję nie mogła tego zrobić, przecież jej zakazał. Jak i krzyczenia, bo mimo tego, że potrafił delektować się krzykiem swoich ofiar to nie zawsze za nimi przepadał.
- chcesz coś powiedzieć cukiereczku?
Spytał, zjeżdżając ręką na jej talię, wodził teraz delikatnie palcami po niej.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Czw Wrz 27, 2018 6:59 pm
Musiała przyznać, że w pierwszej chwili nieco się przeraziła, ale później fascynacja jego osobą tylko sprawiła, że poczuła pikantną chętkę poznania go bliżej. W chwili gdy do niej przemówił uniosła na niego wzrok spoglądając w jego oczy. Uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową.
- Nie boję się...zastanawiam się jak to jest. Jak to się dzieje, że Twoje oczy się tak zmieniają. Są takie piękne a w kolejnej chwili przerażające i pociągające.
Mruknęła delikatnie opuszkami palców gładząc okolice oczu wampira. Uśmiechnęła się pod nosem nie wiedzieć czemu, po prostu nie bała się go. Nie wiedzieć czemu. Pierwszy raz w życiu nie spanikowała na coś, czego nie znała. Jednak zaraz opamiętała się i wyrwała swoją dłoń z jego dłoni.
- Owszem, nie rób tego czegoś...nie wiem jak to robisz, ale coś jest ewidentnie na rzeczy...nie jestem Twoją zabawką...To, że postanowiłam zamieszkać tutaj nie znaczy, że możesz mnie...gryźć...
Uniosła dłoń spoglądając na dwa wgłębienia i skrzywiła się nieco. Przecież niebawem rozpoczęcie roku. Jak ona będzie wyglądać pogryziona? I w ogóle przez kogo...jak to jest...kim on jest. Oderwała wzrok od ranek i przeniosła spojrzenie na Damona.
- Ale...najpierw, to powiedz mi jak to jest...kim jesteś. Te oczy...zęby...to fascynujące.
Powrót do góry Go down
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Damon Salvatore
Vampire
Punkty : 31
Pon Paź 01, 2018 2:29 pm
Bawił się skrawkiem jej bluzki, wodząc delikatnie opuszkami palców po jej talii, podciągnął nawet lekko koszulkę, żeby jego ciepłe palce mogły musnąć jej nagą skórę, uniósł ponownie głowę, żeby spojrzeć prosto w jej twarz. Och, ona jeszcze nie miała pojęcia, że tak naprawdę będzie wykorzystana przez niego jako prywatna zabaweczka. - Och, to pewna sztuczka moja słodka - wyrzekł po chwili milczenia, na chwilę znowu przywołując swoje wampirze wcielenie, a raczej wampirza maskę, która zniknęła szybciej niż się pojawiła na jego twarzy. Zaśmiał się delikatnie na jej kolejne słowa, zdecydowanie była rozkoszna jak się tak na niego złościła, wiedział że perswazja cały czas na nią działa.
- Posłuchaj mnie uważnie - wymruczał, chwytając ją lekko za podbródek, żeby ta spojrzała prosto w jego oczy - jestem wampirem, ale nie będziesz o tym pamiętała kiedy wyjdziesz za próg tego domu. Będziesz to pamiętała tylko i wyłącznie kiedy będziemy sam na sam. Tak to będę Twoim facetem za którym oszalałaś po pierwszym spojrzeniu. Będziesz się chwalić swoim koleżankom ze szkoły jakie to ciacho wyrwałaś, nie będziesz zwracała uwagi na to, że będę flirtował z niektórymi z nich bo będziesz we mnie ślepo zapatrzona - wyrzekł po chwili, oczywiście używają na niej swojego wampirzego uroku a mianowicie perswazji. Kiedy skończył, puścił ją i zrzucił z siebie wstając, żeby udać się do barku. Chwycił butelkę drogiego trunku i otworzył, wypijając solidny łyk. Odstawił ją z hukiem na stolik koło barku, obracając się delikatnie w stronę Alys.
- Zabaw mnie jakoś mała -
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Pon Paź 01, 2018 3:40 pm
Jak to mówią, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A to, że Alys miała ewidentnie dowody na dłoni nie miała podstaw do tego, by nie wierzyć w to co mówił Damon. W końcu widziała jego zęby, widziała oczy. Tylko głupiec i ślepiec uznałby, że to omamy. Ona głupia i ślepa nie była...no przynajmniej to ostatnie. Głupia może po części była ufając komuś, kogo zaledwie kilka godzin temu poznała. Czując jego dłoń na swoim podbródku uniosła wzrok na jego. Uśmiechnęła się lekko i skinęła delikatnie głową. Chwilę później po prostu runęła niemal na tyłek. Pozbierała się ostatecznie i stanęła na równe nogi. Słysząc jego słowa uniosła brew.
- Zabawić? Em...tylko nie wiem jak...widzisz, jesteś pierwszy...jakieś propozycje?
Wydusiła nieco zmieszana i zarumieniona ze wstydu. W końcu co miała zrobić? Jak zabawić faceta, którego nie znała? Nie miała pojęcia co lubił a czego nie.
- Nie mam pojęcia co lubisz a czego nie. Może mnie nieco oświecisz?
Zapytała i podeszła po butelkę czując, że musi się napić...w końcu zdobywając mieszkanie za free nie zawsze jest takie proste! W ogóle nie jest proste!
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: