The Original Diaries

Hayden Lake wita..
 

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
The Original Diaries
The Original Diaries
The Original Diaries
Special
Punkty : 1154
Pon Sty 28, 2019 5:19 pm

Obrazek
Powrót do góry Go down
Lucia Palmer
Lucia Palmer
Lucia Palmer
Human
Punkty : 2
Sro Mar 06, 2019 9:15 pm
#1

Kręciła się dzisiaj bez żadnego celu po uliczkach Hayden Lake. Ostatnio była wiecznie zagoniona. Nie ukrywała, że pracy miała mnóstwo w szpitalu. Od rana do nocy, dyżury, aż w końcu spanie cały dzień by się zregenerować. Teraz jednak chciała zrobić coś dla siebie i dlatego nogi poniosły ją do baru. Jutro miała wolny dzień i miała zamiar naprawdę się napić i zaszaleć chociaż raz. Cały czas przecież musiała być odpowiedzialna, więc zasługiwała na odrobinę szaleństwa, prawda?
Weszła do baru rozglądając się za wolnym miejscem. O tej porze ciężko było go znaleźć, bo większość ludzi już świetnie się bawiła i piła w najlepsze. Na szczęście jeden stolik pozostał pusty. Chociaż... w zasadzie to nie całkiem bo siedział już przy nim nieznajomy mężczyzna.
- Cześć, czy mogłabym się dosiąść? Dzisiaj są takie tłumy, że ciężko jest znaleźć miejsce - posłała mu swój firmowy uśmiech przyglądając się jego twarzy i zastanawiając się czy skądś go nie zna. Niestety naprawdę go nie kojarzyła, a szkoda. Wyglądał na fajnego mężczyznę.
Powrót do góry Go down
Alaric Saltzman
Alaric Saltzman
Alaric Saltzman
Human
Punkty : 18
Pią Mar 08, 2019 12:11 am
Saltzman musiał załatwić na mieście jakieś ważne sprawy, dotyczące szkoły. Obecnie właśnie wracał z jednego spotkania w kierunku szkoły. Miał do niej wracać, jednakże zanim jeszcze to zrobił postanowił zajść do baru, by wrzucić coś szybko na ruszt. Zaraz po swoim powrocie miał zamiar udać się do swojego gabinetu, by tam trochę popracować. W celu posilenia zaś udał się do baru u Cindy, by potem wrócić do szkoły i skupić się tylko i wyłącznie na pracy.
Pojawił się tu jakiś czas temu w lokalu i na czas oczekiwania na posiłek zamówił sobie szklaneczkę czegoś mocniejszego. Po kilku minutach zdążył już opróżnić zawartość całej swojej szklaneczki. Jedzenie jednak wciąż się nie doczekał. Miał iść właśnie zawołać obsługę, kiedy nagle pojawiła się obok niego pewna nieznajoma mu kobieta. Uśmiechnął się lekko po czym odparł.
- Cześć. W sumie to czemu nie, zapraszam. A tak przepraszam, że zapytam. Jesteś tu może nowa? Wcześniej Cię tu nie spotkałem. -
Zapytał bo sam również jej nie znał.
Powrót do góry Go down
Lucia Palmer
Lucia Palmer
Lucia Palmer
Human
Punkty : 2
Sob Mar 09, 2019 4:47 pm
Mieszkała tutaj od urodzenia i miasteczko nie robiło na nią wielkiego wrażenia. Miała ochotę gdzieś wyjechać, chociaż na krótki czas. Niestety praca jej na to nie pozwalała, co chwilę musiała wracać do szpitala i nie miała czasu aby się porządnie wyspać, a co dopiero gdziekolwiek się udać. Tak więc została na razie uziemiona w tym miejscu i jedyne co jej pozostało to poznawanie nowych ludzi.
Kiedy usłyszała pozwolenie nieznajomego, z chęcią z niego skorzystała i zajęła miejsce na przeciw niego zakładając nogę na nogę. Przy okazji zamówiła u kelnera drinka z Malibu, a następnie poświęciła już całą uwagę na Alaricku.
- Mieszkam tutaj od urodzenia i w zasadzie chciałam zadać to samo pytanie, ale odnośnie ciebie - odpowiedziała i zaciekawiona przyglądała się mężczyźnie z delikatnym uśmiechem.
- Wybacz, nawet się nie przedstawiłam. Jestem Lucia - przedstawiła się tak, jak wypadało, a następnie upiła trochę drinka, którego właśnie otrzymała od kelnera.
Powrót do góry Go down
Alaric Saltzman
Alaric Saltzman
Alaric Saltzman
Human
Punkty : 18
Nie Mar 17, 2019 1:30 am
No i tu właśnie pojawia się różnica między nim a nią. Ona tu mieszkała od zawsze, on zaś tu przejechał. Ona z kolei chciała stąd wyjechać, ale praca jej na to nie pozwoliła. Jego z kolei sytuacja zmusiła do przyjazdu tutaj. Praca w szpitalu? No proszę, jego żona także tam pracuje, a raczej pracowała zanim zaszła w ciąże. Teraz jednak było to niemożliwe. Jedyne co ich łączyło to chyba to, że oboje byli skazani na zostanie tutaj.
Skupiając się jednak na obecnej sytuacji to nie potrafił odmówić dziewczynie, by się do niego dosiadła. Nie miał pojęcia kim była, więc póki go nie zaatakuje to może czuć się bezpieczna. Rick dokańczał swoje picie i poprosił o kolejną szklaneczkę. Potem zaś skupił się na rozmowie.
- Ciekawe, ciekawe. Więc pewnie znasz to miasteczko jak własną kieszeń. -
Zażartował odpowiadając, po czym odpowiedział.
- Przyjechałem tutaj niedawno, więc może dlatego nie miałaś okazji mnie tutaj spotkać. Miło mi Cię poznać Lucia. Ja jestem Alaric. Może opowiesz mi coś więcej o Hayden? -
Zagadnął dziewczynę. Postanowił zasięgnąć języka. A któż nie zna swojego miasta jak miejscowy.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Wto Kwi 09, 2019 11:12 am
przejmuję...


Do balu pozostało jeszcze trochę czasu. Wszystko jednak coraz bardziej kłębiło się dookoła imprezy charytatywnej. Musiała nie bacząc na nic skupić się na wyszukaniu odpowiedniego stroju. Na razie jednak skupiła się na piciu! W końcu od tego są bary! Zadowolona, że tym razem Damon nie wypije jej drinka zamówiła sobie whiskey i usiadła z nim do stolika. Zamyślona obserwowała w milczeniu otoczenie. Starała się jakoś ogarnąć nowe miejsce. Tym bardziej, że zaniechała szukania mieszkania przez "namowy" Damona. Uparty wampir stawiający na swoim. Niestety nic nie było takie proste na jakie wyglądało. Przeczesała włosy dłonią i przeniosła wzrok na tłum na parkiecie. Obserwując jak się bawią z alkoholem w dłoni.
Powrót do góry Go down
Artemis Sarkissyan
Artemis Sarkissyan
Artemis Sarkissyan
Vampire
Punkty : 2
Wto Kwi 09, 2019 12:00 pm
Artemis posiadala wlasny klub i zazwyczaj nie wychodzila z niego jezeli nie potrzebowala. Czasem jednak, tak jak dzisiaj czula, ze potrzebuje odmiany od swoich codziennych widokow. Wybrala wiec bar u Cindy, ktory zdecydowanie nie byl jej stalym miejscem. Mozna bylo jednak poobserwowac smiertelnikow w ich codziennej pogonii za byciem popularnym na imprezowej scenie miasta.
Podeszla do baru i zamowila gin z tonikiem. Gin oczywiscie podwojny inaczej w ogole nie bylo sensu pic. A w sumie po dlugim namysle, kupila nawet cala butelke, bez sensu tak co chwile chodzic do baru prawda?
Wypila jednym lykiem swoja pierwsza kolejke i wlasnie nalala sobie druga. Wlasnie wtedy zobaczyla samotna dziewczyne ze szklanka w dloni. Trzeba sie socjalizowac w takich miejscach, a Artemis nie miala z tym problemow juz od czasow bycia piratka na Morzu Srodziemnym. Bez dlugiego zastanawiania sie podeszla wiec do niej. -Sledzisz swojego ex, czy bardziej przyszlas ponasmiewac sie ze zdesperowanych ludzi? zagadnela raczej bez ogrodek nieznajoma.
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Wto Kwi 09, 2019 12:13 pm
Dziewczyna miała za sobą ciężki można powiedzieć dzień, o ile w ogóle można ująć dogadywanie się z facetem za ciężkie przeboje. Gdzie, nadal udawała że wszystko cacy. Jednak miała dość, czuła że coś jest nie tak. Traciła świadomość i ją odzyskiwała coś było na rzeczy ale co? Gdzie napierdalały te dzwony kościelne? Musiała się dowiedzieć. Jednak na razie musiała na spokojnie wszystko ogarnąć. Dowiedzieć się co się z nią dzieje. Jednak dzisiaj zrobiła sobie małą przerwę, odskocznię od codzienności. Pijąc tak sobie samotnie do lustra nie miała pojęcia, że ktoś do niej dołączy. Tym bardziej, że ludzie starali się jej unikać. Jak to jeden ostatnio stwierdził...jest cholernie podobna do Gilbertówny. Ale kim ona jest? Nie miała pojęcia, nie wnikała w to i po prostu wzruszyła ramionami i szła dalej. Może i podobna jest ale nie jest nią i no proszę...nie przesadzajmy. Alyska nie była taka jak ta cała Gilbert. Ona była sobą, jedyną w swoim rodzaju. Upiła łyczek przyglądając się gdy naraz usłyszała kobiecy głosik. Uniosła głowę zerkając na nieznajomą.
- Ani jedno, ani drugie. Prędzej pownerwiać swojego faceta świadomością, że jego laleczka zniknęła bez jego zgody.
Przyznała rozbawiona i wskazała miejsce obok siebie. W końcu czemu nie poznać nowych ludzi skoro miała tutaj spędzić resztę swojego żywota? O ile prędzej nie wnerwi Damona i ten jej nie zabije. No ale, wracając do naszego gościa.
- A Ty? Zapijasz smutki czy może wręcz przeciwnie?
Powrót do góry Go down
Artemis Sarkissyan
Artemis Sarkissyan
Artemis Sarkissyan
Vampire
Punkty : 2
Wto Kwi 09, 2019 11:38 pm
Dogadywanie się z facetem, a nwet z kimkolwiek potrafi być cięższe i bardziej nużące niż wiele innych trudniejszych zdawałoby się czynności. A jak się czuje, że coś jest nie tak to powinno się dochodzić prawdy. Pytanie jak takie dochodzenie do prawdy może się skończyć dla zwykłego śmiertelnika to inna kwestia. Artemis pewnie lepiej by sobie poradziła z ewentualnymi konsekwencjami.
No i bądź co bądź Alysanne wyglądała dosyć niepozornie i niegroźnie, choć oczywiście życie nauczyło Artemis by nie ocenmiać po pozorach a najgroźniejszy wróg może wyglądać zupełnie niewinnie na pierwszy rzut oka. Niemniej jednak nie wyczuwała od dziewczyny na przykład pewności siebie godnej jednego ze stworzeń, które są kimś więcej niż ludzie.
-Oh Oh bardzo nieładnie moja droga. powiedziała i puściła do niej oko by wzieść swoją szklankę i wypić całą jej zawartość. Nalała sobie trzecią kolejkę mieszając gin z tonikiem jak tylko usiadła we wskazane przed chwilą miejsce.
-Ja nie mam faceta to i nie mam smutków, żeby je zapijać. Raczej przyglądam się ludziom. A głupio trochę robić to tak na sucho odparła z lekkim uśmiechem na twarzy.
-W ogóle gdzie moje maniery. Jestem Artemis
Powrót do góry Go down
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Alysanne Meyer
Human
Punkty : 44
Pon Kwi 15, 2019 12:20 pm
Oczywiście, ostrożności nigdy za wiele. Może i wyglądała na niepozorną dziewczynę, jednak właśnie Ci niepozorni są bardziej niebezpieczni niż może się wydawać. Alys nie miała pojęcia też o istnieniu wampirów i innych stworzeń jakie mogły pałętać się po tym padole Ziemskim. Słysząc jej słowa tylko uśmiechnęła się lekko do dziewczyny i wzruszyła ramionami. Sięgnęła w stronę orzeszków. Uśmiechnęła się lekko a jej twarz nagle rozpromieniła się jeszcze bardziej.
- Zaraz, zaraz Artemis...jak ta bogini grecka? Em...od zwierząt, roślin i łowów?
Uśmiechnęła się i przyjrzała kobiecie musiała przyznać, że bardziej obstawiała tutaj na łowczynię. Nie wiedzieć czemu kobieta bardziej pasowała jej do łowcy niż niewinnego stworzenia.
- Miło mi poznać. Alysanne.
Przedstawiła się unosząc dłoń w stronę kelnerki i prosząc, by doniosła szklaneczkę i whiskey. Gdy w końcu doniosła Alys polała sobie i dziewczynie by potem ująć szklaneczkę w dłoń i unieść nieco do toastu. Jednocześnie uśmiechając się lekko.
- Zatem za nowe znajomości?
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Sponsored content
Powrót do góry Go down
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry Strona 1 z 1
Skocz do: